Niech politycy wreszcie pójdą po rozum do głowy
| Tagi: | Ogólnopolski Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, OZPSP, Waldemar Malinowski, reforma szpitalnictwa, ustawa podwyżkowa, dziura budżetowa, oszczędności w ochronie zdrowia |
– W ochronie zdrowia nastąpiła kompletna destabilizacja otoczenia prawnego i sytuacji finansowej. Dosypywanie pieniędzy do Narodowego Funduszu Zdrowia nic nie daje, a zaproponowane 1 grudnia przez Ministerstwo Zdrowia oszczędności pogrążą szpitale powiatowe. Nie ma strategii, nie ma żadnej perspektywy, jak system w Polsce ma działać. Wszystko przez polityków – powiedział Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.
- Podczas konferencji prasowej, która odbyła się 4 grudnia tuż przed spotkaniem Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, prezes Waldemar Malinowski odniósł się do kluczowych problemów, jakie w tej chwili pogrążają ochronę zdrowia.
- Malinowski stwierdził, że nie może być tak, że dyrektorzy szpitali i wszyscy zarządzający są zakładnikami polityków, którzy od 26 lat podejmują próby wdrażania reformy i mają co chwilę nowe pomysły
- Odniósł się do planowanych cięć finansowania świadczeń przez Narodowy Fundusz Zdrowia, mówiąc, że propozycje oszczędności Ministerstwa Zdrowia są nie do przyjęcia. Wskazał zwłaszcza zakończenie pilotażu programu „Dobry posiłek”, zlikwidowanie współczynnika korygującego i obniżenie wycen w diagnostyce obrazowej
- Propozycje oszczędności, które zostały przedstawione w dokumencie MZ, biją przede wszystkim w szpitale powiatowe
- W wielu województwach świadczenia nielimitowane są zapłacone w 30–40 proc. W związku z tym szpitale tracą płynność, a dyrektorzy często decydują, żeby planowe zabiegi niezagrażające życiu przesuwać na przyszły rok
Jak tłumaczył Waldemar Malinowski, debata OZPSP została zaplanowana po to, by omówić dziesięciopunktowy program reformy strategicznej ochrony zdrowia, którego wdrożenie miałoby pomóc rozwiązać problemy w ochronie zdrowia.
– Chcemy podkreślić rolę szpitala powiatowego i jego miejsce w systemie obronności państwa. Jaką rolę i oczekiwania wobec pacjentów mamy spełniać. Mamy zamiar zaproponować po dzisiejszym spotkaniu konkretne rozwiązania – mówił.
Dyrektorzy szpitali nie mogą być zakładnikami polityków
Prezes OZPSP zaznaczył, że najważniejszą kwestią w tej chwili jest ustalenie konsensusu i wypracowanie wspólnego stanowiska politycznego dotyczącego systemu ochrony zdrowia.
– Potrzebna jest zgoda ponad podziałami. Nie może być tak, że dyrektorzy szpitali i wszyscy zarządzający są zakładnikami polityków, którzy od 26 lat podejmują próby wdrażania reformy i mają co chwilę nowe pomysły, z których nic nie wychodzi. Stanęliśmy w tej chwili pod ścianą, bo nie powinno być tak, że najwazniejsze są interesy polityczne, że rząd i Ministerstwo Finansów zarządzają naszymi pieniędzmi. To są pieniądze Polaków, obywateli. I powinno się myśleć o nich.W tej chwili otoczenie prawne naszego systemu ochrony zdrowia jest tak skomplikowane, że normalny pacjent nie ma szansy na to, żeby się w nim znaleźć – mówił.
Propozycje oszczędności Ministerstwa Zdrowia są dla nas nie do przyjęcia
Waldemar Malinowski odniósł się również do najnowszych doniesień medialnych o planowanych cięciach finansowania świadczeń przez NFZ, mówiąc, że propozycje oszczędności Ministerstwa Zdrowia są dla Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych nie do przyjęcia. Zakwestionował przede wszystkim likwidację programu „Dobry posiłek”.
