Terminowy zawrót głowy

Udostępnij:
Adam Niedzielski, wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia, zapowiedział kontrolę w SPCSK w Warszawie. Dlaczego? Bo fundacja "My Pacjenci" poinformowała na Twitterze o rozbieżnościach między terminami leczenia podawanymi pacjentom, a informacjami publikowanymi przez płatnika. Tym samym potwierdziło się to, o czym mówił Krzysztof Łanda w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia". Były wiceminister przyznał, że NFZ nie wie, jak długie są naprawdę kolejki i upublicznia błędne dane. Jak w tym wszystkim mają odnaleźć się chorzy? I które terminy są prawdziwe? Mogą dostać zawrotu głowy.
Na początku września Narodowy Fundusz Zdrowia powiadomił o uruchomieniu nowego narzędzia, czyli informatora o terminach leczenia. - To funkcjonalna i przyjazna wyszukiwarka, w której możemy sprawdzić, gdzie najszybciej uzyskamy pomoc lekarza - opisywali ją przedstawiciele płatnika. Wyjaśnili, że w bazie adresów i telefonów informatora znajduje się blisko 14 tysięcy placówek medycznych, które udzielają świadczeń w ramach umowy z NFZ.

W wyszukiwarce jedno, "w realu" drugie. Interweniuje Adam Niedzielski
- Dzwoniliśmy, żeby sprawdzić. Pacjent, który 17 września wyszukuje, kiedy może mieć wykonaną pozytonową tomografię emisyjną, informowany jest, że... 18 września. W rzeczywistości zapisują cito na listopad. Po co taka wyszukiwarka, która tylko podważa zaufanie do publicznego systemu opieki i wiarygodności podawanych przez NFZ informacji i cyfryzacji ochrony zdrowia? - napisała fundacja "My Pacjenci" na Twitterze. Na twitt zareagował Adam Niedzielski.

- Dziękuję fundacji "My Pacjenci" za wskazanie rozbieżności między informacją na temat czasu oczekiwania deklarowaną przez świadczeniodawcę w sprawozdawczości, a faktyczną w rejestracji. Sprawę traktuję bardzo poważnie, stąd decyzja o kontroli - napisał Adam Niedzielski, a twitterowy profil Narodowego Fundusz Zdrowia potwierdził to, o czym pisał Niedzielski. - Na polecenie zastępcy prezesa mazowiecki oddział wojewódzki NFZ rozpoczął kontrolę w Samodzielnym Publicznym Centralnym Szpitalu Klinicznym w Warszawie dotyczącą prowadzenia list osób oczekujących na leczenie. Równolegle w szpitalu rozpoczną się szkolenia dla pracowników rejestracji oraz odpowiedzialnych za tworzenie list - napisał NFZ na Twitterze.

Pochwaleni za szybką reakcję, skrytykowani za to, że nic się nie dzieje od dawna
- Miło patrzeć, jak centrala NFZ szybko się uczy doceniać mechanizmy kontroli społecznej w ochronie zdrowia. Temat niedoceniany, a bezcenny jako narzędzie budowania jakości. Niewielkim kosztem można wiele zmienić - skomentowała fundacja zapowiedź kontroli. Z kolei Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny, wiceprezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego i wiceprezes Polskiej Izby Informatyki Medycznej, zganił NFZ.

- Przecież NFZ od dawna wie, że te dane nie są prawdziwe i nic z tym nie robi - napisał Tomasz Zieliński, a Krzysztof Łanda dodał: - NFZ musiałby mieć minimum 250 kontrolerów i kontrolować na okrągło wszystkich świadczeniodawców. Naprawdę niewielu sprawozdaje kolejki, jak sobie NFZ życzy. Bo to absurd i śmiem twierdzić, że wiceprezes Niedzielski o tym doskonale wie. Kolejki są największą bolączka systemu, ale można je monitorować znacznie prościej i precyzyjnie bez stosowania dziwnych wzorów i reguł, które podrasowują wyniki na korzyść NFZ, o ile rzeczywiście ktoś chce pokazać społeczeństwu, jak źle jest naprawdę.

Przeczytaj także: "Łanda krytykuje na Twitterze".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.