Specjalizacje, Kategorie, Działy

Lekcja do odrobienia

Udostępnij:
Z czego wynikają opóźnienia w diagnostyce wczesnego zapalenia stawów i jak to zmienić, w jaki sposób zwiększyć rozpoznawalność tych chorób przy wsparciu lekarzy POZ oraz czego można życzyć reumatologii teraz i w przyszłości – mówi prof. Brygida Kwiatkowska, kierownik Kliniki Wczesnego Zapalenia Stawów Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji.
Według zaleceń EULAR, od pierwszych objawów wczesnego zapalenia stawów do rozpoczęcia terapii nie powinno minąć więcej niż 12 tygodni. Dlaczego opóźnienia w diagnostyce są tak duże, co należy zmienić?
EULAR ustalił tzw. okno terapeutyczne. Mówi o okresie – w którym, jeżeli włączymy właściwe leczenie, postawimy właściwe rozpoznanie – mamy szanse na uzyskanie jak największej remisji, czyli całkowite zatrzymanie choroby. Okres ten wynosi 12 tygodni. Badania dotyczące opóźnień diagnostycznych w reumatoidalnym zapaleniu stawów, w którym miałam okazję uczestniczyć, wykazały, iż w Warszawie opóźnienia wynoszą 25 tygodni. Z czego to wynika? Po pierwsze, z świadomości społeczeństwa na temat chorób reumatycznych. Często pacjenci bagatelizują wstępne objawy rozpoczynającej się choroby reumatycznej, jeśli dotyczy jednego czy dwóch stawów. Młode osoby nie kojarzą niepokojących symptomów z początkiem choroby, która wciąż jest identyfikowana z wiekiem starczym. W świadomości społecznej osoba mająca 60, 70, 80 lat ma prawo cierpieć na choroby zwyrodnieniowe, nie istnieje natomiast świadomość na temat zapalnych chorób reumatycznych zaczynających się w wieku 20, 30, 40 lat.
Młode osoby w takich sytuacjach najczęściej przyjmują leki ogólnodostępne niesteroidowe leki przeciwzapalne, które w początkowym okresie mogą pomagać, i dlatego nie myślą, aby udać się do lekarza. Jeśli już się zdecydują na wizytę, to przede wszystkim idą do lekarza rodzinnego, któremu nie daliśmy żadnych narzędzi skryningowych, by mógł w łatwy sposób zdiagnozować pacjenta, u którego zaczyna się zapalna choroba reumatyczna. Jednocześnie lekarze ci nie mają przygotowania do diagnozowania chorób reumatycznych. W trakcie specjalizacji z chorób medycyny rodzinnej nie ma zajęć z reumatologii. Kolejny powód opóźnień diagnostycznych to utrudniony dostęp do reumatologa. W tej materii jest duże pole do działania i zmian. Lekarz reumatolog leczy pacjentów z chorobą zwyrodnieniową w taki sam sposób jak lekarz rodzinny czy ortopeda. Przeniesienie pacjentów pod opiekę lekarzy rodzinnych spowodowałoby duże odciążenie reumatologów, co przełożyłoby się na większą dostępność do możliwości diagnostyczno-terapeutycznych.
Jeszcze innym aspektem opóźnień jest wycena porad ambulatoryjnych, oszacowanych mniej więcej na 50 zł. Za tę kwotę nie można wykonać wszystkich badań wymaganych do wczesnej diagnostyki reumatoidalnego zapalenia stawów, lecz zaledwie dwa, trzy. To sprawia, że pacjent musi kilkakrotnie pojawiać się u lekarza, tracąc cenny czas, a powinien być zdiagnozowany jednorazowo i mieć włączone właściwe leczenie. Powoduje to, że koszty pośrednie naszych chorób wielokrotnie przekraczają nakłady państwa na leczenie i diagnozowanie zapalnych chorób reumatycznych. Mamy do czynienia z wieloma płaszczyznami, które wymagają zmiany.

