Półtora miliarda z kieszeni pacjentów reumatologicznych

Udostępnij:
Pacjenci reumatologiczni dopłacają z własnej kieszeni do leczenia, leków i rehabilitacji 2,6 tys. zł rocznie, co pomnożone przez populację szacowaną na 535 tys. osób, daje niemal 1,5 mld zł. NFZ wydaje na leczenie chorób reumatycznych 405 mln zł, ZUS - 337 mln zł - wynika z raportu "Ja Pacjent Reumatologiczny 2014".
Fikcją jest to, że w Polsce czeka się trzy miesiące na diagnozę choroby reumatycznej. W praktyce okres oczekiwania wynosi od 6 miesięcy nawet do 2 lat. Lekarz pierwszego kontaktu nie jest zainteresowany zlecaniem badań, do lekarza specjalisty są kolejki. Poradni reumatologicznych jest więcej niż specjalistów, w efekcie czego dostępność do lekarza w nich nie jest wystarczająca. 10 procent powiatów w ogóle nie ma poradni reumatologicznej.

- Równocześnie w naszym leczeniu dominują hospitalizacje, często niepotrzebne, bo jeśli mam raz na dwa tygodnie przyjąć lek podawany podskórnie, to przecież nie muszę iść do szpitala – mówił Krzysztof Kucharski, ze Stowarzyszenia ZZSK. – NFZ powinien premiować leczenie ambulatoryjne, tymczasem tak się nie dzieje, w efekcie czego szczupłe fundusze i tak są marnotrawione.

Jedna trzecia osób chorych na choroby reumatyczne traci pracę na różnych etapach rozwoju choroby. Tylko jeden procent pacjentów leczonych jest biologicznie, podczas gdy w porównywalnych nam krajach, jak Czechy czy Estonia, 5 procent.

Autorzy raportu sprawdzili także, jak faktycznie przychodnie czekają na pacjentów. Okazuje się, że do 25 procent z nich w ogóle nie można się dodzwonić, wybierając numer kilkukrotnie w różnych porach. Tylko 13 procent chorych ma szansę na remisję choroby, ponieważ diagnostyka i leczenie rozpoczynają się zbyt późno.
Wielu pacjentów reumatologicznych leczy się poprzez badania kliniczne, z których potem nie ma powrotu do programów lekowych, które są tak napisane, aby można było z nich wykluczyć, nie włączyć.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.