Warszawski Uniwersytet Medyczny

Transplantacyjny rekord

Udostępnij:
Dwanaście transplantacji w jednym szpitalu, u dwunastu chorych, na jednym bloku operacyjnym – jednego dnia w Centralnym Szpitalu Klinicznym w Warszawie przeszczepiono sześć wątrób, cztery nerki, płuca, a także serce.
Rozmowa z Krzysztofem Zającem, koordynatorem do spraw transplantacji Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, koordynatorem wojewódzkim Poltransplantu.

5 stycznia w Centralnym Szpitalu Klinicznym w Warszawie wykonano dwanaście transplantacji.
– Tak, udało nam się zrealizować dwanaście transplantacji narządów unaczynionych, co wydaje się rekordem europejskim, a może i światowym. Dwanaście transplantacji w jednym szpitalu, u dwunastu chorych, na jednym bloku operacyjnym to duża rzecz. Przeszczepiliśmy sześć wątrób, cztery nerki, płuca, a także serce – rocznej dziewczynce. Były to narządy, które pochodziły od pięciu zmarłych dawców z całej Polski. Tego dnia nasze zespoły transplantacyjne, czyli lekarze i pielęgniarki, którzy jeżdżą na pobrania narządów, przebyli w sumie 4,5 tys. kilometrów, a dwa narządy zostały przetransportowane przy pomocy Wojska Polskiego samolotem Bryza z lotniska we Wrocławiu na lotnisko w Warszawie. Pobraliśmy pięć wątrób, przy czym jedną podzieliliśmy na dwie części. Jesteśmy obecnie jedynym ośrodkiem w Polsce, w którym przeszczepia się wątroby podzielone od zmarłego dawcy, czyli wykonujemy tzw. splity. To jest program, który zaczęliśmy wdrażać w zeszłym roku, udało nam się podzielić siedem wątrób, dzięki czemu ich prawe i lewe segmenty dostało aż czternaście osób. To duża i ważna rzecz, gdyż mamy wielu pacjentów oczekujących na przeszczep tego organu, którzy bez możliwości podzielenia wątroby umieraliby na listach oczekujących. To dotyczy małych kobiet i mężczyzn, którzy nie mają statystycznej szansy na doczekanie się organu pełnowymiarowego. Dla nich jedyną szansą jest otrzymanie wątroby podzielonej, tak jak było to w przypadku naszych dwóch ostatnich pacjentów. Wiadomo, że nerka jest organem parzystym, w związku z czym od dwóch dawców pobraliśmy cztery nerki, które trafiły do czterech biorców. Od zmarłego dziecka zostało pobrane serce, które trafiło do wspomnianej już dziewczynki. I jedne płuca, które trafiły do dorosłego biorcy.

Ile osób było zaangażowanych w tę akcję?
– Transplantologia to jest praca zespołowa. Do przeszczepienia jednego narządu, aby mogło w ogóle dojść do operacji, jednorazowo angażujemy w szpitalu ok. 30 osób. W piątek mieliśmy taką sytuację, że w tym samym czasie na bloku operacyjnym osiem sal pracowało non stop. Na każdej sali kilka, kilkanaście osób. Obliczyłem, że w pewnym momencie w procedury transplantacyjne zaangażowanych było 150 osób równocześnie. Działalność zaczęliśmy o trzeciej nad ranem 5 stycznia, a skończyliśmy o ósmej rano następnego dnia. 150 osób pracowało w zasadzie przez ponad dobę.

Mogłoby się wydawać komuś, że transplantologia to jest praca jednego lidera. Oczywiście, lider jest bardzo ważny, bo to on napędza zespół, organizuje jego pracę, ale bez tej całej rzeszy ludzi, zaangażowanych, chętnych do pracy i współpracy, sukcesu by nie było.

Domyślam się, że zorganizowanie tylu przeszczepów naraz wymagało misternej logistyki.

– Logistyką zajmowałem się ja, rzeczywiście była bardzo złożona. Dużą sztuką było choćby to, żeby nie pomylić takiej liczby narządów – kiedy w tym samym czasie przyjeżdżają do bloku operacyjnego trzy wątroby i cztery nerki, a odpowiednie osoby muszą dostać odpowiednie narządy – co wiąże się z doborem dawcy–biorcy, grupą krwi, wielkością – wymaga to perfekcyjnej koordynacji. W pewnym momencie wysłaliśmy siedem karetek w Polskę, w różne miejsca. I to, że udaje nam się mieć tak liczne zespoły, to także jest wielka praca.

Dlaczego wyjechało siedem karetek, skoro było tylko pięciu dawców?
– Dam przykład jednego dawcy z Mazowsza, od którego pobraliśmy wątrobę, płuca i nerki. Najmniej czasu mają płuca, więc to one były pobrane w pierwszej kolejności i zespół płucny musiał z nimi jak najszybciej jechać do naszego szpitala, bo zegar tykał. Potem wyjechała wątroba, a na koniec nerki. Jak widać, do jednego dawcy musieliśmy wysłać trzy zespoły w trzech karetkach, kardiolodzy pobierali płuca, zespół wątrobowy – wątrobę, a trzeci zespół pobierał nerki. Każdy z tych narządów ma bowiem inny czas zimnego niedokrwienia, czyli ten czas, o który transplantolodzy tak walczą. Im krótszy czas tego niedokrwienia, tym lepiej zachowują się funkcje narządu, a zatem większa jest korzyść pacjenta.

Jak to się stało, że w jednym czasie znalazło się tylu dawców?
– Nie należy tego postrzegać w innych kategoriach jak niesamowity zbieg okoliczności. Oczywiście, zabiegamy o dawców, staramy się edukować, zarówno lekarzy, jak i osoby spoza środowiska medycznego, aby świadomość tego, jak potrzebne są narządy do transplantacji, rosła – i tak się składa, że 2023 rok był dużo, dużo lepszy niż poprzednie, covidowe lata, kiedy nie tylko polska, lecz także światowa transplantologia przeżyły dużą zapaść.

Miniony rok był rekordowy, ponieważ udało nam się wrócić do liczb przedpandemicznych. Kiedy analizowaliśmy dane z 2023 r. względem 2022 r., okazało się, że mieliśmy o 10–11 dawców miesięcznie więcej – to są bardzo dobre liczby. Natomiast to, co się zdarzyło w ostatni piątek, to zrządzenie losu, mówiąc kolokwialnie: niesamowity fart.

Aby z sukcesem przeprowadzić tyle poważnych operacji, musieliście, jak sądzę, pościągać z domów personel?
– Ktoś, kto decyduje się na pracę w naszej branży, nie zna dnia ani godziny. Grafik mamy stworzony na jeden wyjazd, dwa maksymalnie, więc jeśli jest ich więcej, trzeba ściągać ludzi, improwizować. Tym razem ta improwizacja doprowadziła do dużego sukcesu.

Jak się czują pacjenci?
– W większości dobrze, choć pacjent pacjentowi nierówny, różne osoby mają różną tolerancję na ten zabieg, w innym tempie dochodzą do siebie, z różnych stanów wyjściowych były też przeszczepiane. Ale, koniec końców, jestem tego pewien – dla wszystkich ta nasza akcja transplantacyjna skończy się pomyślnie.

Rozmawiała Mira Suchodolska.

Przeczytaj także: „2023 rok z rekordami w transplantologii”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.