Archiwum

W psychiatrii dorosłych osiągnęliśmy stan dramatyczny – w dziecięcej jeszcze gorszy

Udostępnij:
Tagi: psychiatria
– W ogóle w kraju obłożenie oddziałów psychiatrii dziecięcej jest nadmierne. U nas szczególnie, bo musimy pomagać też dzieciom z Podlasia. Nasze oddziały są permanentnie przeciążone, nie tylko łóżka, ale i dostawki są ciągle zajęte – opisuje marszałek Mazowsza Adam Struzik.
Z raportu „Dostępność lecznictwa psychiatrycznego dla dzieci i młodzieży w latach 2017-2019” wynika, że system lecznictwa psychiatrycznego dzieci i młodzieży nie zaspokaja w pełni potrzeb tej populacji pacjentów oraz nie zapewnia kompleksowej i powszechnie dostępnej psychiatrycznej opieki zdrowotnej – brakuje lekarzy i jest nierównomierne rozmieszczenie specjalistów w kraju.

„Gazeta Wyborcza” pyta, czy wnioski z dokumentu zaskakują marszałka Mazowsza Adam Struzika?

– Dla tych, którzy znają sprawę to są oczywiste. Te problemy narastają od lat, a teraz w psychiatrii osiągnęliśmy stan dramatyczny, w psychiatrii dziecięcej zresztą jeszcze gorszy – odpowiada Struzik.

– W ogóle w kraju obłożenie oddziałów psychiatrii dziecięcej jest nadmierne. U nas szczególnie, musimy obsługiwać także dzieci z Podlasia. Mamy dwa szpitale – w Garwolinie i w Józefowie-Zagórzu pod Warszawą, do tego część poradni dziennych, dających możliwość terapii w Warszawie. U dzieci najgorszy problem jest ze stanami ostrymi, z psychozami, z próbami samobójczymi. Nasze oddziały są permanentnie przeciążone, nie tylko łóżka, ale i dostawki są ciągle zajęte – opisuje Struzik.

Jak marszałek komentuje brak lekarzy?

– To problem ciągły. Możemy zbudować szpital, ale podstawowy problem psychiatrii to brak specjalistów, psychoterapeutów, kadry, która się młodzieżą zajmuje. To jest niestety bardzo ciężka praca. Zwłaszcza, jeżeli odbywa się w przeciążonej placówce. Jeśli jest zbyt duże obłożenie, lekarze też nie wytrzymują psychicznie. Ciężkie przypadki, dopilnowanie ich, prawidłowe leczenie w takich warunkach jest trudne, następuje wypalenie zawodowe. Często lekarze nie chcą już pracować, w takich warunkach, przenoszą się do lecznictwa ambulatoryjnego, prywatnego. To jest podstawowy problem – mówi Struzik w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Przeczytaj także: „Dostępność lecznictwa psychiatrycznego dla dzieci i młodzieży”, „Smutny obraz psychiatrii dzieci i młodzieży” i „Prof. Heitzman o zagrożeniach psychicznych u młodzieży”.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.