Archiwum

Zbyt mało uwagi poświęca się stronie kosztowej

Udostępnij:
– Mimo istotnego zwiększenia wydatków na ochronę zdrowia, przejawiającego się we wzroście wyceny świadczeń, w stosowaniu rozmaitych wskaźników korygujących dla wybranych grup usług, żadna z tych zmian nie gwarantuje zbilansowania działalności – między innymi ze względu na koszty – podkreśla Izabela Marcewicz-Jendrysik, dyrektor Warszawskiego Szpitala dla Dzieci.
Komentarz Izabeli Marcewicz-Jendrysik, dyrektor Warszawskiego Szpitala dla Dzieci i członka Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali:
Rzeczywistość, w jakiej aktualnie funkcjonują podmioty lecznicze, jest szczególna, bo osadzona na spolaryzowanych filarach. Nastały trudne czasy. Dotychczasowa debata publiczna, dyskurs podczas rozlicznych konferencji dotyczyły w szczególności finansowania świadczeń zdrowotnych. Koncentrowano się zatem wokół sfery przychodowej działalności medycznej. Wskazywano na konieczność zwiększenia wyceny świadczeń zdrowotnych, wskaźnikowania wybranych procedur medycznych, choćby w odniesieniu do różnych kategorii wiekowych. Przyznać należy, że w ostatnim czasie zmieniła się w tym zakresie część regulacji, ale wciąż istnieje poczucie niedosytu. Wygląda na to, że pomimo istotnego dla systemu zwiększenia wydatków na ochronę zdrowia, przejawiającego się we wzroście wyceny świadczeń, w stosowaniu rozmaitych wskaźników korygujących dla wybranych grup usług, żadna z tych zmian nie gwarantuje szpitalom zbilansowania działalności. Dzieje się to za sprawą między innymi bardzo dużej dynamiki zwiększenia kosztów materiałów, usług i kosztów pracy, co niewątpliwie jest pokłosiem wysokiej inflacji oraz kryzysu geopolitycznego i gospodarczego. Mamy do czynienia ze zjawiskiem, w którym tempo powiększania się przychodów nie jest symetryczne do dynamiki wzrostu kosztów. Czas zatem przyjrzeć się również temu drugiemu wymiarowi działalności podmiotów leczniczych.

Zdecydowanie zbyt mało uwagi poświęca się stronie kosztowej działalności szpitali. Po tym, jak zaczęła obowiązywać ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, niestety nie wszyscy zadowolili się uposażeniem ustawowo gwarantowanym, a użyte w ustawie pojęcie minimalnego wynagrodzenia skłania wręcz do ubiegania o wyższe uposażenie, tyle tylko, że szpitali na wyższe stawki nie stać. Dyrektorzy szpitali niemal każdego dnia otrzymują podania z żądaniami płacowymi reprezentantów różnych zawodów i nierzadko dochodzi do sytuacji, w której oczekiwane wynagrodzenie przewyższa poziom wyceny świadczeń zrealizowanych przez te osoby. W mojej ocenie – w obliczu tak trudnych uwarunkowań, przy zjawisku konkurowania szpitali na rynku ofert pracy – warto byłoby rozważyć wprowadzenie systemowych regulacji mających na celu powiązanie możliwego poziomu wynagradzania z wyceną świadczeń, którą oferuje Narodowy Fundusz Zdrowia. Bez tej regulacji rynek pracy będzie wciąż stymulowany i nakręcany, a o osiągnięciu równowagi ekonomicznej można zapomnieć. Analizując rynek, można zauważyć, że prowizje, np. za pośrednictwo w dostawie towarów do szpitali, często są gigantyczne.

Komentarz opublikowano w „Gazecie Lekarskiej” 11/2022.

Przeczytaj także: „Kwoty wycen są brane spod dużego palca” i „Chcemy, aby pieniądze były pożytkowane mądrze”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.