GIODO: dane pacjentów źle chronione, często to wina zainteresowanych

Udostępnij:
Karty pacjentów oddawane są na makulaturę lub są wyrzucane i znajdowane potem na wysypiskach. Problematyczne są wykładnia prawna, kto ma dostęp do danych medycznych oraz sami pacjenci, którzy niefrasobliwie ujawniają informacje o sobie na portalach społecznościowych.
Dziekan Wydziału Prawa i Administracji UŚ prof. Czesław Martysz, który przed laty pracował w biurze GIODO ocenił, że w polskich realiach dochodzi czasem do wynaturzeń w zakresie ochrony danych i w dostępie do informacji; z drugiej zaś strony całe obszary są wciąż nieobjęte ta ochroną.

-Jednym z takich bardzo kontrowersyjnych zagadnień jest ochrona danych medycznych. Mimo że dane te są określone ustawowo, dochodzi do wątpliwości wykładniczych, które dane podlegają ochronie i kto ma prawo do informacji o stanie zdrowia i kogo można do tego upoważnić" - wskazał prof. Martysz.

Przedstawiciele GIODO przypominają, że informacje dotyczące zdrowia są cenne dla wielu podmiotów, m.in. banków i firm ubezpieczeniowych.

-Przestrzegaliśmy przed takimi zakusami na dane osobowe np. przy okazji tworzenia systemu eWUŚ, obawiając się pozyskiwania takich informacji chociażby ze strony banków, które widząc, że klient ma szybki dostęp do informacji na temat swoich danych medycznych mogliby ten element wykorzystywać przy chociażby badaniu zdolności kredytowej" - wskazała dyrektor Departamentu Orzecznictwa, Legislacji i Skarg w biurze GIODO Monika Krasińska.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.