Skala chorób reumatologicznych w Polsce rośnie. Nie są to choroby tylko osób starszych. Jak zwiększyć rozpoznawalność tych chorób przy wsparciu lekarzy POZ?
Dużo się mówi o medycynie koordynowanej. Uważam, że powinniśmy do niej dążyć. W tej chwili lekarz rodzinny jest na straconej pozycji, jest samotną wyspą, tzn. ma ograniczone narzędzia i nie ma możliwości kontaktu czy też nawiązania współpracy ze specjalistami, co zaowocowałoby poprawą jakości opieki nad pacjentem wymagającym leczenia specjalistycznego. Dopóki nie nawiążemy takiej współpracy i nie ułatwimy wczesnego diagnozowania chorób zapalnych, dopóty będzie to utykać.
Medycyna koordynowana to działanie u podstaw. Pierwsze zetkniecie się pacjenta z lekarzem, którym bardzo często jest lekarz rodzinny, powinno być początkiem diagnozowania. Powinna być sieć informacyjna wspomagająca konsultacje z reumatologami. Chodzi m.in. o listę lekarzy, z którymi współpracuje dany lekarz rodzinny, by mógł szybko i sprawnie się z nimi skontaktować. Przyszłością jest telemedycyna i wchodzące z nią nowe technologie. Przy tak małej liczbie lekarzy w Polsce umożliwienie szybkiej i dobrej konsultacji lekarza rodzinnego czy innej specjalności z konkretnym specjalistą – nawet w odległości 200 czy 300 km – jest przyszłością. Jeśli damy lekarzowi rodzinnemu proste narzędzia – badania przesiewowe, co jest praktykowane w Europie Zachodniej – i możliwość kontaktu z nami np. na podstawie telemedycyny czy wysłania skierowania, łatwiejszy będzie przepływ informacji i właściwa opieka nad pacjentem z chorobą zapalną reumatyczną.

Czego można życzyć reumatologii teraz i na przyszłość – w kontekście wyzwań, lekcji do odrobienia, potrzeb, oczekiwań, priorytetów?
Reumatologia, niestety, postrzegana jest jako dziedzina poza zasięgiem zainteresowania ogólnej populacji oraz decydentów. Dla mnie najważniejsze byłoby, aby świadomość reumatologii i problemów chorób reumatycznych nie znajdowała się na uboczu. Choroby reumatyczne zapalne – poza chorobą zwyrodnieniową, która dotyczy około 80 proc. osób powyżej 80. roku życia i 20 proc. powyżej 40. – występują od 5 proc. do 12 proc. populacji. Zatem nie są to choroby rzadkie. Powodują m.in. inwalidztwo, bardzo wczesne wyjście z rynku pracy, a ze względu na starzejące się społeczeństwo ich zatrzymanie powinno być priorytetowe. Jednocześnie choroby reumatyczne zapalne podbijają statystykę chorób uznawanych za powszechne. Bardzo rzadko natomiast wykazujemy zgony z powodu pierwotnych chorób reumatycznych, wskazując jako przyczynę choroby układu sercowo-naczyniowego, podbijając statystykę kardiologii, lub w wypadku cukrzycy – diabetologii. Te dwie specjalności mają wysoką pozycję w świadomości społecznej i decydentów. Statystykę podbijamy także w chorobach onkologicznych, ponieważ chorzy z reumatoidalnym zapaleniem stawów częściej zapadają na chłoniaki. Sama choroba reumatyczna bezpośrednio nie powoduje zgonów, ale jej powikłania - tak. Moim największym życzeniem jest, by świadomość ważkości tych chorób zaistniała w świadomości społecznej.
Kolejna sprawa dotyczy przygotowania szybkiej ścieżki diagnostycznej. Pacjenci ze schorzeniami zapalnymi docierają do reumatologa zbyt późno, co ma przełożenie na małą skuteczność leczenia, na największy stopień inwalidztwa, na największą liczbę dni przebywania na zwolnieniu lekarskim i gigantyczne koszty pośrednie. Istotną sprawą jest też możliwość diagnozowania takich chorych w warunkach ambulatoryjnych. Chodzi o taką wycenę tych świadczeń, aby młody pacjent, zaczynający chorować na zapalną chorobę reumatyczną, miał możliwość pełnej diagnostyki i opieki w warunkach ambulatoryjnych. Istotne jest, aby w szpitalach byli tylko pacjenci, którzy bezwzględnie tego wymagają.
Trzecie życzenie to opracowanie właściwych procedur do diagnozowania opieki nad pacjentem z chorobą zwyrodnieniową. Takich chorych będzie coraz więcej ze względu na starzenie się społeczeństwa. Ludzi należy uświadomić, iż muszą być współodpowiedzialni za swoje zdrowie, ponieważ u dużej grupy pacjentów przyczyną szybszego pojawienia się choroby zwyrodnieniowej jest np. zbyt duża masa ciała. Trzeba dać odpowiednie narzędzia lekarzom rodzinnym i przesunąć tę grupę chorych do lekarzy rodzinnych. Dlaczego? Dlatego, że leczenie choroby zwyrodnieniowej w systemie jest takie samo u lekarza rodzinnego, jak i reumatologa. Spowoduje to duże odciążenie reumatologów.

Rozmawiała Kamilla Gębska
 
Patronat naukowy portalu
prof. dr hab. Piotr Wiland – kierownik Katedry i Kliniki Reumatologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.