Specjalizacje, Kategorie, Działy
123RF

Koronawirus nie jest tak łagodny, jak często się uważa

Udostępnij:
Wzrost hospitalizacji osób zakażonych nowymi wariantami koronawirusa pokazuje, że wcale nie są tak łagodne, jak się często uważa, i nadal zdarzają się skrajne konsekwencje – stwierdza dr Maciej Tarkowski z Wydziału Nauk Biomedycznych i Klinicznych Uniwersytetu w Mediolanie.
Nowa fala zachorowań
Dr Maciej Tarkowski pracuje w odznaczonym przez prezydenta Włoch Sergio Mattarellę zespole badaczy, który w 2020 roku, na początku pandemii COVID-19, odizolował włoski szczep koronawirusa. Zdaniem naukowca obecna fala różnych zachorowań to efekt nakładających się na siebie czynników.

– Występująca teraz fala zachorowań to zlepek różnych powodów. W tej fazie, począwszy od października, listopada nie można raczej rozpatrywać sytuacji tylko pod względem zakażeń SARS-CoV-2, bo nakładają się na to zakażenia grypą, a u dzieci – wirusem RSV. Wszystkie atakują układ oddechowy – powiedział PAP Tarkowski.

– Szczególnie obecnie nowy wariant koronawirusa daje objawy bardzo typowe dla zakażeń wirusem grypy. Są oczywiście testy, które mogą to rozróżnić, ale wiele osób z lżejszymi symptomami nie testuje się i leczy samodzielnie. Faktem jednak jest i to, że we Włoszech zanotowano wzrost liczby pacjentów na pogotowiu i hospitalizowanych z powodu problemów oddechowych — zauważył naukowiec.

Dr Tarkowski dodał, że zarejestrowany też został wzrost przypadków śmiertelnych. – Sugeruje to, że ten wirus wcale nie jest taki łagodny. Nadal zdarzają się skrajne konsekwencje zakażenia – wskazał polski naukowiec z Mediolanu.

Nowa szczepionka zwiększa odporność
– Jest nowa zaktualizowana szczepionka i daje ona generalnie większą odporność na obecne warianty koronawirusa, jak JN1 czy ten o nazwie Pirola. Ale musimy pamiętać o tym, że nie daje ona całkowitej odporności. Taka odporność pomoże, ale na pewno nie zabezpieczy w pełni – przypomniał.

Odnośnie do uwagi, że na przykład do samolotów wsiada w tych dniach bardzo wiele kaszlących i kichających osób, doktor Tarkowski stwierdził: – Oczywiście nie wiemy, czym te osoby są zarażone, ale możemy zakładać, że dużo z nich może być zakażonych SARS-CoV-2.

– Mamy więc połączenie różnych powodów obecnej sytuacji zdrowotnej, bo wiele osób, trzeba przyznać, ma już dosyć szczepień. Są po trzech dawkach przeciwko COVID-19, niektórzy szczepią się przeciwko grypie sezonowej, a do tego w tym samym czasie pojawił się nowy wariant koronawirusa; to jest to nałożenie się na siebie kilku elementów — podsumował doktor Tarkowski.

Zaznaczył, że przeciwko COVID-19 szczepi się niewiele osób, a dane dotyczące pozytywnych wyników testów są na pewno zaniżone, bo wykonuje się ich bardzo mało. Wyjaśnił, że w przypadku domowych testów, które ludzie teraz częściej wykonują, to nie wiadomo, na ile są skuteczne w wykrywaniu nowych wariantów koronawirusa. Niektóre z nich mogą być mniej czułe. To z kolei spowoduje, że wynik może być negatywny mimo faktycznego zakażenia.

Skuteczniejsze, jak wskazał, są wciąż testy molekularne, wykonywane z reguły w szpitalach, ale i w ich przypadku warianty powodują problemy, bo jest ich tak dużo, że testy nie są w stanie ich rozróżnić.

Wirus nie zniknął, dalej mutuje
Maciej Tarkowski, zapytany o to, czy obecny stan to przedłużający się ogon pandemii, czy już normalny etap po niej, odparł: – Według mnie sprawa została trochę przespana, bo wiadomo było, że ten wirus nie zniknął i on nadal mutuje.

– Odporność spada, a jak się pojawia nowy wariant, to na pewno ta odporność, którą dała wcześniej szczepionka czy też przejście zakażenia, zwłaszcza gdy było to tylko szczepienie, spada i praktycznie rzecz biorąc, po 6–9 miesiącach tych przeciwciał prawie już nie ma. Oczywiście jest pamięć komórkowa i one dość szybko reagują, ale wtedy, gdy jest to wirus bardzo podobny do tego, przeciwko któremu się zaszczepiono lub jakim się ktoś zakaził — powiedział naukowiec.

– Część osób, zwłaszcza tych, które miały już słabą odpowiedź immunologiczną i ochronę w przypadku poprzednich wariantów, tym bardziej będzie miała problem, teraz gdy już po jakimś czasie ta odpowiedź zeszła do poziomu podstawowego. To jest moment, w którym niestety, zanim jakaś odpowiedź immunologiczna się rozwinie, ten wirus może naprawdę wyrządzić niemałe szkody, a konsekwencje mogą być dość przykre — wyjaśnił.

– Myślano, że to już jest koniec i że wirus zniknie, ale to nie jest coś, czego można się było spodziewać. Tymczasem wiemy, że to jest wirus, który może wywołać problemy. W przypadku sezonowych szczepień przeciwko grypie jest to o tyle dobrze rozwiązane, że są to szczepionki zawsze aktualizowane na podstawie danych, jaki typ wirusa grypy najczęściej spotykamy na danym terytorium geograficznym; one są różne w USA i w Europie. To na tej podstawie firmy farmaceutyczne tworzą szczepionki. I one są dość skuteczne — stwierdził rozmówca.

– Coś takiego w przypadku SARS-CoV-2 nie występuje i nie jest możliwe, ponieważ ten wirus nie jest sezonowy, a po drugie mutacje, które się tworzą, trudno przewidzieć. Zmiany dotyczące SARS-CoV-2 dzieją się na bieżąco, a my jesteśmy zawsze w tym przypadku trochę z tyłu — ocenił dr Maciej Tarkowski.

Przeczytaj także:„COVID-19 sparaliżował struny głosowe nastolatki” i „Specyficzne zmiany w mózgach pacjentów po przebytym COVID-19”.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.