123RF

Domowa chemioterapia to kiepski pomysł

Udostępnij:
Rafał Janiszewski krytykuje skierowany do konsultacji projekt zarządzenia pozwalający na chemioterapię w domu. - O ile idea stosowania infuzorów w warunkach domowych jest dobra, o tyle proponowane rozwiązanie wydaje się niedopracowane. Nasz system, struktura świadczeń finansowanych z NFZ, nie jest dostosowany do takiej formy terapii, a płatnik powinien finansować terapie skuteczne i bezpieczne – twierdzi ekspert zdrowotny.
Projekt zarządzenia pozwala na chemioterapię w domu. Chodzi o leczenie pacjentów z nowotworami przewodu pokarmowego, które dotyczą 25 proc. pacjentów onkologicznych w Polsce. W dokumencie zapisano, że zamiast dwudniowego pobytu w szpitalu chorzy będą mogli normalnie funkcjonować w domu lub w pracy. Wszystko dzięki stosowanej od dziesięciu lat w Centrum Onkologii przy ul. Wawelskiej w Warszawie metodzie wielodobowych wlewów chemioterapii przy użyciu pomp elastometrycznych. Dokument został opracowany we współpracy z prof. Lucjanem Wyrwiczem z Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie. Wyrwicz w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wyjaśnia, że, dwie doby w szpitalu kosztują nawet 1,1 tys. zł, podczas gdy koszt założenia choremu infuzora w procedurze jednodniowej zaledwie kilkaset. W drugim przypadku pacjent po zainstalowaniu urządzenia i wykonaniu niezbędnych badań może wrócić do domu. Ekspert twierdzi, że chemioterapię tą metodą może przyjmować nawet 500 pacjentów, którzy codziennie zajmują 250 łóżek szpitalnych w całej Polsce.

Pomysł krytykuje ekspert ochrony zdrowia Rafał Janiszewski.

Komentarz Rafała Janiszewskiego, właściciela kancelarii doradzającej placówkom medycznym:
- Projekt to karkołomna konstrukcja, w której zasadnicza umowa dotyczy leczenia szpitalnego, które niejako kontynuowane jest przez pacjenta w domu. Choć rozwiązanie nie jest niczym nowatorskim, bo wykorzystywane jest w innych krajach, to polska konstrukcja systemowa wydaje się być mocno wynaturzona.

Zacznijmy od tego, że świadczenia chemioterapii z zasady dedykowane są do realizacji na zasobach szpitalnych. Dlatego też, jeśli mamy mówić o chemioterapii w warunkach domowych, to niezbędnym jest zapewnienie odpowiedniej struktury i organizacji świadczeń dających bezpieczeństwo jej prowadzenia. W tym aspekcie opublikowany projekt jest kiepski. Brak w nim regulacji zapewniających sprawowanie wykwalifikowanej opieki medycznej nad pacjentem otrzymującym chemioterapię w domu. Zwracam uwagę, że zgodnie z projektem, chory ma podłączane urządzenie, które będzie mu podawało cytostatyk w domu. Nie będę rozwijał wątku obowiązku zgłaszania działań niepożądanych, ale przypomnę, że w tym zakresie są dość precyzyjne regulacje prawne i nie można o nich zapominać.

Podkreślę, że charakterystyki produktów leczniczych jasno wskazują na konieczność podawania tych leków pod nadzorem lekarza. Czyżby ordynacja tej formy podawania była wystarczającym nadzorem?

Zadać należy pytanie o odpowiedzialność podmiotu leczniczego lub lekarza, za podjęcie decyzji o realizacji chemioterapii w tej formie, w przypadku wystąpienia powikłań. Nie będzie, w mojej ocenie, wystarczającym argumentem obrony fakt, że NFZ to określił z zarządzeniu.

O ile idea stosowania infuzorów jest dobra, o tyle proponowane rozwiązanie wydaje mi się niedopracowane. Nasz system, struktura świadczeń finansowanych z NFZ, nie jest dostosowana do takiej formy terapii. Brak odpowiednich świadczeń towarzyszących, rozwiniętej opieki medycznej domowej, nie ma standardów i procedur postępowania, także telemedycznych. To główne zagrożenie tego projektu.

Wyobraźmy sobie sytuację w której pacjentowi będącemu w domu z urządzeniem podającym mu chemię coś się dzieje. Pojawiają się powikłania z nagłymi objawami. Pacjent, rodzina albo osoba sprawująca opiekę z pewnością może dzwonić na 112, próbować dodzwonić się do swojego szpitala, może też mieć numer telefonu do lekarza dyżurnego.

Co wówczas zrobi dyspozytor centrum powiadamiania ratunkowego, zespół ratownictwa medycznego lub lekarz dyżurny w oddziale? Tego zarządzenie prezesa NFZ nie reguluje, bo ogranicza się do skopiowania opisu świadczenia „hospitalizacja jednego dnia związana z podaniem leku z części A katalogu leków”. Jest w nim mowa o leczeniu działań niepożądanych pierwszego lub drugiego stopnia wynikających z zastosowania chemioterapii, ale nie ma żadnych wytycznych do sposobu organizacji świadczeń, nie ma też wskazanych odpowiednich świadczeń zapewniających finansowanie podjętych działań. Trudno sobie również wyobrazić sytuację, w której świadczeniodawca zapewnia wyjazdowe wizyty do domu chorego w przypadku pogorszenia się stanu pacjenta w trakcie podawania cytostatyku. Niedobrze.

Oczywiście wiadomym mi jest, że infuzory są stosowane od kilku lat w polskich szpitalach. Czy wiemy coś o powikłaniach występujących u tych pacjentów? Nie wiemy, czy ich nie było?

Najczęściej modele finansowania świadczeń zakładają dobrze rozbudowaną opiekę domową (zarówno lekarską jak i pielęgniarską) oraz właściwe systemy reagowania na zgłoszenia pacjenta o wystąpieniu niepokojących objawów. W Polce, z uwagi na brak takich narzędzi, dotychczas NFZ jasno określał warunki wykonywania świadczeń z zakresu chemioterapii i wynikało z nich, że chory ma zapewnioną stałą opiekę w czasie podawania leków dożylnych. Wygląda na to, że to ma się zmienić.

Projekt jest w konsultowany i ciekaw jestem opinii klinicystów, lekarzy, przedstawicieli środowisk medycznych. Czy zgodzą się z tym, żeby bez zapewnienia odpowiedniego kompleksu świadczeń opieki domowej, systemu powiadamiania i reakcji na sytuacje zagrażające pacjentowi, wypuszczać do domu chorych z „podającym się” cytostatykiem?

Zastanawiam się, jak podmioty lecznicze zareagują na możliwość „odciążenia” zasobów szpitalnych. Czy widzą w tym szansę na poprawę sytuacji braku łóżek i personelu medycznego? A jeśli tak, to jakie wdrożą procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa chorych leczonych w domu?

NFZ powinien finansować terapie skuteczne i bezpieczne. Swoimi regulacjami dotyczącymi warunków udzielania świadczeń powinien wyznaczać standard organizacji i realizacji świadczeń. W tym projekcie tego nie dostrzegam, a nawet mam obawę, czy tak ubogie świadczenie nie stoi w sprzeczności z wymogami dotyczącymi podawania leków i monitorowania ich podawania.

Przeczytaj także: „Chemioterapia w domu”.

Jeśli chcesz ściągnąć projekt, kliknij w: „Projekt zarządzenia zmieniającego zarządzenie w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów w rodzaju leczenie szpitalne w zakresie chemioterapii.

Uwagi do projektu można przesyłać do 3 lutego 2020 r.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.