Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych

Potrzeba większych uprawnień dla diagnostów laboratoryjnych

Udostępnij:
Zlecenie dodatkowych badań od diagnostów laboratoryjnych, poszerzenie uprawnień, wprowadzenie porady diagnostycznej – to rozwiązania, które proponuje prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych Monika Pintal-Ślimak.
Zaproponowała pani wprowadzenie porady diagnostycznej. Chodzi o to, żeby poszerzyć kompetencje diagnostów laboratoryjnych, aby mieli możliwość sami zlecać badania pacjentom, którzy do nich trafiają. Jak miałaby wyglądać taka porada diagnostyczna?
– Dużym rozczarowaniem dla środowiska jest brak w ustawie o medycynie laboratoryjnej, która zaczęła obowiązywać pod koniec 2022 roku, zapisów dotyczących porady diagnostycznej. Formułując naszą rekomendację, czerpiemy ze wzorów usług, które zostały stworzone w innych zawodach medycznych. Wśród pielęgniarek i położnych jest porada pielęgniarska. Farmaceuci świadczą opiekę farmaceutyczną, niebawem wprowadzona zostanie usługa nowy lek, która w założeniach ma podwyższyć bezpieczeństwo leczenia farmakologicznego.

Proponujemy, by diagnosta laboratoryjny w przypadku pojawienia się na przykład niepokojących wyników, mógł dodatkowo zlecić badania bez konieczności czekania na zlecenie lekarskie. Takie rozwiązanie to przykład, jak efektywnie możemy wykorzystać szeroką wiedzę diagnostów, zdobytą na studiach medycznych i w ramach kształcenia podyplomowego. Jesteśmy otwarci na dyskusję o dokształcaniu i rozwijaniu wiedzy, by w jeszcze większym stopniu wspierać lekarzy i pacjentów. Jestem przekonana, że takie rozwiązanie odciąży lekarzy i zdecydowanie skróci ścieżkę diagnostyczną pacjentów, zwłaszcza tych ambulatoryjnych, skazanych obecnie na wizyty u lekarza w celu uzyskania skierowania na badania, interpretacji wyników, ewentualnie kolejnego skierowania w celu poszerzenia diagnostyki.

Małe, państwowe i duże laboratoria – dlaczego w dwóch pierwszych wykonuje się znacznie mniej badań i co zrobić, aby było ich więcej?
– Najważniejsze jest dla mnie, żeby nie dzielić diagnostów na tych z prywatnych laboratoriów i publicznych. Zarówno w jednych, jak i drugich pracują diagności laboratoryjni. Sama pracowałam w swojej długiej karierze zawodowej w laboratoriach prywatnych i publicznych, dlatego jednym z celów tej kadencji jest brak podziałów. Krajowa Izba ma działać dla diagnostów, oni muszą czuć to wsparcie.

Na pewno wraz w wejściem w życie sieci szpitali zauważyliśmy tendencję, że większość dyrektorów szpitali jednak chce, żeby laboratorium było jego integralną częścią. Jeśli laboratorium ma certyfikaty jakości, to szpital może liczyć wtedy na wyższy kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Dlatego widzę również dobre strony takich działań. Również w trakcie pandemii dyrektorzy szpitali chcieli posiadać laboratorium covidowe, żeby jak najszybciej otrzymać wyniki badań.

Od pół roku jest pani prezesem KIDL. Co udało się zmienić w tym czasie – jakie są dla pani najważniejsze zadania na przyszły rok?
– Strategiczne decyzje programowe i kierunek zmian na najbliższą kadencję podjęto na Krajowym Zjeździe Diagnostów Laboratoryjnych i są one realizowane. Konsekwentnie działamy na rzecz podniesienia rangi zawodu diagnosty laboratoryjnego w systemie ochrony zdrowia i przestrzeni publicznej. Jesteśmy obecni podczas parlamentarnych prac nad kluczowymi dla systemu opieki zdrowia aktami prawnymi oraz w najważniejszych debatach branżowych.

