iStock

Pacjenci z niewydolnością serca domagają się uwagi resortu zdrowia

Udostępnij:
– Kiedy Ministerstwo Zdrowia planuje wdrożenie dwóch elementów kluczowych dla diametralnej poprawy rokowań pacjentów z niewydolnością serca, tj. programu Koordynowanej Opieki nad Osobami z Niewydolnością Serca w całej Polsce oraz refundacji nowoczesnej farmakoterapii? – pytają pacjenci zrzeszeni w Porozumieniu Organizacji Kardiologicznych w liście wystosowanym do wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego.
Przedstawiciele resortu zdrowia w związku z prezentacją strategii rządu Polski Ład w maju tego roku nie uczestniczyli w ważnych konferencjach i wydarzeniach branżowych – nie mieli zatem szansy spotkać się z pacjentami. Ci jednak mają potrzeby, które nie mogą czekać.

– Kardiologia jest wciąż najczęstszą przyczyną zgonów w Polsce, a sytuacja się pogarsza. Według danych z „Raportu MZ o zgonach 2020 – COVID-19” największy udział w „nadwyżce” zgonów w 2020 r. mieli pacjenci z chorobami sercowo-naczyniowymi, tj. ok. 17 proc. (11,1 tys. dodatkowych zgonów). Poprawa rokowań w kardiologii zależy przede wszystkim od poprawy opieki nad pacjentami z niewydolnością serca, która jest główną przyczyną zgonów Polaków, bo odpowiada za co 10. zgon. W 2018 roku w Polsce zmarło 142 tys. osób z niewydolnością serca, co oznacza, że co godzinę umiera 16 osób. Liczba zgonów stale rośnie, mimo że zwiększają się nakłady NFZ na opiekę nad pacjentami z niewydolnością serca! Rodzi to uzasadnione obawy, że struktura finansowania nie jest optymalna – piszą autorzy listu wystosowanego przez pacjentów, stworzonego we współpracy ze środowiskiem lekarskim i farmakoekonomicznym, do wiceministra Miłkowskiego. Podkreślają, że „aż 95 proc. wydatków na leczenie niewydolności serca stanowią hospitalizacje. Ich udział w strukturze kosztów stale rośnie, co spowodowane jest wzrostem kosztu jednostkowej hospitalizacji, ale także ogromnym wzrostem liczby hospitalizacji (o 43 proc. w ciągu ostatnich pięciu lat)”. – Wskaźnik liczby hospitalizacji z powodu niewydolności serca jest w Polsce 2,5 razy wyższy niż wynosi średnia dla krajów OECD. „Oznacza to, że większość pacjentów wymaga rehospitalizacji, a przecież każda kolejna hospitalizacja jest świadectwem pogorszenia stanu pacjenta wskutek nieoptymalnego leczenia. Skraca też spodziewana długość życia: po pierwszej hospitalizacji do 2,5 roku, po drugiej do 1,4 roku, po czwartej do mniej niż rok. „To co obserwujemy, to równia pochyła – wzrost śmiertelności, wzrost liczby hospitalizacji, wzrost kosztów hospitalizacji. Potrzebne są pilne zmiany, bo każde opóźnienie kosztuje życie ludzkie” – apelują pacjenci i lekarze w liście wysłanym 28 maja. Wyjaśniają, że „te zmiany to wdrożenie opieki koordynowanej, na którą polscy pacjenci czekają już dwa lata, oraz refundacja nowoczesnej farmakoterapii, oczekiwana od pięciu lat” i dodają, że „według wyliczeń środowiska, te dwa elementy zmniejszyłyby częstość hospitalizacji z powodu niewydolności serca o 30 proc., a tym samym ograniczyłyby dalszy lawinowy wzrost kosztów tych hospitalizacji”.

– Ufamy, że ruszający od maja pilotaż szybko będzie miał uwzględnione elementy KONS, a od lipca br. zostanie objęta refundacją dapagliflozyna. Podczas styczniowej konferencji „Priorytety w Ochronie Zdrowia” odnosił się Pan Minister do tej terapii bardzo pozytywnie. Mówił Pan Wiceminister, że rozważana jest refundacja tego leku w maju lub lipcu 2021 roku. Widzimy, że w maju się nie udało i pokładamy wielkie nadzieje, że uda się Panu Wiceministrowi w lipcu. Refundacja dapagliflozyny pozwoliłaby na poprawę opieki, rokowań i ograniczenie hospitalizacji w skali kraju niemalże od zaraz, bo efekty tej terapii widać już po miesiącu. Większość krajów Europy ma dostępną od lat terapię sakubitryl/walsartan. W Polsce do dziś nie ma terapii refundowanej dla pacjentów, u których choroba postępuje. Czekaliśmy, aż ta nowoczesna terapia stanieje, i doczekaliśmy się terapii dapagliflozyną, która jest dużo tańsza. Jak widzimy w rekomendacji Prezesa AOTMiT dla sakubitryl/walsartan z 2016 roku, koszt dodatkowego roku życia w pełnej jakości (QALY) to 103 tys. zł, a dla dapagliflozyny w rekomendacji z br. to wielokrotnie mniej, bo 14 tys. zł za QALY, czyli 11 razy poniżej progu efektywności kosztowej! To niespotykanie wysoka efektywność kosztowa dla terapii, która ma zastosowanie w jednostce chorobowej o rokowaniu zbliżonym do większości nowotworów (40 proc. chorych nie przeżywa 5 lat). Taka efektywność kosztowa pośród nowoczesnych terapii onkologicznych jest nieosiągalna. Zdajemy sobie sprawę, że jedyną barierą przy podjęciu decyzji może tu być liczba pacjentów, która jest szacowana na 150 tys., i spodziewany wpływ na budżet NFZ, który skłonił Prezesa Agencji do wydania negatywnej rekomendacji. Rozumiemy, że zadecydowały względy kosztowe, gdyż stanowisko Rady Przejrzystości, złożonej z ekspertów, było jednogłośnie pozytywne. Niemniej jednak patrząc na wskazanie refundacyjne, dotyczy ono pacjentów, którzy najbardziej skorzystają z tej terapii – populacja ograniczona trzykrotnie w porównaniu do wskazania rejestracyjnego. Patrząc z kolei na efektywność kosztową, refundacja przełożyłaby się na około 150 mln zł wydatków NFZ, które w istotnej części zostaną sfinansowane przez zmianę struktury kosztów ponoszonych na leczenie niewydolności serca w Polsce, czyli poprzez ograniczenie kosztów hospitalizacji, które w 2019 roku wyniosły 1600 mln zł – piszą sygnatariusze listu, jednocześnie zwracając się do wiceministra z prośbą o pilne spotkanie.

Pod listem podpisali się:
– Agnieszka Wołczenko, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pacjentów ze Schorzeniami Serca i Naczyń „EcoSerce”,
– dr n. med. Marta Kałużna-Oleksy z Kliniki Kardiologii UM w Poznaniu, prezes Polskiego Stowarzyszenia Osób z Niewydolnością Serca
– prof. dr hab. n. med. Jarosław Kaźmierczak, konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.