iStock

Monopolista, który nie zbankrutuje

Udostępnij:
– Stwórzmy takie warunki, aby Narodowemu Funduszowi Zdrowia zależało na jak najefektywniejszym wydawaniu pieniędzy – sugeruje Krzysztof Bukiel, odnosząc się do tezy prezentowanej przez ekspertów w „Menedżerze Zdrowia”, że za dużo leczymy w szpitalach.
Komentarz przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztofa Bukiela:
– Zgadzam się z tezą Jarosława Kozery, że istotna część, może nawet większość świadczeń udzielanych obecnie w szpitalach mogłaby być wykonywana ambulatoryjnie i byłoby to tańsze. Podobnie wygląda to z mojego punktu widzenia – lekarza szpitalnego. Twierdzę również, że przez to marnują się „zasoby ludzkie” i ogólnie zmniejsza się dostępność refundowanych świadczeń zdrowotnych dla chorych.

Druga teza, że „część łóżek szpitalnych to zaplecze prywatnych gabinetów lekarskich”, wydaje mi się prawdopodobna, chociaż nie mam na to żadnych bezpośrednich dowodów.

Uproszczeniem jest jednak twierdzenie, że „archaiczna struktura udzielania świadczeń w szpitalach” – jak to określa Jarosław Kozera – to wina lekarzy, bo traktują oni część łóżek szpitalnych jako „zaplecze swoich prywatnych gabinetów”. Jeżeli faktycznie tak robią, to raczej wykorzystują sytuację, niż ją powodują. Jarosław Kozera stwierdził zresztą, że głównym winowajcą i podmiotem, który może to zmienić, jest płatnik, czyli instytucja państwowa. To ona w określony sposób wycenia świadczenia refundowane i powoduje, że wiele z nich jest lepiej wycenionych, gdy są realizowane w szpitalach, mimo że mogłyby być wykonywane ambulatoryjnie. To jest przyczyna, dla której w szpitalach utrzymywana jest „archaiczna struktura świadczeń”, z czego – zapewne – korzystają niektórzy lekarze w szpitalach i klinikach, zwłaszcza ci najbardziej „decyzyjni”. Wydaje się jednak, że państwu nie zależy na tym, aby to zmienić. Przeciwnie – zależy, aby to konserwować. Znamienna jest reakcja rządzących na propozycję wysuniętą swego czasu przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy – odpowiednio wysokie wynagrodzenie dla lekarzy w zamian za zatrudnienie wyłącznie w jednym miejscu i niełączenie pracy w szpitalu z pracą w gabinecie prywatnym. Ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski (notabene profesor medycyny, czyli osoba bardzo „decyzyjna” w szpitalu) był przeciw. Obecny minister zdrowia Adam Niedzielski nawet się o tej propozycji nie zająknął. On zresztą w ogóle porzucił dialog z lekarzami.

Oczywiście zmiana tej sytuacji jest możliwa. Trzeba stworzyć takie warunki, aby płatnikowi zależało na jak najefektywniejszym wydawaniu pieniędzy. Czy to jednak możliwe, jeśli NFZ jest monopolistą, a jego pozycja prawna i faktyczna jest taka, że chociażby nie wiadomo jak marnował środki, to i tak nie zbankrutuje ani nie zostanie rozwiązany?

Tekst opublikowano w „Menedżerze Zdrowia” 7–8/2021. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.

Przeczytaj także: „Wrobieni w szpitale”, „Za dużo leczymy w szpitalach” i „Trzeba się zastanowić, które oddziały są potrzebne mieszkańcom”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.