Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta

Krzysztof Hałabuz: Nie spodziewamy się przełomu w rozmowach

Udostępnij:
W czwartek protestujący rezydenci spotkają się z ministrem zdrowia. - Niczego nie zakładamy z góry, ale obawiamy się, że nie będzie przełomu - przyznaje Krzysztof Hałabuz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów i dodaje: - Resort chce przerzucić odpowiedzialność za skutki protestu na dyrektorów szpitali i tak skwitować sprawę. A podkreślę, że protest będzie eskalował aż do skutku.
Krzysztof Hałabuz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów:
- Obecna sytuacja w systemie ochrony zdrowia prowadzi do tego, że działania Porozumienia Rezydentów przy wsparciu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy oraz samorządu lekarskiego stają się coraz bardziej radykalne. Apele oraz akcje prowadzone od dwóch lat przez lekarzy we współpracy z medykami zgromadzonymi wokół Porozumienia Zawodów Medycznych nie przynoszą spodziewanych efektów. Dlatego nie spodziewam się przełomu podczas czwartkowych rozmów, choć oczywiście niczego nie przesądzamy z góry, na rozmowy idziemy z dobrą wolą i nadzieją. Jak zawsze.

Zastanawiamy się ciągle, gdzie tkwi błąd? Czy nasze oczekiwania co do kształtu systemu są wygórowane i nierealne? Patrząc na warunki opieki nad chorymi oraz pracy medyków na Zachodzie, czy też na Słowacji, w Czechach- nie można tak powiedzieć. Dlatego musimy działać dalej.

Mimo tego, że zaangażowanie lekarzy w październikowy protest głodowy przerosło moje oczekiwania, to już po tygodniu jego trwania byłem mocno przekonany, że rząd nie zamierza spełnić naszych postulatów, a tym samym wywiązać się z obietnic przedwyborczych. W trakcie pikiety przed Ministerstwem Zdrowia ogłosiłem, że alternatywnym rozwiązaniem jest redukcja czasu pracy przez lekarzy do poziomu wyznaczonego w kodeksie pracy. To najdobitniejszy sposób na pokazanie deficytu kadrowego w Polsce. Skoro statystyki przedstawiane przez nas od 2 lat tak słabo działają na wyobraźnię rządzących, to należy przełożyć je na rzeczywistość. Pierwotnie wypowiadanie opt-outów planowaliśmy na lipiec 2018 roku, ale liczne głosy ze środowiska nakłoniły nas do szybszego rozpoczęcia akcji.

W listopadzie członkowie zarządu Porozumienia Rezydentów przeprowadzili ponad 50 spotkań informacyjnych w szpitalach na temat jej planowanego przebiegu. Rozmowy z lekarzami z różnych regionów kraju potwierdziły nasze obserwacje powtarzających się patologii. Nagminne jest łączenie dwóch form umów o pracę w jednym zakładzie, czyli etatu z pracą na zasadzie "kontraktu". Zadziwia brak świadomości lekarzy na temat konsekwencji finansowych, które grożą im w tym układzie. Przyjrzeliśmy się także samym umowom kontraktowym. Okazuje się, że niektóre z nich są tak skonstruowane, aby rozwiązanie ich było praktycznie niewykonalne w okresie krótszym niż pół roku, a dyżurujący lekarze na przykład odpowiadają za organizację pracy na oddziale w większym stopniu niż ich przełożeni. Zależy nam na tym, aby nastąpiło zsynchronizowanie składania wypowiedzeń klauzuli opt-out. Obowiązuje 30-dniowy okres wypowiedzenia- złożenie ich do końca listopada oznacza wejście zmian w czasie pracy od 1 stycznia 2018r.

Z naszych raportów wynika, że na ten krok do końca listopada zdecydowało się znacznie ponad trzy tysiące lekarzy. Od grudnia akcja "#1lekarz1etat" wchodzi w drugą fazę. Ci, którzy zastanawiali się nad tym, czy wziąć w niej udział, mają nadal szansę się włączyć. Złożenie wypowiedzeń klauzuli do końca grudnia będzie skutkowało redukcją czasu pracy do 48 godzin na tydzień od 1 lutego 2018 roku.

Smutne jest, że przez lata przywykliśmy do patologii, kiedy nikogo nie dziwi, że lekarz spędza miesięcznie dziesięć lub więcej nocy w szpitalu. Niestety, rezygnacja z tej formy pracy będzie bardzo trudną decyzją szczególnie dla młodych lekarzy, których żenująco niskie pensje podstawowe powodują, że często praca nocami jest głównym źródłem dochodu. Wsparcie dla osób, które w związku z wypowiedzeniem umów znajdą się w trudnej sytuacji materialnej gwarantuje OZZL oraz samorząd lekarski. Będzie ono przyznawane indywidualnie na wniosek zainteresowanych pomocą. W większości oddziałów właśnie dobiega końca układanie grafików dyżurowych na styczeń. To właśnie w tym momencie okaże się, w jak dużym stopniu ponadnormatywny czas, jaki lekarze poświęcają na pracę, pozwala utrzymać ciągłość opieki nad chorymi.

Czy możemy mówić w takim przypadku o strajku? Przestrzeganie kodeksu pracy nie podlega jego definicji. Wypowiedzi i komentarze ministra zdrowia w związku z zaistniałą sytuacją pokazują jego niepokój i to już w momencie, gdy do akcji przystąpiło relatywnie niewielu lekarzy. Jaka będzie reakcja ministra za kilka tygodni, szczególnie gdy akcja nabierze rozpędu? Oby adekwatna, oby oznaczała powrót do negocjacji rozpoczętych w październiku i poszukiwania rozwiązań, które w realny sposób poprowadzą do naprawy chorego systemu opieki zdrowotnej. Nadal niepokoi mnie brak długofalowej koncepcji ministra oraz brak odwagi na podjęcie odpowiednich kroków.

A co dzisiaj? Ministerstwo Zdrowia zaprosiło nas na spotkanie. W czwartek będziemy rozmawiać o możliwym paraliżu pracy wielu polskich szpitali. Nie wiem, jaki pomysł ma Konstanty Radziwiłł tym razem. Wydaje się, że zamierza w jak największym stopniu przerzucić odpowiedzialność za zapewnienie obsady w szpitalach na świadczeniodawców, czyli głównie dyrektorów szpitali.

Rozporządzenie z 19 grudnia 2017 pozwala dyrektorom zwiększyć zakres obowiązków lekarzy obecnych w szpitalach, czyli na przykład jednocześnie obstawianie dyżuru i pracę w poradni specjalistycznej. Lekarzy z pewnością ten fakt niemile zaskoczy. Jest oczywiste, że Ministerstwo Zdrowia także spróbuje rozwiązywać problem lokalnie, oferując jednorazowe dofinansowanie placówek w celu likwidacji ich zadłużenia, ewentualnie zaproponuje podwyżki poszczególnym lekarzom, jednak biorący udział w akcji „Jeden lekarz, jeden etat” są na tyle świadomi sytuacji i celu samego protestu, że nie powinni się zgodzić na pominięcie podstawowego postulatu lekarzy jakim jest wzrost nakładów na ochronę zdrowia.

Czego spodziewamy się po resorcie? Raczej nie będzie przełomu w rozmowach. A jeżeli on następni, to będziemy najwyżej mile zaskoczeni. Protest będzie eskalował aż do skutku. To już dawno postanowiono.

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.