– Mówi się, że to był pilotaż. To wstyd, że w ramach pilotażu chcemy dobrze karmić pacjentów, to powinno być normą. Usłyszeliśmy dzisiaj rano w jednej ze stacji radiowych zapewnienie minister zdrowia, że pilotaż będzie przekształcony w program żywienia w szpitalach i te środki, które były przeznaczone na pilotaż, wejdą w wycenę świadczeń. Tyle że z dokumentów mówiących o oszczędnościach jasno widać, że pieniędzy na żywienie szpitalne w propozycjach na przyszły rok nie widzimy. Zatem na takie oszczędności się nie zgodzimy – wskazał.
Szpitale powiatowe zaczną upadać, pacjenci stracą opiekę
Zaznaczył także, że poważnym problemem jest zapowiedź zlikwidowania współczynnika korygującego.
– Nasz związek od 1999 r., czyli od kiedy zaczęto reformowanie ochrony zdrowia, zwraca uwagę, że wyceny świadczeń są wysoce wadliwe: są świadczenia bardzo dobrze wycenione i bardzo źle. Czyli na jednych procedurach się zarabia, a na innych się traci. Szpitale powiatowe pierwszego i drugiego stopnia wykonują najczęściej podstawowe, niezbędne zabiegi czy procedury bardzo słabo wycenione, a przecież tak nie powinno być – podkreślił.
Jak dalej mówił, na postulaty OZPSP o wyższą wycenę procedur Ministerstwo Zdrowia zareagowało, proponując współczynnik korygujący i argumentując, że przyspieszy sposób zmiany wyceny, który skoryguje tę różnicę.
– Pierwszy stopień szpitali ma współczynnik 1,07. Likwidacja tego współczynnika oznacza dla nich utratę w ryczałcie 7 proc. środków. W związku z tym, że nie możemy płacić, bo mamy nieuregulowane jeszcze kwestie nadwykonań nielimitowanych, zaczynamy mieć problem z płynnością finansową. Taka informacja powoduje konsternację także po stronie dostawców, którzy nas w jakiś sposób kredytują, ponieważ nie wiedzą, czy szpital będzie, czy nie będzie wypłacalny. Zabranie tego współczynnika spowoduje, że szpitale zaczną upadać. Nie boję się tego powiedzieć. Mieszkańcy małych powiatów stracą opiekę – zaznaczył.
Waldemar Malinowski podkreślił, że dyrektorzy szpitali powiatowych uważają, że propozycje oszczędności, które zostały przedstawione w dokumencie MZ, biją przede wszystkim w szpitale powiatowe.
– Nie trzeba ograniczać świadczeń w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, być może trzeba zmienić strukturę przyjęć. Obniżenie wycen w diagnostyce obrazowej TK i MR po naszych renegocjacjach, jeżeli chodzi o podwyżki dla pracowników w tych pracowniach, jest nie w porządku, bo te wyceny również wzrosły od 1 lipca i miały również zapewnić środki podwyżkowe dla tych pracowników. Zatem w tej chwili w grudniu obniżanie jakichkolwiek procedur, które przez długi czas obowiązywały, i zmiana ich w grudniu czy na przyszły rok powoduje u nas również kłopoty finansowe – stwierdził.
Tłumaczył, że OZPSP proponował różne rozwiązania i reformy w ciągu ostatnich 10 lat, które nie mają jednak szans na wdrożenie ze względu na brak zgody politycznej.
– Nie może być takiej sytuacji, że ktoś mówi, że nie ma zgody politycznej, bo polityk również jest obywatelem i powinien działać na rzecz obywatela. W tym momencie mówi się: „nie mamy pieniędzy, więc obywatele muszą to zrozumieć”. Nie zrozumieją jednak, dlatego że my w kwietniu byliśmy u premiera i mówiliśmy o brakującej kwocie 14 miliardów. Pytam się, gdzie był wtedy pan minister Domański, dlaczego teraz jest taki zdziwiony? – zauważył.
Ciągle toczymy wojny finansowe
Waldemar Malinowski zaznaczył, że w ciągu ostatnich lat pracownicy szpitali nie mogą mieć świątecznego grudnia.
