ZOMR to poważne zagrożenie – czy na pewno je znasz?

Udostępnij:
Zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych w bezpośredni sposób może zagrażać życiu. Najczęściej chorują dzieci, a najcięższe zachorowania wywoływane są przez bakterie, przede wszystkim meningokoki. Można jednak się przed nimi chronić za pomocą szczepień – w Światowym Dniu Zapalenia Opon Mózgowo-Rdzeniowych, rozpoczynającym Europejski Tydzień Szczepień, przypomnieli organizatorzy kampanii „Wyprzedź meningokoki. Liczy się czas”.
Co roku na zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych (ZOMR) choruje na świecie 2,8 mln osób, w Polsce 3,7 tys., z czego większość stanowią dzieci. – Wydaje się, że choroba jest społeczeństwu znana, ale nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo jest niebezpieczna. Dla nas, lekarzy, podejrzenie u pacjenta ZOMR jest równoznaczne ze stanem zagrożenia jego życia – mówi lek. Piotr Hartmann ze SPZOZ im. Dzieci Warszawy w Dziekanowie Leśnym, prezes Fundacji Rozwoju Pediatrii. – Oznacza to bowiem, że chorobotwórcze drobnoustroje przedostały się do płynu mózgowo-rdzeniowego, a przez to zagrażają bezpośrednio układowi nerwowemu, od którego działania uzależniony jest cały organizm człowieka.

O zagrożeniu ZOMR i możliwościach profilaktyki mówiono podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Warszawie w ramach kampanii edukacyjnej „Wyprzedź meningokoki. Liczy się czas”, prowadzonej przez Fundację Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie oraz firmę GSK. Pretekstem do spotkania był obchodzony 24 kwietnia Światowy Dzień Zapalenia Opon Mózgowo-Rdzeniowych, rozpoczynający Europejski Tydzień Szczepień (24-30 kwietnia).

Zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych jest chorobą zakaźną, wywoływaną przez różne drobnoustroje: najczęściej bakterie i wirusy, dużo rzadziej przez grzyby i pasożyty. O ile wirusowe ZOMR (poza tym wywołanym przez wirusa Herpes) ma zwykle łagodny przebieg i ustępuje bez trwałych następstw, o tyle bakteryjna postać choroby jest dużo poważniejsza. Nawet w przypadku szybkiej diagnozy i leczenia, umiera do 20 proc. pacjentów, a spośród tych, którzy przeżywają, od 10 do 30 proc. zostaje trwale okaleczonych – dochodzić może do uszkodzenia mózgu, zaburzenia jego rozwoju, utraty słuchu, zaburzeń narządu wzroku, porażeń nerwów.

– Nie zawsze zmiany są widoczne w pierwszej chwili. Dziecko, które przeżyło ZOMR, może mieć w późniejszych latach gorsze wyniki w nauce, problemy z koncentracją i skupieniem uwagi, zaburzenia pamięci – tłumaczy lek. Piotr Hartmann ze SPZOZ im. Dzieci Warszawy w Dziekanowie Leśnym, prezes Fundacji Rozwoju Pediatrii. – Szczególnie groźnym patogenem są dwoinki zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, czyli meningokoki. Nie dość, że powodują najcięższą, ropną postać choroby, to rozwija się ona błyskawicznie, nawet w ciągu 24 godzin. Rano pacjent, zarówno w ocenie lekarza, jak i rodziców wygląda na zupełnie zdrowego, a wieczorem może być już umierający.

Rokowanie pogarsza fakt, że meningokokowemu zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych często towarzyszy sepsa – w ok. 60 proc. przypadków Inwazyjna Choroba Meningokokowa przebiega właśnie w takiej postaci, rzadziej jako samo ZOMR (ok. 20 proc. zachorowań) lub sepsa (ok. 25 proc.).

