123RF

Smutny obraz psychiatrii dzieci i młodzieży

Udostępnij:
Wnioski z raportu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska o polskiej psychiatrii dzieci i młodzieży są przygnębiające. Standard Światowej Organizacji Zdrowia to 10 psychiatrów na 100 tys. populacji małoletnich, podczas gdy w Polsce jest ich 379 na ponad 7 mln dzieci. Na 31 oddziałach całodobowych zatrudnionych jest łącznie 117 psychologów, a więc na oddział przypadają niecałe 4 etaty, a większość szpitali musi umieszczać chorych w wieloosobowych salach.
Analiza Roksany Maślankiewicz i Martyny Bójko z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska:
W ostatnich miesiącach wiele mediów donosiło o katastrofalnej sytuacji w psychiatrii dziecięcej. Poruszeni artykułami, postanowiliśmy wykorzystać prawo do informacji publicznej, którym zajmujemy się na co dzień, by zebrać kompleksowe dane o leczeniu psychiatrycznym dzieci i młodzieży w Polsce. Wysłaliśmy wnioski o informację publiczną do Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Fundusz Zdrowia i 34 szpitali z całodobowymi oddziałami psychiatrycznymi dla dzieci i młodzieży. Pytaliśmy o poradnie zdrowia psychicznego, łóżka na oddziałach całodobowych i miejsca na oddziałach dziennych, wiek pacjentów i kolejki. Prezentuje wyniki szczegółowe.

Poradnie zdrowia psychicznego dla dzieci
Ustalenie liczby poradni zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży na podstawie danych udostępnionych przez oddziały NFZ było trudnym zadaniem, bo niektóre oddziały udostępniały jedynie informacje o podmiotach, z którymi podpisały umowy, a czasem jeden podmiot ma poradnie w kilku miejscach. Dodatkowo dostawaliśmy informacje o poradniach dla dzieci z autyzmem, a one są innego rodzaju świadczeniem. Po przeanalizowaniu tych danych ustaliliśmy, że w Polsce jest łącznie 164 poradni zdrowia psychicznego dla dzieci i tego typu opiekę zapewnia każde województwo.

Co to oznacza w praktyce? Czy każde dziecko może skorzystać z pomocy specjalisty blisko miejsca zamieszkania, bez konieczności czekania w kilkumiesięcznej kolejce?

Nie.

Jak w przypadku większości świadczeń specjalistycznych, są one dostępne głównie w większych miastach.

Na przykład na Mazowszu na 25 poradni zdrowia psychicznego aż 15 jest w Warszawie, w Zachodniopomorskiem 3 z 5 poradni na całe województwo są w Szczecinie. Mieszkańcy Małopolski mają do dyspozycji 15 poradni zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży, z których aż 66 proc. mieści się w Krakowie. Nieco lepiej sytuacja wygląda np. w Lubuskiem, gdzie 4 poradnie są zlokalizowane w różnych miastach.

Czy poradni wystarcza?

Z danych udostępnionych przez oddziały NFZ wynika, że kontrakty na świadczenia ambulatoryjne dla dzieci i młodzieży w 2018 i 2019 r. pozostają na podobnym poziomie, jeśli chodzi o liczbę podpisanych umów.

W związku z tym, że trudno na podstawie liczby poradni ocenić ich dostępność, nie wiedząc, ilu pacjentów mogą przyjąć, przyjrzeliśmy się, jak wyglądają poszczególne województwa, jeśli chodzi o wydatki na ambulatoryjną opiekę psychiatryczną dla dzieci w przeliczeniu na liczbę małoletnich mieszkańców.

Niestety, jeśli chodzi o to pytanie, mamy pewne braki w danych, ponieważ część oddziałów NFZ, zamiast odpowiedzieć, odsyłała na stronę Informator o zawartych umowach. Można znaleźć tam kompletne dane dotyczące umów na 2018 r., natomiast nie każde województwo udostępnia tam kompletne dane dotyczące 2019 r. Dlatego zestawienie wydatków na 2019 r. obejmuje jedynie 10 województw.

Nie mamy danych ze Śląska, z województwa lubuskiego, kujawsko-pomorskiego, łódzkiego, warmińsko-mazurskiego i podlaskiego. Jeśli chodzi o wydatki na ambulatoryjną opiekę psychiatryczną dla dzieci w przeliczeniu na jednego małoletniego mieszkańca w 2018 r., najwięcej na ten cel przeznaczały województwa kujawsko-pomorskie, pomorskie i mazowieckie. Mniej niż połowę tego co kujawsko-pomorskie na ten cel wydało w 2018 r. województwo opolskie. Niewiele lepiej było w Świętokrzyskiem i Lubelskiem.

Z niepełnych danych za rok 2019 wynika, że w większości województw zwiększyły się wydatki na ambulatoryjną opiekę psychiatryczną. Największy skok, o ponad 30 proc., odnotowały województwa pomorskie i lubelskie.

Aż o 28 proc. wzrosły również wydatki w Świętokrzyskiem, a o 18 proc. w Wielkopolsce. Z 10 województw, których danymi na 2019 r. dysponujemy, dwa nieznacznie obniżyły wartość kontraktów na psychiatryczną opiekę ambulatoryjną w porównaniu z 2018 r. – zachodniopomorskie o 10 proc., i opolskie, które i tak wydaje najmniej, o 8 proc. W odpowiedzi opolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia czytamy, że wprawdzie mają zaplanowane wydatki na konkretnym poziomie, jednak finansowanie tych świadczeń odbywa się według rzeczywistych potrzeb zdrowotnych. Nie jest do dla nas do końca jasne, ale może przewidywane jest zwiększenie kontraktów, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Ile czeka się na wizytę w poradni zdrowia psychicznego dla dzieci?

