Agata Grzybowska/Agencja Gazeta

Prof. Hryniewiecki o największych w Polsce badaniach nad COVID-19 i naukowych wpadkach ►

Udostępnij:
Dwa prestiżowe pisma medyczne wycofały teksty, ponieważ wyniki przedstawionych analiz okazały się słabo udokumentowane. Wywołało to dyskusje na temat wiarygodności publikacji naukowych. – Chcielibyśmy, aby informacje na temat COVID-19 szybko spływały, ale w nauce emocje i pośpiech nie są wskazane – mówi prof. Tomasz Hryniewiecki, dyrektor Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie, w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”.
Narodowy Instytutu Kardiologii w Warszawie rozpoczął wieloośrodkowe badania, których celem jest ocena związku pomiędzy chorobami układu sercowo-naczyniowego a infekcją spowodowaną SARS-CoV-2. W badaniu biorą udział placówki zajmujące się diagnostyką oraz leczeniem pacjentów chorych na COVID-19. Naukowcy przede wszystkim chcą odpowiedzieć na pytanie, jak wpływ na przebieg infekcji SARS-CoV-2 mają choroby układu sercowo-naczyniowego. A z drugiej strony jest coraz więcej dowodów, że zakażenie koronawirusem powoduje powikłania kardiologiczne.

– Zebranie tych danych z pewnością nie będzie łatwe, bo dotyczy szczególnej sytuacji, jaką jest epidemia, sporych emocji z tym związanych oraz dużego obciążenia pracą. Aby mieć większą grupę pacjentów, których możemy obserwować, planujemy skoordynowanie tych badań z Ogólnopolskim Rejestrem Pacjentów Chorych na COVID-19, który prowadzi Narodowy Instytut Kardiologii na zlecenie Ministerstwa Zdrowia. Rejestr obejmuje wszystkie osoby hospitalizowane z powodu infekcji SARS-CoV-2 w Polsce. To jest ogromne przedsięwzięcie, ale zebrane dane mogą mieć ogromne znaczenie dla dalszych badań naukowych i analiz – mówi prof. dr hab. n. med. Tomasz Hryniewiecki, dyrektor Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie.

Wirus SARS-CoV-2 jest przedmiotem wielu badań ośrodków naukowych na świecie. Pojawiają się liczne publikacje o różnym stopniu wiarygodności. Na przykład w „The Lancet” ukazał się tekst o skutkach ubocznych hydroksychlorochiny. Światowa Organizacja Zdrowia rekomendowała wstrzymanie badań nad tą cząsteczką w leczeniu COVID-19, głównie z powodu negatywnego wpływu na serce. Okazało się jednak, że takie wnioski były zbyt pochopne, a badania słabo udokumentowane. Ostatecznie WHO wznowiła prace nad możliwością regularnego stosowania hydroksychlorochiny w leczeniu COVID-19, a „The Lancet" wycofał publikację, argumentując zbyt małą ilością danych.

Tekst wycofał też „The New England Journal of Medicine", czyli również jeden najbardziej prestiżowych magazynów medycznych na świecie. Wyniki analiz wskazywały, że leki stosowane w kardiologii, chodziło głównie o inhibitory konwertazy angiotensyny, nie zwiększają ryzyka zgonu u pacjentów z COVID-19. I w tym wypadku badania okazały się niepoparte wystarczającymi dowodami. Rodzi się pytanie, czy taki pośpiech jest wskazany?

– Doświadczenia pokazują, że praca naukowa powinna być ostrożna i precyzyjna. Pójście na skróty nie jest wskazane, czego dowodzą teksty, które w ostatnich dniach wywołały wiele dyskusji na temat wiarygodności publikowanych danych. Ostatecznie zostały usunięte z dwóch najbardziej prestiżowych pism medycznych. Bardzo byśmy chcieli, żeby dane na temat tej nowej choroby szybko spływały, ale trzeba być ostrożnym i prowadzić rzetelne badania – mówi prof. Tomasz Hryniewiecki w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”.



Przeczytaj także: „Dr Monika Kowalczyk-Domagała o związku zakażenia SARS-CoV-2 z chorobą Kawasakiego”, „Prof. Brygida Knysz: COVID-19 to nowa choroba, która zostanie z nami na lata”, „Dr Paweł Grzesiowski: Jeszcze daleko do wygaśnięcia epidemii ”.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.