Wzmocnieniu roli diagnosty na pewno sprzyjałoby poszerzenie uprawnień diagnosty poprzez wprowadzenie do ustawy o medycynie laboratoryjnej porady diagnostycznej udzielanej przez specjalistów z diagnostyki laboratoryjnej, która naszym zdaniem stanowiłaby olbrzymie wsparcie dla lekarza i dla pacjenta.

To jedno z wielu rozwiązań i dziś o nim dyskutujemy. W tej sprawie miałam przyjemność odbyć już serię spotkań z przedstawicielami innych samorządów medycznych oraz organizacji wspierających diagnostykę laboratoryjną w Polsce, na przykład ze Stowarzyszeniem MedTech. Nawiązujemy współpracę, mamy świadomość tego, jak ważne na szczeblu krajowym i lokalnym jest nasze współdziałanie – w trosce o dobro pacjentów, a także na rzecz zwiększenia wydajności i efektywności systemu opieki zdrowotnej.

Jako Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych przyjęliśmy także stanowisko w sprawie projektu Naczelnej Rady Lekarskiej ustawy o systemie rejestracji zdarzeń niepożądanych i systemie kompensacji zdarzeń medycznych. Poparliśmy inicjatywę Naczelnej Rady Lekarskiej zmierzającą do zapewnienia monitorowania zdarzeń niepożądanych oraz kształcenia personelu podmiotów leczniczych w zakresie zapobiegania zdarzeniom niepożądanym. Chciałabym zapewnić, że popieramy także inicjatywy zmierzające do stworzenia kompleksowego systemu kompensacyjnego dla pacjentów pokrzywdzonych wystąpieniem niepożądanego zdarzenia medycznego. Spraw, na rzecz których powinniśmy łączyć nasze siły, jest więcej i o nich będziemy na pewno rozmawiać w kolejnych miesiącach. Wspólnie widzimy konieczność wykorzystania potencjału diagnostów laboratoryjnych i umocnienia ich roli w interdyscyplinarnych zespołach diagnostyczno-terapeutycznych.

Czy KIDL wnioskowało lub lobbowało do Ministerstwa Zdrowia o jakieś zmiany w diagnostyce laboratoryjnej?
– Składane przez propozycje legislacyjne, choćby dotyczące wprowadzenia porady diagnostycznej oraz poszerzenia dostępu do zawodu, pozostają aktualne. Mam nadzieję, że teraz działając w imieniu KIDL, będziemy mieli większą szansę na zwrócenie uwagi rządzących na postulaty naszego środowiska. Do tego przekonujemy rząd i parlamentarzystów.

Lista spraw do załatwienia jest długa, począwszy od systemu kształcenia i problem braku kadr, przez wykorzystanie naszych kwalifikacji w systemie, po dążenie do sprawiedliwego kształtowania wynagrodzeń w ochronie zdrowie, a także po kwestie związane z inwestycjami w rozwój medycyny laboratoryjnej.

Pilnie potrzebujemy też rozporządzenia w sprawie kwalifikacji do kształcenia specjalizacyjnego. Zwracaliśmy uwagę rządzącym, że nowelizacja ustawy o medycynie laboratoryjnej odsyła w kwestii punktów niezbędnych przy kwalifikacji na wymarzoną specjalizację do rozporządzenia, którego nie ma. Brak regulacji może być powodem kwestionowania transparentności naboru przez osoby, które się nie dostały.

Co powinno się zmienić, żeby można było powiedzieć, że potencjał medycyny laboratoryjnej w Polsce jest w pełni wykorzystywany?
– Diagności laboratoryjni po pięciu latach studiów medycznych – podobnie jak lekarze – podejmują kształcenie specjalizacyjne w trzynastu dziedzinach medycyny laboratoryjnej. To świetnie wykształcona grupa zawodowa, która dostarcza danych, od których zależy niemal 70 proc. decyzji lekarskich. Konsekwentnie to podkreślam – bez pracy diagnostów laboratoryjnych nastąpiłby całkowity paraliż szpitali. System zaczyna to dostrzegać. W ślad za tym powinna pójść rewizja współczynników i wzrost wynagrodzeń.

Kluczowym i nadrzędnym celem jest zrozumienie, że rozwój diagnostyki laboratoryjnej może przyczynić się do zwiększenia efektywności systemu opieki zdrowotnej i bezpieczeństwa pacjentów.