Zapytaliśmy też o średni czas oczekiwania na wizytę w poradni, wiedząc, że NFZ zbiera takie informacje. Prosiliśmy o dane z poszczególnych poradni i rzeczywiście je uzyskaliśmy, jednak zwykle rozbite na poszczególne miesiące. To praktycznie uniemożliwiało porównanie danych, biorąc pod uwagę fakt, że liczbę 164 poradni trzeba pomnożyć przez 12, a potem jeszcze przez 2, ponieważ na innych zasadach przyjmuje się pacjentów w trybie pilnym, a inaczej tych, których stan ocenia się jako stabilny. Jeśli chodzi o przyjęcie do specjalisty pilnych pacjentów, to większość poradni deklaruje, że robi to od ręki. Stan stabilny oznacza czekanie od tygodnia do roku, najczęściej 2–3 miesiące. Jak te informacje mają się do alarmujących sygnałów, że do psychiatry dziecięcego na NFZ trzeba czekać rok? Strona terminyleczenia.nfz.gov.pl, do której odsyłała nas część oddziałów NFZ, podaje dane mające niewiele wspólnego z rzeczywistością. Dzwoniliśmy do poradni z kilku województw, żeby sprawdzić, czy potwierdzi się informacja o pierwszym wolnym terminie podawanym na stronie NFZ.

Żadna rozmowa nie potwierdziła danych ze strony terminyleczenia.nfz.gov.pl, a rozbieżności były olbrzymie.

Zgodnie z informacją na stronie na wizytę w szpitalu uniwersyteckim w Bydgoszczy trzeba czekać 2 miesiące (dane z połowy kwietnia 2019 r.), tymczasem w rejestracji usłyszeliśmy, że nie ma już miejsc w tym roku. W innych przypadkach różnice w terminach podawanych przez stronę i przez NFZ wynosiły ok. dwóch miesięcy.

Łóżka na oddziałach całodobowych i miejsca na oddziałach dziennych
Pytanie dotyczące liczby łóżek na całodobowych oddziałach psychiatrii dzieci i młodzieży zadaliśmy zarówno szpitalom, jak i oddziałom NFZ. W prawie połowie przypadków dane ze szpitali nie zgadzały się z danymi z NFZ. Rozbieżności nie są duże, z wyjątkiem szpitala w Konstancinie, który podał liczbę 38 zakontraktowanych łóżek na 2019 r., a NFZ 20. Może urzędnicy nie odnotowali zmiany w porównaniu z 2018 r., w którym zakontraktowane były 22 łóżka.

W związku z tym, że nie mieliśmy kompletnych danych ze szpitali, chcąc porównać liczbę łóżek między województwami, braliśmy pod uwagę informacje udostępnione nam przez NFZ. Obraz nie przedstawia się dobrze. Dane z oddziałów NFZ potwierdzają, że łóżek na oddziałach psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży jest bardzo mało. Podlasie nie ma ich w ogóle, od kiedy 7 lat temu zlikwidowano oddział psychiatryczny dla dzieci w szpitalu w Choroszczy. W pozostałych województwach sytuacja jest tylko trochę mniej dramatyczna.

Biorąc pod uwagę liczbę łóżek w przeliczeniu na liczbę dzieci w danym województwie, najgorzej jest w Wielkopolsce, gdzie na 705 920 dzieci przypada 50 łóżek. Niewiele lepiej jest w Małopolsce przy 50 łóżkach na prawie 680 tys. dzieci, czy na Podkarpaciu, gdzie są 24 łóżka na ponad 300 tys. dzieci. Najlepiej w tym zestawieniu wypada województwo lubuskie, które w szpitalu psychiatrycznym w Zaborze dysponuje aż 90 miejscami dla dzieci i młodzieży, a Lubuskie ma 194 tys. mieszkańców do 18. roku życia. Nie najgorzej, na tle pozostałych województw, prezentuje się również województwo dolnośląskie, gdzie jest 135 łóżek na pół miliona dzieci.



Porównując dane udostępnione przez NFZ dotyczące łóżek na oddziałach psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży w 2018 i 2019 r. w poszczególnych województwach, trudno mówić o choćby minimalnej poprawie sytuacji. W większości województw liczba łóżek pozostała na tym samym poziomie, w dwóch – mało polskim i pomorskim – nieznacznie wzrosła, i również w dwóch – wielkopolskim i śląskim – zmalała. Patrząc na dane udostępnione przez szpitale, również nie widać znacznej poprawy. W 2018 r. łącznie w tych szpitalach było 871 miejsc, w 2019 r. 906, czyli o 35 więcej.





Szpitale pytaliśmy nie tylko o liczbę łóżek na oddziałach, ale również o to, czy korzystają z dostawek, czyli rozstawianych łóżek, kiedy brakuje miejsc dla pacjentów. Na 30 szpitali 10 nie korzystało z nich w 2018 i 2019 r., pozostałe 20 ratowało się w ten sposób. Łącznie w 2018 r. na całodobowych oddziałach psychiatrii dziecięcej korzystano ze 150 dostawek, przez pierwsze miesiące 2019 r. ze 115.

Doktor hab. n. med. Maciej Pilecki, ordynator Oddziału Klinicznego Psychiatrii Dorosłych, Dzieci i Młodzieży Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, zwraca uwagę, że aby terapia na oddziale dziennym miała sens, nie może on być za bardzo oddalony od miejsca zamieszkania pacjenta, tymczasem w 2018 i 2019 r. aż pięć województw – lubuskie, opolskie, świętokrzyskie, warmińsko-mazurskie i zachodniopomorskie – nie podpisało żadnej umowy na prowadzenie dziennych oddziałów psychiatrycznych.

Z danych udostępnionych przez NFZ wynika, że w całej Polsce jest 37 oddziałów dziennych psychiatrii dzieci i młodzieży. Najlepiej pod tym względem wygląda województwo dolnośląskie, potem lubelskie, najgorzej – podlaskie (11 miejsc na dziennych oddziałach psychiatrii dziecięcej na 218 tys. dzieci w województwie) i wielkopolskie (44 miejsca na 700 tys. dzieci).

Porównując dane z 2018 i 2019 r., trudno dostrzec zmianę na lepsze. Tam, gdzie nie było oddziałów dziennych w 2018 r., nie ma ich w 2019 r. Tylko w jednym województwie – wielkopolskim – liczba miejsc na takich oddziałach zwiększyła się z 29 do 44, ale też w jednym – śląskim – tych miejsc ubyło. I to sporo, bo w roku 2019 było ich 132, a w roku 2018 tylko 81.