– Zawsze toczymy jakieś wojny o finansowanie następnego roku, a w tej chwili mamy batalie o to, czy szpital będzie istniał w jakiejś formie i jak będzie wyglądała opieka w danym powiecie na terenie danego województwa. Politycy muszą pójść po rozum do głowy i dojść do jakiegoś porozumienia. Muszą zacząć rozmawiać ze sobą, jak ma wyglądać opieka zdrowotna – ocenił.
NFZ nie zarządza strategicznie, dlatego że politycy mu na to nie pozwalają
W ocenie Waldemara Malinowskiego Narodowy Fundusz Zdrowia nie zarządza strategicznie, dlatego że politycy mu na to nie pozwalają.
– Każda opcja polityczna mówi co innego. Pierwsza reforma sieciowa wiceministra Piotra Gryzy, po tym jak utracił stanowisko, nigdy nie weszła w życie. Drugi minister, Adam Niedzielski, gdy mówiliśmy o powiatowym centrum zdrowia, gdzie chcieliśmy sami oddolnie dostosować nasze szpitale i opiekę w danym powiecie, był bardzo zainteresowany, ale zdecydowano się wprowadzić ustawę o restrukturyzacji. Nie weszła. Później była restrukturyzacja szpitali minister Izabeli Leszczyny i nie było zgody koalicjantów – wymienił.
– No i jak można tak pracować? To jest destabilizacja otoczenia prawnego, sytuacji finansowej, która jest wynikiem destabilizacji politycznej. Nie ma strategii, nie ma w ogóle żadnej perspektywy. To jak system w ochronie ochrony zdrowia w Polsce ma działać, skoro od 26 lat są tylko działania doraźne, czyli – jak to politycy mówią – jest tylko dosypywanie pieniędzy. To nic nie daje. To nie my ani nie NFZ tworzy system, lecz politycy. Jak można było przyjąć ustawę o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia, nie wskazując środków finansowania i obciążyć tym NFZ? Fundusz ma płacić za świadczenia medyczne, a nie za wynagrodzenia. Jest chaos, brak decyzyjności i brak długofalowego planu – powiedział.
Wszystkie szpitale tracą płynność finansową
Zapytany o aktualną sytuację pacjentów, o to, czy szpitale są zmuszone do tego, żeby przekładać zabiegi i odwoływać planowe operacje, wskazał, że w wielu województwach świadczenia nielimitowane są zapłacone w 30–40 proc. W związku z tym wszystkie szpitale, nie tylko powiatowe, tracą płynność. Dyrektorzy więc często decydują, żeby planowe zabiegi niezagrażające życiu przesuwać na przyszły rok.
Podkreślił także, że zgodnie z danymi MZ około 30 proc. szpitali należałoby zamknąć.
– I co w zamian? Jeżeli nie mamy zmiany prawa ani struktury w POZ i w AOS, to co zastąpi te szpitale? A już w ogóle sobie nie wyobrażam, jak to ma wyglądać, jeżeli chodzi o obronność. Nikt nie przedstawił żadnego planu. My w powiatach mamy pewne zadania obronne. Urząd starosty i urząd wojewódzki wymaga od nas zabezpieczenia łóżek tzw. polowych. Mamy przydzielone miejsca, gdzie mamy takie szpitale polowe zorganizować i przydzielić do nich personel. Tylko jak się to ma do tych 30 proc. likwidowanych szpitali? To się kłóci ze sobą – zaznaczył.
Potrzebny nam jeden szczyt zdrowia, a nie walka, która debata lepsza
Waldemar Malinowski skomentował także zwołanie 4 i 5 grudnia dwóch szczytów zdrowia: rządowego i prezydenckiego.
– Nie będziemy w tych szczytach uczestniczyć. Wolelibyśmy, żeby był jeden szczyt i porozumienie między dwiema stronami, ponieważ i tak prezydent musi podpisać tę ustawę. Zapowiadane są jakieś propozycje, które mają paść podczas szczytów, ale nie da się 4 grudnia powiedzieć: „wywracamy system, nie damy wam tego, tego i tego, a wy sobie róbcie co chcecie”. Absolutnie nie ma takiej zgody. Trzeba osiągnąć status quo i szybko pracować nad jakimś rozwiązaniem, bo na razie to, co zostało przedstawione, nie jest żadnym rozwiązaniem – podsumował.