Jakie pani zna dobre praktyki na Zachodzie, które można by wprowadzić w Polsce?
– Na zachodzie Europy naszą pracę często wykonują lekarze lub farmaceuci ze specjalizacjami z diagnostyki – medycyny – laboratoryjnej. Polska, tworząc w 1977 roku osobny zawód analityka medycznego, diagnosty laboratoryjnego, stworzyła dla nas swoiste więzienie. To oznacza, że dziś diagnostów nie da się zastąpić. Z drugiej strony brak harmonizacji kształcenia i przejrzystego systemu uznawania kwalifikacji powoduje, że nam nie jest tak łatwo przemieszczać się po krajach UE i czerpać określone wzorce z uwagi na krajową specyfikę.

Jakie proponuje pani zmiany w diagnostyce laboratoryjnej?
– Zabiegamy o to, by diagnosta laboratoryjny w przypadku pojawienia się na przykład niepokojących wyników mógł dodatkowo zlecić badania bez konieczności czekania na zlecenie lekarskie. Diagnosta mógłby udzielać takiej porady diagnostycznej zarówno pacjentowi, który ma wykonywane badania w trybie ambulatoryjnym, jak i pomagać lekarzowi poprzez udział w zespołach terapeutycznych, które są organizowane szpitalu. Takie rozwiązanie to przykład, jak efektywnie możemy wykorzystać szeroką wiedzę diagnostów, zdobytą na studiach medycznych i w ramach kształcenia podyplomowego.

Jesteśmy otwarci na dyskusję o dokształcaniu i rozwijaniu wiedzy, by w jeszcze większym stopniu wspierać lekarzy i pacjentów. Jestem przekonana, że takie rozwiązanie odciąży lekarzy i zdecydowanie skróci ścieżkę diagnostyczną pacjentów, zwłaszcza tych ambulatoryjnych, skazanych obecnie na wizyty u lekarza w celu uzyskania skierowania na badania, interpretacji wyników, ewentualnie kolejnego skierowania w celu poszerzenia diagnostyki. Zgłaszając pomysł takiej porady, korzystamy z doświadczeń wynikających z wdrażania porady farmaceutycznej w ramach opieki farmaceutycznej.

Nie tylko KIDL zwraca uwagę na konieczność lepszego zagospodarowania wiedzy i umiejętności, jaką posiadają diagności laboratoryjni. Podobnego zdania jest Polskie Towarzystwo Diagnostów Laboratoryjnych, którym kieruje prof. Katarzyna Winsz-Szczotka, jak również stowarzyszenia medyczne, na przykład MedTech Polska.

Jak według pani powinna być finansowana profilaktyka?
– Powinna być przede wszystkim dofinansowana. Dziś znaczna część finansowania publicznego przeznaczana jest na leczenie. Jak jednak efektywnie leczyć, skoro przed leczeniem jest niedofinansowana diagnostyka? Państwo wydaje ogromne kwoty na leki czy terapie, nie widząc, że diagnostyka i monitorowanie tych terapii w ogromnej mierze opiera się na badaniach laboratoryjnych, czasem bardzo wysokospecjalistycznych. To kwintesencja profilaktyki.

Równolegle do finansowania wskazujemy na rozwój medycyny translacyjnej z diagnostą jako podstawowym ogniwem na styku metodologii naukowej oraz problematyki klinicznej, rozwój potencjału dydaktycznego oraz naukowego z zakresu medycyny laboratoryjnej, a także wsparcie młodych innowacyjnych przedsiębiorstw z branży diagnostyki laboratoryjnej w zakresie rozwoju aparatury medycznej oraz odczynników diagnostycznych czy wsparcie branży IT związanej z rozwojem rozwiązań dla MLD, opierając się na interdyscyplinarnych zespołach.

Rozmawiał Oskar Geryn z MedTech.

Przeczytaj także: „Pilnie potrzebujemy rozporządzenia w sprawie kwalifikacji do kształcenia specjalizacyjnego”, „Specjalistyczne świadczenia z zakresu medycyny laboratoryjnej musi wykonywać osoba po specjalizacji” i „System rejestracji zdarzeń niepożądanych powinien być transparentny”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.