Wiek pacjentów
Z danych udostępnionych przez szpitale wynika, że nie tylko brak miejsca może zdecydować o nieprzyjęciu dziecka do szpitala. Równie duże znaczenie ma wiek. Największe szanse mają czternastolatkowie, dla których miejsca przewidział każdy szpital. Jeśli jednak będzie konieczność hospitalizacji pięcioletniego dziecka, spośród 30 szpitali, które nam odpowiedziały, jedynie 12 przewidziało miejsce dla dzieci w tym wieku. Zapewne liczba miejsc dla dzieci w określonym wieku jest podyktowana potrzebami, a także względami bezpieczeństwa – lepiej, żeby małe dzieci nie przebywały na jednym oddziale z licealistami. Widać jednak sporą dysproporcję w liczbie i dostępności miejsc w poszczególnych województwach. Na przykład jedyny szpital na Podkarpaciu – w Łańcucie – przyjmuje dzieci w wieku 8–18 lat, a w Zachodniopomorskiem możliwość hospitalizacji mają dzieci w wieku 6–18 lat. A co z młodszymi? Mają szukać pomocy w innym województwie? Im mniejsze dziecko, tym bardziej potrzebuje towarzyszenia rodzica, co w takiej sytuacji jest bardzo trudne. Trudno też w takiej sytuacji mówić o możliwości prowadzenia terapii rodzinnej.



Podobny problem dotyczy dziewiętnastolatków, którzy formalnie są już dorośli, jednak nierzadko, np. z powodów zdrowotnych, nie ukończyli jeszcze szkoły i hospitalizacja na oddziale młodzieżowym umożliwiłaby im dalszą naukę, o co zapewne trudno na oddziale dla dorosłych. Tymczasem tylko 10 szpitali przyjmuje młodych w tym wieku. Z danych udostępnionych przez szpitale wynika, że na oddziałach dziennych miejsca rozkładają się trochę bardziej równomiernie, jeśli chodzi o dzieci w wieku 6–18 lat. Tylko 1 szpital spośród 13 przewidział przyjmowanie na oddział dzienny pacjentów mających 19 lat (Centrum Medyczne w Łańcucie). Natomiast żaden oddział dzienny dla dzieci i młodzieży nie przewiduje przyjęcia pacjentów po 19. roku życia.

Kolejki
Z naszego monitoringu wynika, że łatwiej w trybie pilnym dostać się do poradni zdrowia psychicznego niż na oddział psychiatryczny dzieci i młodzieży. Nawet jeśli jedna przychodnia w mieście nie przyjmie dziecka w trybie pilnym, zrobi to druga.



Natomiast rzadko kiedy w jednym mieście jest więcej niż jeden szpital z oddziałem psychiatrii dla dzieci i młodzieży – częściej jest jeden taki oddział na całe województwo. Jeśli on nie przyjmuje w trybie pilnym, trzeba szukać pomocy nawet kilkaset kilometrów od domu. Z informacji przekazanych przez szpitale wynika, że w trybie zagrożenia życia w 2018 r. od razu można było być przyjętym do 20 szpitali na 30. Początek 2019 r. nie był dużo lepszy – powyższa sytuacja była możliwa w 21 szpitalach na 30. W pozostałych przypadkach w trybie pilnym lub zagrożenia życia trzeba czekać w tym roku 2, 3, 6, 7, 14, 167 i 182 dni. Wyliczenie średniej daje 12–13 dni. Najdłuższy czas oczekiwania dotyczy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. Z odpowiedzi szpitali wynika jednak, że w razie braku miejsc dziecko zgłaszające się w trybie pilnym przyjmowane jest na inny oddział bądź przewożone do innego szpitala.

Kiedy natomiast na izbę przyjęć zgłasza się dziecko, którego stan nie zagraża życiu, może liczyć na przyjęcie na oddział jedynie w 6 szpitalach na 30 (w 2018 r. w 5). W pozostałych przypadkach będzie czekało od 7 do 720 dni. Mediana to 36 dni, a rekord (720 dni) należy do szpitala klinicznego im. Karola Jonchera UM im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.



Zapytaliśmy również, ile osób oczekuje na przyjęcie do szpitali – łącznie we wszystkich 30 szpitalach, które odpowiedziały, na przyjęcie czekają 634 osoby. Ta liczba rozkłada się bardzo nierówno – w sześciu placówkach nikt nie czeka na przyjęcie, ale na przykład na przyjęcie do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego czekają 174 osoby (dane z 20.03.2019 r.). Na przyjęcie na szpitalny oddział dzienny trzeba czekać od 0 do 270 dni, najczęściej czas oczekiwania wynosi ok. 2 miesięcy. W kolejce do nich czeka 246 osób. Jeśli szpital nie jest w stanie przyjąć pacjenta w stanie zagrożenia życia, stara się znaleźć mu miejsce na innym oddziale lub w innym szpitalu. W 2018 r. w ponad 35 proc. szpitali zdarzyła się sytuacja, w której kierowano pacjenta na inny oddział, w 2019 r. w blisko 36 proc. szpitali. Jeśli dziecko trafia na inny oddział w tym samym szpitalu, najczęściej jest to oddział psychiatryczny dla dorosłych, oddział pediatryczny czy neurologiczny.

Dużo częściej, z powodu braku miejsc, dzieci, którym nie można odmówić przyjęcia do szpitala (stan zagrożenia życia), są odsyłane do innych placówek. W 2018 r. taka sytuacja zdarzyła się w prawie 68 proc., od stycznia 2019 r. w ponad 61 proc. placówek.

Kadra
Oddziały całodobowe psychiatrii dzieci i młodzieży Liczbę psychiatrów na oddziale prowadzącym świadczenia psychiatryczne dla dzieci i młodzieży obejmujące diagnostykę i leczenie dzieci i młodzieży reguluje Rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień z 6 listopada 2013 r.

I tak na 16 łóżek, z wpisanych przez szpital do rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą, powinien przypadać, w wymiarze 1 etatu, lekarz specjalista w dziedzinie psychiatrii lub lekarz specjalista w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży lub psychiatrii dziecięcej, lub lekarz, który posiada specjalizację I stopnia w dziedzinie psychiatrii lub psychiatrii dzieci i młodzieży, lub lekarz w trakcie specjalizacji w dziedzinie psychiatrii lub psychiatrii dzieci i młodzieży.

