Specjalizacje, Kategorie, Działy
UM w Poznaniu

Do tej pory skatalogowano ponad 12 tys. mutacji SARS-CoV-2

Udostępnij:
Tagi: SARS-CoV-2
– SARS-CoV-2 mutuje zdecydowanie wolniej niż wirus grypy czy HIV. To bardzo dobra wiadomość, także z punktu widzenia skuteczności szczepionek – mówi dr hab. n. med. Piotr Rzymski ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Co jeszcze wiemy na temat tego wirusa?
– O SARS-CoV-2 wiemy już całkiem dużo. Na tyle dobrze go przebadano, żebyśmy mogli prowadzić szerokie badania nad poszukiwaniem leków i szczepionki. Z analiz wynika, że niemal na pewno ma naturalne pochodzenie. Poznaliśmy, jak jest zbudowany molekularnie jego genom, co pozwoliło stworzyć testy diagnostyczne – mówi dr Piotr Rzymski .

Dodaje, że od tego czasu stan wiedzy na temat SARS-CoV-2 dynamicznie się powiększa. Naukowcom udało się m.in. dokładnie poznać mechanizmy patogenności wirusa, czyli wykazać, w jaki sposób zakaża on ludzkie komórki, a także jak przebiega jego replikacja.

Ekspert tłumaczył, że jest to o tyle istotna wiedza, że to właśnie na jej podstawie prowadzone są badania nad preparatami, które mogłyby m.in. skutecznie uniemożliwiać SARS-CoV-2 zakażanie komórek lub hamować wspomnianą replikację.

– Genom koronawirusa stanowi pojedynczą nić RNA. Moglibyśmy się więc spodziewać, że SARS-CoV-2 będzie mutować szybciej niż wirusy DNA, bo to właściwość wielu wirusów RNA. Natomiast wiemy, że mutuje on o połowę wolniej niż np. wirus grypy i o 75% wolniej niż HIV. To bardzo dobra wiadomość, także z punktu widzenia skuteczności szczepionek – mówił dr Rzymski.

Wskazał, że dotychczas skatalogowano ponad 12 tys. mutacji SARS-CoV-2; przebadano ponad 90 tys. izolatów. Dobrą wiadomością jest też to, że dowolne dwa izolaty z różnych stron świata różnią się średnio zaledwie 10 zasadami azotowymi z 29 903, które są w jego genomie, czyli nie odbiegają od siebie w sposób istotny.

– Kluczowe jest jednak pytanie, czy te różnice mają wpływ np. na to, jak bardzo wirus jest zakaźny. W ostatnim czasie media obiegła informacja o zidentyfikowaniu mutacji SARS-CoV-2, która miałaby być bardziej zakaźna i stanowić większe zagrożenie. Warto tę informację sprostować, bo faktycznie badacze zidentyfikowali i opisali na łamach prestiżowego czasopisma „Cell" mutację o nazwie D614G, która zaczęła się szybko upowszechniać w genomie wirusa w momencie postępowania pandemii. Mutacja ta dotyczy genu kodującego białko szczytowe wirusa, które odgrywa kluczową rolę w mechanizmie zakażania komórek i które tworzy charakterystyczne kolce, przypominające koronę – tłumaczył dr Rzymski.

Ekspert dodał też, że w genie kodującym to białko odkryto pojedynczą mutację, a badacze w swojej publikacji napisali, że jej upowszechnienie jest alarmujące. I właśnie to słowo „alarmujące", którego zresztą sami autorzy tej pracy żałowali później, spowodowało, że media informowały, że jest to mutacja niebezpieczna. Natomiast aktualnie nie ma dowodów na to, by wpływała ona w jakikolwiek istotny dla nas sposób na zagrożenie stwarzane przez tego wirusa.

– Ilekroć mówimy o mutacjach, pamiętajmy też, że o ile to słowo traktowane jest powszechnie raczej pejoratywnie, to mutacja wirusa niekoniecznie oznacza coś niebezpiecznego z naszego punktu widzenia. Wiele mutacji nie odgrywa jakiejkolwiek roli pod tym względem, niekoniecznie ma też wpływ na skuteczność proponowanych kandydatów na szczepionkę – podkreślił ekspert.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.