Kłopot w szpitalnej aptece

Udostępnij:
Tagi: apteka, apteki
Od 1 sierpnia kilkadziesiąt placówek nie będzie mogło prowadzić przyszpitalnych aptek. To kłopot, bo ustawodawca pozbawia zarządzających źródła dochodu. - Odbiera nam to możliwości pomagania pacjentom i podreperowania budżetu – mówi dr Hanna Majewska-Dąbrowska, wicedyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Łomży.
Zamieszanie wynika z art. 11 nowelizacji prawa farmaceutycznego z 7 czerwca 2018 r. To jedna z wielu ustaw mających na celu walkę z nielegalnym wywozem leków. Tym razem posłowie postanowili, że zakazane będzie łączenie działalności polegającej na obrocie produktami leczniczymi z działalnością leczniczą. W skrócie, nie można prowadzić jednocześnie przychodni i apteki lub szpitala i apteki. - Zakaz wchodzi w życie 1 sierpnia 2019 r. - przypomina "Dziennik Gazeta Prawna".

Kłopot w tym, że kilkadziesiąt lecznic samodzielnie prowadzi apteki ogólnodostępne. Często zyskiwali na tym wszyscy: szpital, bo miał dodatkowe źródło dochodu, oraz pacjenci, którzy mogli kupić lek bezpośrednio po wyjściu od lekarza specjalisty.

Przykład? Podaje "Dziennik Gazeta Prawna".

– Kontaktowaliśmy się z posłami łomżyńskimi i podlaskimi, aby wywierali naciski, by nie zabrano nam tej możliwości pomagania pacjentom i żeby szpitale w taki sposób podreperowały budżety. Bez skutku – mówi dr Hanna Majewska-Dąbrowska, wicedyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Łomży, w rozmowie z "4lomza.pl". – Szkoda, że zapadła bardzo niekorzystna, niedobra decyzja dla szpitali, które stracą źródło dochodu – stwierdza.

Pisaliśmy o tym w lipcu
17 lipca opublikowaliśmy artykuł pod tytułem "Komu i dlaczego chcą pozabierać apteki?". W tekście zacytowaliśmy Katarzynę Fortak-Karasińską, partnera w Kancelarii Fortak & Karasiński radcowie prawni sp. p.

- Sytuacja, w której znaleźli się świadczeniodawcy, którzy próbowali dokonać cesji kontraktu na świadczenia w rodzaju podstawowa opieka zdrowotna, znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Zgodnie ze stanowiskiem Oddziałów NFZ, deklaracje POZ nie mogą zostać przeniesione razem z kontraktem. To z kolei skutkuje utratą pacjentów oraz w konsekwencji – środków finansowych, jako że liczba pacjentów bezpośrednio wpływa na wysokość kontraktu. Należy zdawać sobie sprawę z tego, że polskie prawo nie różnicuje sytuacji świadczeniodawców w zakresie dopuszczalności przeniesienia kontraktu. Nie ma również przepisów, które wyłączałyby przenoszenie deklaracji POZ. Pomimo tego, Oddziały Wojewódzkie NFZ traktują deklarację POZ jako oświadczenie woli niezwiązane z samą umową, a nie, jak w mojej ocenie powinni, jako element rozliczeniowy umowy. Oznacza to ni mniej ni więcej, że NFZ nie ma podstaw prawnych do przyjęcia takiego stanowiska. Niestety, w praktyce spotykam się często ze świadczeniodawcami, którzy w wyniku tej niezrozumiałej interpretacji tracą deklaracje POZ, co praktycznie uniemożliwia prowadzenie dalej tej działalności. Sytuacja ta doprowadzi niechybnie do zamknięcia wielu POZ-tów. Dla pacjentów oznacza to mniej placówek, gdzie mogą się leczyć, dłuższe kolejki i chaos organizacyjny. Co najgorsze to to, że przyczyna tego stanu rzeczy nie będzie leżała w tym, że prawo jest złe – tylko w działaniach organu, który ma przecież za zadanie chronić dobro pacjentów - powiedziała Fortak-Karasińska w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia".

Przeczytaj także: "Projekt ustawy o zawodzie farmaceuty" i "Komu i dlaczego chcą pozabierać apteki?".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.