Na 32 łóżka pozostaje mniejsza dowolność w doborze specjalisty. Według warunków realizacji świadczeń gwarantowanych na oddział powinien w sumie przypadać 1 etat lekarza specjalisty w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży lub psychiatrii dziecięcej. Planowane rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień niewiele zmieni. Projekt przewiduje co najmniej 1,5 etatu lekarza specjalisty psychiatrii dzieci i młodzieży oraz co najmniej 1 etat lekarza specjalisty psychiatrii dzieci i młodzieży lub specjalisty psychiatrii, lub lekarza w trakcie specjalizacji z psychiatrii dzieci i młodzieży, lub lekarza ze specjalizacją I stopnia z psychiatrii dzieci i młodzieży lub psychiatrii. Wszystko to na 35 łóżek oddziału całodobowego i przyszpitalną poradnię zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży. W przypadku posiadania większej liczby łóżek na oddziale równoważnik etatu należy przeliczyć proporcjonalnie do większej liczby łóżek.

Odpowiedzi przesłane przez szpitale potwierdzają dyskutowany od wielu miesięcy problem braku lekarzy specjalistów psychiatrii dziecięcej. Szpitale, próbując radzić sobie z trudną sytuacją, zatrudniają ich na cząstki etatów i choć ładnie wygląda liczba np. 10 zatrudnionych lekarzy, to w przeliczeniu na etaty wygląda to dużo gorzej, bo tych 10 lekarzy pracuje łącznie tylko w wymiarze siedmiu etatów. Zresztą 10 lekarzy specjalistów w jednym szpitalu to ewenement. Dużo częściej jest to jeden lekarz specjalista na jeden etat przy oddziale, na którym jest ok. 20 łóżek. Przy 40 łóżkach etatów jest trochę więcej, bo między 2 a 3. Zdarzają się szpitale, gdzie na 25 łóżek są prawie 4 etaty, jest to jednak rzadkość. Na przykład szpital w Sosnowcu zatrudnia lekarzy pracujących na 3,75 etatu przy 62 łóżkach, a Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Centrum Leczenia Dzieci i Młodzieży w Zaborze dysponuje 2,25 etatami specjalistów na 90 łóżek – dlatego, jak czytamy w reportażu „Gazety Wyborczej”, obecnie jest tam tylko 66 pacjentów. W dniu odpowiedzi na nasz wniosek (19.03.2019 r.) na przyjęcie do tego szpitala czekało 22 pacjentów.

Jak odpowiedzi oddziałów mają się do regulacji z Rozporządzenia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień z 6 listopada 2013 r., mówiącego o konieczności zapewnienia 1 etatu lekarza specjalisty w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży lub psychiatrii dziecięcej na 32 łóżka? Tę, niezbyt wyśrubowaną, normę spełniają wszystkie oddziały, które udzieliły nam informacji o wymiarze etatów. Nie ma jednak powodów do optymizmu, gdy uświadomimy sobie, że oznacza to w praktyce, że na jedno łóżko przypada średnio 0,1 etatu specjalisty psychiatrii dzieci i młodzieży. Szpitale, próbując sobie radzić z niedoborem tych specjalistów, zatrudniają specjalistów psychiatrów lub korzystają ze wsparcia rezydentów, których też nie jest dużo (o czym dalej). Ponadto można zauważyć, że liczba specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży na oddziałach całodobowych spadła w stosunku do zeszłego roku.



W szpitalach, które udzieliły nam jasnej informacji o formie zatrudnienia lekarzy psychiatrów dzieci i młodzieży na oddziale całodobowym, trochę częściej zatrudnia się wszystkich lekarzy na kontraktach (36,8 proc.), rzadziej na umowach o pracę (26,3 proc). Częściej trafia się kombinacja zatrudniania części kadry na kontraktach, a części na umowie o pracę (31,6 proc.). Zdarza się też, że szpital zatrudnia niektórych lekarzy na umowę o pracę, a innych na kontrakcie i na umowie zleceniu (5,6 proc.).

Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na nasz wniosek o informację publiczną przyznaje, że zauważa niedobór specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży w Polsce. Przytacza dane Naczelnej Izby Lekarskiej, według której w 2017 r. było w Polsce 362 lekarzy specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży. Przyznaje, że standardem WHO jest 10 lekarzy tej specjalizacji na 100 tys. populacji dzieci i młodzieży, a w Polsce to tylko 5,2 na 100 tys. Nie dodaje informacji znanej np. z wystąpienia Rzecznika Praw Pacjenta, że 169 lekarzy z 362 było po 51. roku życia. Najnowsze dane z Naczelnej Izby Lekarskiej są nieznacznie lepsze, jeśli chodzi o liczbę lekarzy tej specjalizacji, brakuje jednak informacji o liczbie lekarzy z podziałem na wiek. Według jej statystyk na 31 marca 2019 r. było 379 lekarzy specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży i 40 na I stopniu specjalizacji, wykonujących zawód. Razem 419. Tymczasem specjalistów psychiatrii oraz psychiatrów (leczących osoby dorosłe) na I stopniu specjalizacji było razem 4165.

Rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień z 6 listopada 2013 r. mówi, że w placówkach oferujących świadczenia dzienne psychiatryczne rehabilitacyjne dla dzieci i młodzieży obejmujące diagnostykę, leczenie i rehabilitację dzieci i młodzieży do 18. roku życia powinien być dostępny lekarz specjalista w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży lub psychiatrii dziecięcej, lub lekarz specjalista w dziedzinie psychiatrii w wymiarze 1 etatu na 40 miejsc oraz lekarz specjalista w dziedzinie psychiatrii lub lekarz specjalista w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży lub psychiatrii dziecięcej, lub lekarz, który posiada specjalizację I stopnia w dziedzinie psychiatrii, lub lekarz, który posiada specjalizację I stopnia w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, lub lekarz w trakcie specjalizacji w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży – 1 etat na 40 miejsc.

Planowane rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień nie określa bardziej wyśrubowanej normy. Na 15-osobowy oddział dzienny ma przypadać lekarz specjalista w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży lub lekarz specjalista psychiatrii oraz lekarz w trakcie specjalizacji z psychiatrii dzieci i młodzieży lub lekarz ze specjalizacją pierwszego stopnia z psychiatrii dzieci i młodzieży w wymiarze co najmniej 1 etatu.

