Specjalizacje, Kategorie, Działy

Chory musi być punktem centralnym systemu

Udostępnij:
O terapiach nowych generacji w zapalnych chorobach reumatycznych stawów oraz o utrudnieniach w diagnostyce i leczeniu tych schorzeń, a także o nadziejach na nowe leki mówi prof. Piotr Wiland, kierownik Kliniki Reumatologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu w wywiadzie dla miesięcznika Menedżer Zdrowia.
Jaka jest dostępność leczenia chorób reumatycznych stawów?
Nie jest wystarczająca. Do najczęściej spotykanych chorób zapalnych stawów, które wymagają leczenia, należą reumatoidalne zapalenie stawów, łuszczycowe zapalenie stawów, młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów oraz zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa. W terapii stosowane są zarówno klasyczne leki modyfikujące, jak i cząsteczki biologiczne. Ale pojawiają się problemy, ponieważ nie wszystkie zarejestrowane cząsteczki znajdują się w programie lekowym. W Polsce wprowadzenie do programu lekowego nie odbywa się automatycznie, dlatego nie wszystkie leki są dostępne dla chorych, choć jest nadzieja, że niektóre z nich po pozytywnej rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych zostaną włączone także do katalogu leków w programie terapeutycznym.
Jak wielu leków brakuje?
Na przykład w programie lekowym zesztywniającego zapalenia stawów kręgosłupa zarejestrowanych jest 5 cząsteczek, a w programie terapeutycznym tylko 3, natomiast w programie leczenia reumatoidalnego zapalenia stawów znajduje się 6 cząsteczek, a brakuje takich, jak abatacept czy golimumab. I choć program terapeutyczny stanowi ułatwienie dla pacjentów, nie jest do końca zgodny z rekomendacjami towarzystw naukowych. Proces włączania leków jest etapowy i wiąże się także z opłatami wnoszonymi przez firmy farmaceutyczne, które kalkulują swoje korzyści. W młodzieńczym idiopatycznym zapaleniu stawów mamy problem ze wskazaniami. Na przykład etanercept i adalimumab są podawane w programie terapeutycznym w leczeniu dzieci starszych, podczas gdy rejestracja pozwala na stosowanie ich również u młodszych. Niestety, to, co się znajduje w programie terapeutycznym, zależy głównie od inicjatywy firmy farmaceutycznej, dla której nie zawsze opłacalne jest ponoszenie wstępnie dużych kosztów przy potencjalnie małej populacji leczonych chorych.
Czyli jednak dostęp do terapii nowych generacji nie jest taki, jak być powinien?
W tak ważnej chorobie, jak toczeń rumieniowaty układowy, oczekujemy na wprowadzenie nowego programu z zastosowaniem belimumabu, który został zarejestrowany w 2011 r. w Europie w leczeniu aktywnej postaci tocznia u dorosłych jako terapia uzupełniająca leczenie standardowe. Ciężka postać tocznia układowego może przebiegać z zajęciem wielu narządów i wymaga szczególnej troski, a co za tym idzie – poszerzenia możliwości terapeutycznych. Obecnie leczenie polega na stosowaniu glikokortykoidów w różnych dawkach w zależności od aktywności choroby. Ich długotrwałe podawanie wiąże się z możliwością różnych powikłań, w tym ze złamaniami na tle osteoporozy, zaburzeniami metabolicznymi lub gospodarki wodno-elektrolitowej. W wielu chorobach dotychczas podawane leki mogą przestać działać i zawsze powinno się dążyć do rozszerzenia możliwości terapeutycznych. Mamy oczywiście do dyspozycji różne leki modyfikujące w terapii tocznia, ale w wypadku niektórych chorych trzeba rozważać inne opcje terapeutyczne. I u tych osób szansą może być podawanie belimumabu.

Pełne treść wywiadu opublikowana zostanie na łamach lutowego wydania Menedżera Zdrowia.
 
Patronat naukowy portalu
prof. dr hab. Piotr Wiland – kierownik Katedry i Kliniki Reumatologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.