Archiwum

Inflacyjny nieład w ochronie zdrowia ►

Udostępnij:
– Inflacja i Polski Ład zdecydowanie negatywnie wpłyną na funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia – zapowiada ekonomistka Alicja Defratyka, wyjaśniając szczegółowo, dlaczego tak się stanie.
Komentarz Alicji Defratyki, autorki projektu ciekaweliczby.pl:
– Analizując dane Głównego Urzędu Statystycznego, już można zauważyć, jak zwiększyły się ceny usług medycznych i stomatologicznych – średnio o 7 proc. w ciągu roku. Należy się spodziewać, że to nie koniec, będzie jeszcze gorzej. Poza tym obserwując chaos związany z Polskim Ładem, można przypuszczać, że szpitale i system ochrony zdrowia będą miały problemy kadrowe w 2022 r., ale także w latach kolejnych. Sytuację komplikuje – i skomplikuje – wiek lekarzy. Już co czwarty lekarz uprawniony do pracy w zawodzie ma powyżej 65 lat, a trzeba dodać, że lekarze są przeciążeni – w Polsce jest najmniej lekarzy na tysiąc mieszkańców w Unii Europejskiej – i coraz bardziej dociążani. Część z nich po pandemii może być tak wykończona, że zechce odejść, m.in. ze względu na osiągnięcie wieku emerytalnego. Niektórzy odejdą do prywatnej ochrony zdrowia.

À propos części niepublicznej i prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. Zgodnie z danymi Polskiej Izby Ubezpieczeń w 2020 r. miało je już ponad 3 mln Polaków. Z roku ma rok wykupujemy ich coraz więcej. Można się spodziewać, że wzrosną ceny usług w prywatnych gabinetach – jest duża presja inflacyjna, więc trudno sobie wyobrazić, żeby prywatne kliniki nie podnosiły stawek. Będą chciały sobie zrekompensować olbrzymie podwyżki cen gazu, energii i wszystkich produktów, których muszą używać.

Powtórzę też to, na co już wcześniej zwracałam uwagę w „Menedżerze Zdrowia” – brak możliwości odliczenia składki zdrowotnej od podatku spowoduje znaczne podniesienie łącznych obciążeń podatkowo-składkowych dla osób, które prowadzą działalność gospodarczą. Jest ich ok. 2,5 mln, a wśród nich wielu lekarzy. Ta zapowiedź to sygnał wysłany do medyków: „podniesiemy składki, wy zapłacicie więcej, a dzięki temu może będą pieniądze na system ochrony zdrowia”. To kontrowersyjne. Lekarze stracą – odbije się to na pacjentach, w szczególności na biedniejszych. Bo co zrobią osoby, które prowadzą działalność gospodarczą i będą musiały płacić więcej np. o 200 zł, 500 zł czy 1000 zł miesięcznie? Podniosą ceny swoich usług. Albo inaczej – lekarze, którym zwiększy się obciążenia podatkowo-składkowe, będą chcieli uzyskać podwyżkę od pracodawców. Prywatne placówki zapłacą im, zwiększając ceny pakietów, natomiast szpitale publiczne, chcąc ich zatrzymać u siebie, będą musiały się jeszcze bardziej zadłużyć. A ich długi już teraz są kolosalne. Po trzecim kwartale 2021 r. wyniosły ponad 17 mld zł i były już o ponad 6,3 mld zł wyższe niż w trzecim kwartale 2015 r. W takim samym okresie, kiedy rządziła koalicja PO i PSL, zadłużenie szpitali zwiększyło się o ok. 1,3 mld zł. Są też dane jeszcze nieopublikowane – mówił o nich jeden z wiceministrów – z których wynika, że w 2021 r. było to ok. 20 mld zł. To by oznaczało, że od kiedy Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę, zobowiązania podmiotów leczniczych wzrosły prawie dwukrotnie – z 10,8 mld do 20 mld zł.

Wypowiedź ekspertki w całości do obejrzenia poniżej.



Przeczytaj także: „Czy ktoś z branży medycznej zyska na Polskim Ładzie?”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.