Na przyszpitalnych oddziałach dziennych z obsadą specjalistów jest jeszcze gorzej niż na oddziałach całodobowych – przykładowo w Szpitalu Pediatrycznym w Bielsku-Białej na dziennym oddziale psychiatrycznym dla dzieci w 2018 r. było zatrudnionych 2 lekarzy specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży – każdy na 0,6 etatu, a w 2019 r. 1 lekarz na 0,3 etatu. Zapewne dlatego liczba pacjentów spadła z 9 do 5. Z kolei w Centrum Medycznym w Łańcucie, gdzie jest oddział dzienny dla 16 pacjentów, w ogóle nie ma specjalisty od dziecięcej psychiatrii – zastępuje go specjalista dla dorosłych. Zdarza się też, że szpitale nie różnicują wymiarów etatów dla oddziału dziennego i całodobowego.

Gdyby na oddziałach dziennych wprowadzić normy wymagające posiadania pełnego etatu specjalisty psychiatry dzieci i młodzieży, bez posiłkowania się specjalistami psychiatrii czy rezydentami, skończyłoby się to katastrofą. W tej chwili na jednego pacjenta (licząc według liczby miejsc na oddziale) przypada średnio 0,08 etatu specjalisty psychiatry dzieci i młodzieży. Do tego, choć całkowita liczba lekarzy na przyszpitalnych oddziałach dziennych, które udzieliły nam tej informacji, pozostała taka sama (26 osób) w tym roku jak w 2018, to wymiary etatów spadły. Średnia liczba etatów psychiatrów dzieci i młodzieży przypadających na cały oddział (czyli bez względu na jego liczbę miejsc) w 2018 r. wynosiła 1,18 etatu. Teraz wynosi 1,14 etatu. Czy norma z nowego rozporządzenia to zmieni? Raczej nie. Nowy proponowany przepis nie wymaga nawet zatrudniania konkretnie specjalisty w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży – może to być psychiatra. A wymagany 1 etat na 15 osób daje nam niespełna 0,07 etatu pracy lekarza na jednego pacjenta.

Oddziały dzienne, które poinformowały nas o stosowanej formie zatrudnienia specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży, zatrudniają ich na kontrakty (66,7 proc.) albo na umowy o pracę (33,3 proc.). Nie stosują różnych rodzajów umów z poszczególnymi pracownikami, jak w przypadku oddziałów całodobowych, lecz zatrudniają wszystkich psychiatrów dzieci i młodzieży na oddziale na tych samych rodzajach umów.

Lekarze psychiatrzy pomagający układać nam ankietę sygnalizowali, że jest problem z obsadzeniem dyżurów w szpitalach – tak mało jest specjalistów. Odpowiedzi potwierdzają tę tezę, bo aż 41,9 proc. szpitali, które odpowiedziały na nasz wniosek, boryka się z takim problemem. Sytuację ratują psychiatrzy dla dorosłych i rezydenci psychiatrii i psychiatrii dziecięcej.

Lekarzy rezydentów psychiatrii dzieci i młodzieży, czyli lekarzy w trakcie specjalizacji, w szpitalach prawie nie ma, ponieważ niewiele osób decyduje się na tę specjalizację. Tylko 12 szpitali na 30, które udzieliły nam odpowiedzi, miało w 2018 r. rezydentów. Łącznie przyjęły 19 osób, choć wolnych miejsc było dużo więcej, bo 26 w wiosennej i 46 w jesiennej rekrutacji.



W roku 2017 miejsc było aż 67, a przyjęto 11 osób. W tym roku w wiosennym trybie rekrutacji ministerstwo ogłosiło mniej miejsc na rezydenturach psychiatrii dzieci i młodzieży, bo tylko 24. Nie wiadomo jeszcze, jakich kwot można będzie się spodziewać na jesieni. Tymczasem szpitale w odpowiedzi na nasz wniosek deklarują, że w 2019 r. mogłyby przyjąć 73 rezydentów.

Według rozporządzenia ministra zdrowia z 6 września 2018 r. w sprawie wysokości zasadniczego wynagrodzenia miesięcznego lekarzy i lekarzy dentystów odbywających specjalizacje w ramach rezydentury, rezydenci psychiatrii dzieci i młodzieży są zakwalifikowani do grona 20 priorytetowych specjalizacji, w ramach których można liczyć na wyższe miesięczne wynagrodzenie brutto: ,,w pierwszych dwóch latach zatrudnienia w trybie rezydentury wynosi 4700 zł, a w przypadku zakwalifikowania do jej odbywania w drugim postępowaniu kwalifikacyjnym w 2017 r. oraz w pierwszym postępowaniu kwalifikacyjnym w 2018 r. – 4875 zł, po dwóch latach zatrudnienia w trybie rezydentury – 5300 zł”.

Porównywalnie, w rezydenturach pozostałych specjalizacji, wynagrodzenia kształtują się następująco: na start 4000 zł, po dwóch latach zatrudnienia w trybie rezydentury – 4500 zł.

Wyższe płace to wynik podpisanego w lutym 2018 r. porozumienia ze strajkującymi rezydentami.

Od początku 2019 r. funkcjonuje rozporządzenie ministra zdrowia z 11 października 2018 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu leczenia szpitalnego. Określa ono m.in. normy zatrudnienia pielęgniarek i pielęgniarzy w stosunku do liczby łóżek. I tak np. w pediatrii nowa norma przewiduje 0,8 etatu pielęgniarki na łóżko dla oddziałów zachowawczych i 0,9 dla oddziałów zabiegowych. Nie wszystkie szpitale są w stanie spełnić te warunki.

Problem z normami zatrudnienia pielęgniarek nie dotyczy psychiatrii dziecięcej. Nie wynika to, niestety, z tego, że na oddziałach psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej pielęgniarek jest dostatecznie dużo. Wręcz przeciwnie. Jednak tu normy zatrudnienia wciąż reguluje Rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień z 6 listopada 2013 r.

