Pęcherz nadreaktywny

Udostępnij:
Pacjenci z zespołem pęcherza nadreaktywnego (OAB) nadal nie są leczeni zgodnie ze światowymi standardami. I nic nie wskazuje, żeby miało się to zmienić, skoro decydenci określają wprawdzie nietrzymanie moczu, jako bardzo istotny problem, ale już zespół pęcherza nadreaktywnego, czyli wskazanie, w którym nietrzymanie moczu musi być leczone – za umiarkowanie istotny, mimo iż choroba potrafi zrujnować życie bardziej niż cukrzyca czy nadciśnienie.
Kilka miesięcy temu Rada Przejrzystości wydała opinię nr 89/2018 w sprawie efektywności oraz przygotowania danych do rankingu produktów leczniczych w populacji osób powyżej 75 roku życia. W uzasadnieniu tej opinii, pacjenci ze Stowarzyszenia Osób z NTM UroConti przeczytali ze zdumieniem, że w kategorii leki urologiczne stosowane w nietrzymaniu moczu (solifenacyna i tolterodyna) „rada uznaje problem zdrowotny, jakim jest nietrzymanie moczu za bardzo istotny” ale wskazanie refundacyjne, w odniesieniu do którego rozpatrywana była skuteczność wymienionych leków, czyli nadreaktywność pęcherza moczowego – „za umiarkowanie istotny”.
- Nie wiemy, co o tym myśleć – mówi Teresa Bodzak, przewodnicząca Sekcji Pęcherza UroConti. – Schorzenie, jakim jest zespół pęcherza nadreaktywnego, powinno być uznane za problem zdrowotny równie istotny, o ile nie bardziej, niż samo nietrzymanie moczu. Jego elementem są parcia naglące, często bardzo bolesne, przebiegające z nietrzymaniem moczu, częstomoczem dziennym i/lub nocnym. W efekcie tej niesprawności pacjenci nie mają wpływu na częstotliwość oddawania moczu i jego ilości. Szczególnie wśród osób starszych jest to bardzo niebezpieczne. Od ekspertów słyszymy, że 70 proc. wszystkich złamań szyjki kości udowej u kobiet ma miejsce w nocy w drodze do łazienki. Kobiety z pęcherzem nadreaktywnym, wstające po kilka razy w nocy do toalety często ulegają tym urazom ślizgając się na własnym moczu! I to jest umiarkowanie istotny problem?!

Pacjent nie jest najważniejszy?
Pacjenci uważają opinię Rady Przejrzystości za powierzchowną i nieobiektywną. 4 czerwca br. napisali w tej sprawie do Przewodniczącego Rady. Do dziś nie otrzymali odpowiedzi.
- Ciekawe, w oparciu o czyje opinie merytoryczne Agencja przygotowuje takie rekomendacje, bo nie wierzymy, żeby ktoś z ekspertów medycznych powiedział, że nietrzymanie moczu jest poważnym problemem, a pęcherz nadreaktywny już nie! – zastanawia się Teresa Bodzak. – Jesteśmy też zaskoczeni, że nikt z Agencji Oceny Technologii Medycznej i Taryfikacji nie zwrócił się do środowiska pacjenckiego z prośbą o opinie w tej sprawie. Jak to się ma do słów ministra Szumowskiego, który podczas Światowego Dnia Chorego powiedział, że pacjenci są najważniejsi i to oni „muszą powiedzieć, czego oczekują od systemu w ramach składki zdrowotnej a bez pacjentów istnienie Ministerstwa Zdrowia nie ma sensu?”

Daleko od Europy

Od 2011 roku, we wskazaniu „zespół pęcherza nadreaktywnego”, na liście leków refundowanych znajdują się tylko dwie substancje – solifenacyna i tolterodyna. Na świecie w ramach refundacji dostępnych jest wiele innych leków, np. mirabegron, darifenacyna, fesoterodyna, desmopresyna czy oksybutynina (w Polsce refundowana tylko u osób z SM, za granicą dostępna w formie plastrów w celu ograniczenia skutków ubocznych). Lekarze wybierają więc z minimum 4-6 substancji medycznych o różnych mechanizmach działania. Jeśli chodzi o leczenie OAB, to w pierwszym etapie leczenia pacjenci mają tylko dwa refundowane leki antycholinergiczne, w drugim, w przypadku niepowodzenia terapii I rzutu mają mirabegron, ale tylko przy pełnej odpłatności (150-200 zł miesięcznie). W trzecim etapie mają iniekcje z toksyny botulinowej, dostępnej tylko w wybranych szpitalach a w czwartej linii powinna być neuromodulacja nerwów krzyżowych, stosowana z powodzeniem na całym świecie od ponad 20 lat, ale w Polsce wciąż niedostępna pomimo podpisania przez Ministra Zdrowia stosownego rozporządzenia w kwietniu br.

Czy ktoś zniechęca firmy do składania wniosków?
Zdziwienie przedstawicieli UroConti budzi nie tylko kwestia pomijania środowisk pacjenckich w rekomendowaniu leków 75+ i oceny ich skuteczności. Źródłem niepokoju jest dla nich także polityka resortu, która wg pacjentów zniechęca producentów leków do składania wniosków refundacyjnych.
- Niedawno minęło 3,5 roku od wydania pozytywnej rekomendacji przez AOTMiT w sprawie refundowania mirabegronu w II linii leczenia zespołu pęcherza nadreaktywnego – przypomina Teresa Bodzak. - To lek z całkowicie innym mechanizmem działania i dużo mniejszymi skutkami ubocznymi niż dostępne w refundacji leki antycholinergiczne. Ale według Ministerstwa Zdrowia nie będzie refundowany, bo „proponowany przez Wnioskodawcę poziom ceny uznano za nieodpowiedni”. Uważamy, że ciągnięcie procesu refundacyjnego przez ponad 3 lata, gdzie zgodnie z ustawą powinien on trwać 180 dni, skutecznie zniechęca producentów innych leków do składania wniosków. Zwracamy się do nich z prośbą aby nie rezygnowali i składali wnioski. Niestety część z nich widząc taką politykę wręcz wycofuje leki ze sprzedaży w Polsce. Tak postąpił np. producent leku zawierającego fesoterodynę.

Leków zamiast więcej, to mniej
Stowarzyszenie otrzymało pismo od firmy Pfizer z informacją, że jeden z jej leków (fesoterodyna), został w 2015 roku wycofany z Polski ze względu na bardzo małą sprzedaż i brak refundacji. Sytuacja jest więc taka, że leków na OAB nie tylko nie przybywa, ale przeciwnie – ubywa, bo producentom nie opłaca się ich sprzedawać. Oczywiście w Polsce, bo na całym świecie udało się wypracować rozsądny kompromis.
- Leki na dolegliwości dolnych dróg moczowych nieobjęte refundacją najczęściej są poza zasięgiem finansowym naszych pacjentów – mówi Teresa Bodzak. - Ale za chwilę możemy dojść do takiej sytuacji, że nawet jeśli udałoby im się wygospodarować środki, to i tak nie będą mieli co kupić! Napisaliśmy do pana ministra pismo z prośbą o pomoc w wypracowaniu takich rozwiązań, które odwrócą ten trend. Liczymy, że zmieni się polityka resortu, tak aby Polska nie była krajem, w którym lekarze i pacjenci mają tak mały wybór w porównaniu do innych krajów. Konstruktywnej odpowiedzi, jak dotąd nie dostaliśmy…
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.