W walce z bakteryjnym zakażeniem opon mózgowo-rdzeniowych, a meningokokowym w szczególności, kluczowe jest szybkie rozpoznanie i wdrożenie leczenia – nawet kilkugodzinne opóźnienie może zmniejszyć szansę na przeżycie pacjenta. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ z początku infekcja daje niespecyficzne objawy, przypominające przeziębienie albo grypę. – Rodzicom wydaje się, że ciężka choroba ma tylko ciężki przebieg. Tymczasem Inwazyjna Choroba Meningokokowa często rozpoczyna się łagodnie, co usypia nie tylko czujność opiekunów, ale także lekarzy – przyznaje lek. Łukasz Durajski, przewodniczący Zespołu ds. Szczepień Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, autor bloga DoktorekRadzi.pl, prowadzący program „Pogromcy medycznych mitów” (TVN Style) – Dlatego zalecam, by w przypadku infekcji grypopodobnej, bacznie obserwować stan dziecka, czy nie jest bardziej niespokojne i ospałe, nie reaguje płaczem przy próbie przytulania (tzw. przeczulica skórna jest charakterystyczna dla niemowląt w przebiegu zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych) czy nie ma pulsującego ciemiączka.

Najlepszą metodą ochrony przed zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych są szczepienia ochronne. Szacuje się, że z ich pomocą można zapobiec 90 proc. przypadków bakteryjnego ZOMR. Jako że choroba nie jest wywoływana przez jeden rodzaj drobnoustroju, to do obrony przed nią potrzeba kilku różnych szczepionek. – Jedną z najstarszych była wprowadzona w 1955 roku do polskiego kalendarza szczepionka przeciwko gruźlicy, zapobiegająca najgroźniejszej postaci choroby, gruźliczemu ZOMR, które w połowie XX wieku masowo zabijało małe dzieci. W efekcie dzisiaj ta postać gruźlicy jest ekstremalnie rzadka – tłumaczy dr n. med. Alicja Karney, kierownik Oddziału Hospitalizacji Jednego Dnia w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. Z pomocą szczepień została też istotnie ograniczona liczba poświnkowego ZOMR – dawniej najczęstszej w Polsce przyczyny głuchoty.

Najdłużej czekaliśmy na szczepionki chroniące przed zakażeniami wywoływanymi przez bakterie otoczkowe: Haemophilus influenzae typu b (Hib), pneumokoki i meningokoki. Po wprowadzeniu w Polsce w 2007 roku powszechnych, obowiązkowych szczepień najmłodszych dzieci przeciwko Hib, praktycznie udało się wyeliminować tę przyczynę zapaleń opon mózgowo-rdzeniowych.

W obowiązującym aktualnie w Polsce Programie Szczepień Ochronnych, szczepienia przeciwko meningokokom są określone, jako tzw. szczepienia zalecane, co oznacza, że są odpłatne. Podczas gdy w Europie (np. w Wielkiej Brytanii, we Włoszech, na Litwie) są one finansowane ze środków publicznych. – Choroba jest stosunkowo rzadka, ale na tyle groźna, że możliwość jej zapobiegania jest istotna. Ochrony przed nią wymagają zwłaszcza dzieci uczęszczające do żłobka czy przedszkola, ponieważ najwięcej nosicieli meningokoków jest właśnie w zamkniętych społecznościach, gdzie z racji na bliski kontakt (bakterie te przenoszą się drogą kropelkową) łatwo o zakażenie – tłumaczy dr n. med. Alicja Karney.

Eksperci podkreślają, że niemowlę lub małe dziecko mieszkające w naszym kraju powinno być w pierwszej kolejności szczepione przeciwko meningokokom grupy B. Podstawą tej opinii są dane epidemiologiczne, z których wynika, że właśnie ta grupa wywołuje najwięcej zachorowań – zarówno w całym społeczeństwie (66 proc.), jak i wśród najmłodszych (77 proc. wśród dzieci w 1. roku życia).

– Szczepienia przeciwko meningokokom są zalecane od 2. miesiąca życia. Wielokrotnie rodzice pytają mnie, czy trzeba szczepić dziecko tak wcześnie – opowiada lek. Łukasz Durajski. – Odpowiadam, że największa zachorowalność i śmiertelność jest właśnie u tych najmniejszych dzieci. Szczepiąc je tak wcześnie, chronimy je właśnie wtedy, kiedy są najbardziej zagrożone.

Światowy Dzień Zapalenia Opon Mózgowo-Rdzeniowych w 2019 roku odbywa się pod hasłem #LifeAfterMeningitis, a jego celem jest zwrócenie uwagi na waleczność pacjentów ocalałych po chorobie i wyzwania, jakie stoją przed nimi oraz ich rodzinami, a także jak wygląda życie tych, którzy wskutek choroby stracili ukochaną osobę. Więcej informacji: http://www.comomeningitis.org/world-meningitis-day/.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.