Porozumienie Ministerstwa Zdrowia i NFZ z lipca 2018 r. z pielęgniarkami zakładało, że wypracowane już w 2015 r. normy dla psychiatrii i leczenia uzależnień zostaną wprowadzone we wrześniu ubiegłego roku: ,,We wrześniu 2018 r. minister zdrowia zapewni wejście w życie zmian w zakresie norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych w rozporządzeniu ministra zdrowia z 6 listopada 2013 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień (Dz. U. z 2013 r. poz. 1386 i 1610), zgodnie z wypracowanymi w Ministerstwie Zdrowia w 2015 r. równoważnikami zatrudnienia na łóżko. Minister zdrowia zastrzega sobie w tym zakresie wypracowanie rozwiązań przejściowych na podstawie zebranych danych”.



Mimo zapowiedzi, normy pracy pielęgniarskiej w psychiatrii i rozporządzenie z 2013 r. pozostały niezmienione. O planowanych rozwiązaniach tej kwestii nie ma żadnych informacji na stronach Ministerstwa Zdrowia i NFZ. Załącznik do projektu rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień przewiduje tylko ,,co najmniej” 1 etat pielęgniarki na 35 łóżek całodobowego oddziału dla dzieci i młodzieży i przyszpitalnej poradni zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży. Co dalej z normami pracy pielęgniarek w psychiatrii? Portal Pielęgniarek i Położnych pisze o kolejnym spotkaniu w MZ, gdzie ustalono, że ,,termin (uzgodniony ze stroną społeczną na spotkaniu w dniu 20.09.2018 r.) wprowadzenia vacatio legis w zakresie norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych w psychiatrii w rozporządzeniach koszykowych został określony na 31 grudnia 2021 r. (z uwagi na duże braki pielęgniarek zatrudnionych na psychiatrii)”. Wobec tego, jeszcze długo potrwa stan, gdy oddziały psychiatryczne dla dzieci i młodzieży nie będą musiały się trzymać prawnie określonej liczby pielęgniarek, porównywalnej z tymi, jakie można spotkać np. w pediatrii dziecięcej.

Braki pielęgniarek rzeczywiście są łatwo zauważalne. Choć średnio na oddział całodobowy psychiatrii dzieci i młodzieży przypada ok. 14 etatów pielęgniarek (nieznacznie więcej w tym roku niż w zeszłym), to wiele z nich jest etatami w niepełnym wymiarze. Gdy w oparciu o odpowiedzi szpitali, które udzieliły wyczerpujących informacji o zatrudnianiu pielęgniarek, spróbujemy przełożyć etaty na stosunek do liczby łóżek, średnio wychodzi nam wynik 0,54 etatu pielęgniarki na łóżko na oddziale całodobowym psychiatrii dzieci i młodzieży. To wynik bardzo daleki od norm znanych z rozporządzenia ministra zdrowia z 11 października 2018 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu leczenia szpitalnego, których w psychiatrii niestety się nie stosuje. A przeliczamy tylko łóżka, nie dostawki, których w wielu szpitalach nie brakuje. Na przykład w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej Centrum Leczenia Dzieci i Młodzieży w Zaborze, który na dzień złożenia naszego wniosku raportował 90 łóżek, pracowały 22 pielęgniarki w wymiarze 21 etatów, co daje 0,23 etatu na łóżko. N tym tle oddziałem z innej bajki wydaje się NSP ZOZ „Mawiko” w Chojnicach, gdzie na 4 łóżka przypadało 7 pielęgniarek, pracujących w wymiarze 6 etatów.

Szpitale zatrudniają pielęgniarki na oddziałach całodobowych, stosując różnorodne formy zatrudnienia. Niektóre z nich zatrudniają całą kadrę pielęgniarską na umowach o pracę. W przypadku oddziałów, które udzieliły nam odpowiedzi na to pytanie, stanowi to 40 proc. Szpitale często różnicują sposób zatrudnienia – 36 proc. szpitali podpisało z częścią pielęgniarek umowy o pracę, a z częścią kontakty, a 20 proc. podpisało umowy o pracę lub zlecenia. Zdarza się też, że szpital stosuje każdą z możliwych umów – takie rozwiązanie wskazało 4 proc. szpitali.

Na przyszpitalnych oddziałach dziennych jest podobnie. Tutaj zatrudnienie pielęgniarek – na ogół więcej niż 2 na oddział – składa się z bardzo małych cząstek etatu. Rekordzistą jest Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu, które zatrudnia aż 20 pielęgniarek, ale w wymiarach godzin, które wyglądają następująco: w ramach umowy o pracę 3 pielęgniarki są zatrudnione na 0,10 etatu, a na kontraktach 17 pielęgniarek w wymiarze – 4 na 0,13 etatu, 4 na 0,10 etatu, 3 na 0,03 etatu, 2 na 0,025 etatu, 3 na 0,02 etatu, 1 na 0,01 etatu. Na wszystkich przyszpitalnych oddziałach dziennych psychiatrii dzieci i młodzieży, które udzieliły nam informacji o rodzaju zawieranej z pielęgniarkami umowy, zatrudnia się je na umowy o pracę lub kontrakty, nie na umowy zlecenia.

O sanitariuszach jako koniecznych na oddziale nie wspomina Rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień z 6 listopada 2013 r.

Tylko 13 oddziałów całodobowych w 2018 r. i 14 w 2019 r. zatrudniało sanitariuszy. Z kolei 14 w 2018 r. i 13 w 2019 r. przyznało, że nie zatrudniało ich wcale. Pozostałe szpitale, w odpowiedzi na pytanie dotyczące tylko i wyłącznie sanitariuszy, pisały o innych pracownikach medycznych, np. salowych czy opiekunach medycznych. To inne zawody w rozumieniu rozporządzenia ministra zdrowia z 20 lipca 2011 r. w sprawie kwalifikacji wymaganych od pracowników na poszczególnych rodzajach stanowisk pracy w podmiotach leczniczych niebędących przedsiębiorcami. Tylko na 3 przyszpitalnych oddziałach dziennych pracują sanitariusze. Podobnie było w zeszłym roku.

Rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień z 6 listopada 2013 r. przewiduje, że na oddział całodobowy psychiatrii dzieci i młodzieży powinien przypadać: psycholog lub osoba prowadząca psychoterapię, lub osoba ubiegająca się o otrzymanie certyfikatu psychoterapeuty – równoważnik 1 etatu przeliczeniowego na 10 łóżek, oraz osoba prowadząca terapię zajęciową – równoważnik 1 etatu przeliczeniowego na 60 łóżek. Pytaliśmy jednocześnie o psychologów i psychoterapeutów, socjoterapeutów, częściowe dane o terapeutach zajęciowych posiadamy z opisowych odpowiedzi szpitali.

Z 24 odpowiedzi, w których szpitale jasno wyróżniały stanowiska ,,psychologa lub osoby prowadzącej psychoterapię, lub osoby ubiegającej się o otrzymanie certyfikatu psychoterapeuty”, wynika, że większość szpitali radzi sobie z zachowaniem normy 1 etatu na 10 łóżek. Udało się to 21 oddziałom w 2018 r., a jeden był bardzo blisko normy. W tym roku normę spełnia 21 oddziałów, jeden jest na granicy, a 2 szpitale borykają się z niedoborem tych specjalistów. W sumie wszystkie z tych oddziałów zatrudniają w tym roku 117 tego typu specjalistów i utrzymują blisko 3,9 etatu na oddział. Te ze szpitali, który pisały o terapeutach zajęciowych, zatrudniają przynajmniej 1 etat na 60 osób.

W 2019 r. 45 proc. oddziałów, które określiły, jakie umowy zawierają z psychologami i psychoterapeutami, zatrudnia ich na umowę o pracę, 25 proc. stosuje umowy o pracę lub kontrakty, 15 proc. kontrakty, 10 proc. umowy o pracę i umowy zlecenia, 5 proc. każdą z wymienionych form zatrudnienia.

Według rozporządzenia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień z 6 listopada 2013 r. na oddziale dziennym psychiatrii dzieci i młodzieży powinien pracować: psycholog lub osoba prowadząca psychoterapię, lub osoba ubiegająca się o otrzymanie certyfikatu psychoterapeuty – równoważnik 1 etatu przeliczeniowego na 14 miejsc, oraz osoba prowadząca terapię zajęciową – równoważnik 1 etatu przeliczeniowego na 32 miejsca.

Z 11 oddziałów, które wskazały wymiary etatu stanowisk ,,psychologa lub osoby prowadzącej psychoterapię, lub osoby ubiegającej się o otrzymanie certyfikatu psychoterapeuty”, 11 spełniało normę 1 etatu na 14 łóżek w 2018 r., a 10 w 2019 r. Jeden szpital spełnia normę w wymiarze 0,9 etatu.

W sumie wszystkie z tych oddziałów zatrudniają w tym roku 44 tego typu specjalistów i utrzymują blisko 2,6 etatu na oddział.

W 2019 r. 50 proc. ze szpitalnych oddziałów dziennych psychiatrii dzieci i młodzieży, które określiły, jakie umowy zawierają z psychologami i psychoterapeutami, zatrudnia ich na umowę o pracę, 25 proc. na kontraktach, 12,5 proc. na kontraktach i umowach o pracę, a pozostałe 12,5 proc. jednocześnie stosuje zarówno kontrakty, umowy o pracę, jak i umowy zlecenia.

Żadne rozporządzenia nie przewidują konieczności zatrudnienia fizjoterapeuty na oddziale psychiatrycznym dla dzieci i młodzieży. Taka konieczność ,,w zależności od potrzeb” pojawia się dopiero przy świadczeniu programu terapeutyczno-rehabilitacyjnego dla osób z autyzmem dziecięcym. Fizjoterapeuta może (choć nie musi) pojawić się też, jeśli instytucja prowadzi świadczenia dzienne rehabilitacyjne dla osób z całościowymi zaburzeniami rozwojowymi. Zapewne dlatego na 31 oddziałów całodobowych jedynie 4 zatrudniają łącznie 7 fizjoterapeutów, często w niepełnym wymiarze etatu. Na oddziałach dziennych psychiatrii dzieci i młodzieży wśród szpitali, które udzieliły nam odpowiedzi na wniosek, fizjoterapeutów nie zatrudnia się wcale.

Szkoła i terapia
Na większości oddziałów całodobowych jest możliwość kontynuowania nauki według programu szkoły podstawowej. W 83,9 proc. przypadków dzieci mają grupowe zajęcia, jedynie 3 proc. oddziałów zapewnia nauczanie indywidualne.

Niecałe 50 proc. szpitali ma szkoły średnie (wynika to zapewne ze struktury wieku pacjentów), natomiast w 6,5 proc. placówek jest nauczanie indywidualne dla uczniów szkół ponadpodstawowych. Na oddziałach dziennych sytuacja wygląda podobnie, dużo częściej prowadzone są szkoły podstawowe niż średnie.

Tylko jeden oddział z 30 szpitali, które wypełniły naszą ankietę, nie prowadzi terapii zajęciowej. Jest to oddział dla młodzieży Specjalistycznego Psychiatrycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Łodzi. Z informacji udostępnionych przez szpitale wynika, że pacjenci korzystają z wielu form terapii zajęciowych i odbywają się one codziennie w dni powszednie. Do najpopularniejszych należą arteterapia i muzykoterapia, socjoterapia czy zajęcia relaksacyjne. Są placówki, które w ramach terapii zajęciowej prowadzą również ergoterapię, biblioterapię, choreoterapię, chromoterapię, kinezyterapię, ludoterapię, filmoterapię czy bajkoterapię. Większość szpitali ma osobną salę do terapii zajęciowej, nie dysponowały nią 3 szpitale spośród 30.

Większość szpitali oferuje pacjentom różnego rodzaju zajęcia sportowe, korzystają z nich zarówno pacjenci oddziału całodobowego, jak i dziennego, jeśli taki jest. Czasem odbywają się one w ramach lekcji WF-u czy terapii zajęciowej (9,7 proc.), dużo częściej jednak są to zajęcia organizowane poza zajęciami szkolnymi czy terapią (71 proc.). Spośród 30 szpitali, które wypełniły ankietę, 19,4 proc. nie prowadzi zajęć sportowych. Duża część szpitali boryka się z problemami lokalowymi, tylko 38,7 proc. oddziałów całodobowych ma osobną salę do zajęć sportowych, 16 proc. korzysta z sal w innych budynkach, 41,9 proc. musi radzić sobie w inny sposób, zapewne korzystając z sal, które pełnią również inne funkcje.

Terapię rodzinną bądź konsultacje rodzinne zapewnia 77 proc. oddziałów całodobowych. Jeśli chodzi o oddziały dzienne, sytuacja wygląda trochę lepiej – tylko 1 spośród przyszpitalnych oddziałów dziennych nie zapewnia takiej opieki, co oznacza, że nawet jeśli na oddziale całodobowym nie jest możliwa terapia rodzinna, jest ona dostępna dla pacjentów oddziału dziennego (jeśli oczywiście taki jest w szpitalu).

Doktor Maciej Pilecki podkreśla, że terapia rodzinna jest jednym z najważniejszych narzędzi w psychiatrii dzieci i młodzieży, zbyt rzadko wykorzystywanym. Powodem takiego stanu rzeczy może być bardzo niska wycena tego świadczenia. Za terapię indywidualną NFZ płaci dwa razy więcej.

Warunki bytowe
W doniesieniach medialnych dotyczących trudnej sytuacji polskiej psychiatrii dziecięcej często pojawia się wątek złych warunków na oddziałach – przepełnionych sal, nieprzystosowanej infrastruktury sanitarnej. Choć niektóre szpitale to nowe i nowoczesne placówki z dwuosobowymi salami, to jednak przeważająca większość dysponuje dużymi salami niezapewniającymi intymności pacjentom. Zwykle oddziały mają różnej wielkości pokoje z różną liczbą łóżek, ale tych jedno- i dwuosobowych jest mało. Wyjątkiem jest Instytut Psychiatrii i Neurologii oraz Uniwersyteckie Centrum Kliniczne Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, gdzie wszystkie sale są dwuosobowe. Tylko 40 proc. szpitali ma jednoosobowe sale, zwykle po jednej lub dwie na oddział. Trochę więcej jest sal dwuosobowych, ma je 50 proc. szpitali – po 3 lub 4 na oddział. Najwięcej jest sal trzy- i czteroosobowych – ma je prawie 60 proc. szpitali. W dziewięciu szpitalach część sal ma łóżka dla 5 pacjentów, a w czterech dla 6. W Sudeckim Centrum Onkologii, obok sal cztero- i pięcioosobowych są również sale 7-osobowe. Z jednej strony trudno dziwić się personelowi, że stara się zmieścić jak najwięcej łóżek w salach przy tak dramatycznym niedoborze miejsc i kolejce czekających na przyjęcie. Z drugiej strony komfort życia pacjentów w zatłoczonych salach, w których nieraz muszą spędzić wiele miesięcy, pozostawia wiele do życzenia. Należy pamiętać, że poza łóżkami dochodzą jeszcze dostawki, z których korzysta większość szpitali. Dlatego w protokołach pokontrolnych sanepidu pojawiają się zastrzeżenia dotyczące warunków panujących na oddziałach.



Wszystkie szpitale spełniają normy dotyczące liczby pomieszczeń higieniczno-sanitarnych przypadających na określoną liczbę pacjentów, ale różnice między poszczególnymi placówkami są bardzo duże. W jednym szpitalu są dwie łazienki na 40 pacjentów, a w innym na tę samą liczbę osób jest ich 8 razy więcej. Podobnie jest z toaletami – czasem na 20 osób przypadają dwie toalety, czasem na 23 osoby jest ich 13.

W rozporządzeniu ministra zdrowia w sprawie szczegółowych wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą, czytamy, że pokoje łóżkowe mają być wyposażone w umywalkę, jednak zalecenie to nie dotyczy, zapewne ze względów bezpieczeństwa, oddziałów psychiatrycznych. Dlatego niewielka liczba łazienek na oddziale przy braku umywalek w pokojach może być dla pacjentów pewnym dyskomfortem.

Spośród szpitali, które odpowiedziały na nasz wniosek, 87 proc. oddziałów całodobowych psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży wyposażonych jest w monitoring wizyjny. W przypadku przyszpitalnych oddziałów dziennych monitorowanych jest mniej, bo 61,5 proc. takich oddziałów. Nie pytaliśmy o dokładne umiejscowienie kamer na oddziałach. Na kwestię czasem bezzasadnego monitorowania i naruszania prywatności pacjentów zwracała uwagę w zeszłym roku Najwyższa Izba Kontroli, a o ustawowe uregulowanie monitoringu dopominał się Rzecznik Praw Obywatelskich.

,,Instalację urządzeń umożliwiających obserwację pacjentów, jeżeli jest to konieczne w procesie ich leczenia i dla zapewnienia im bezpieczeństwa” w pokojach łóżkowych i ,,system monitoringu z kamerą, posiadający rezerwowe zasilanie wyposażone w funkcję autostartu, niedostępną dla osoby izolowanej” dopuszcza Rozporządzenie z 26 marca 2019 r. w sprawie szczegółowych wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą.

Według rozporządzenia z 26 marca 2019 r. w sprawie szczegółowych wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą, oddział psychiatryczny w części obserwacyjno-diagnostycznej może być wyposażony w jednoosobową separatkę posiadającą m.in. drzwi odporne na zniszczenie, otwierające się na zewnątrz, z okienkiem obserwacyjnym szklonym szkłem hartowanym, wyposażone w podwójny system zamykania od zewnątrz, bez klamki od wewnątrz, oświetlenie zabezpieczone szkłem bezpiecznym, własne pomieszczenie higieniczno-sanitarne wyposażone dodatkowo w miskę ustępową, natrysk i umywalkę, odporne na umyślne zniszczenia, łóżko wyposażone w materac niepalny, odporny na zniszczenie, system monitoringu z kamerą, posiadający rezerwowe zasilanie wyposażone w funkcję autostartu, niedostępny dla osoby izolowanej, zabezpieczony przed uszkodzeniem. Z 31 oddziałów całodobowych psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży, które udzieliły nam odpowiedzi, 11 posiada separatki. Średnio to jedno pomieszczenie na oddział, najwięcej izolatek ma oddział w Zaborze – 4, lecz warto zwrócić uwagę na liczbę miejsc na oddziale – 90.

Raport to jeden z materiałów dotyczących psychiatrii z „Menedżera Zdrowia” 5-6/2019. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.