Szymon Czerwiński
Szymon Czerwiński

POZ nie jest od skierowań i przekazywania chorych dalej

Udostępnij:

– Przez prawie 20 lat szatkowaliśmy system ochrony zdrowia. Tymczasem lekarze rodzinni są od objęcia pacjentów kompleksową opieką. Tworząc program „Moje zdrowie”, myśleliśmy o tym, żeby POZ poczuł się odpowiedzialny za populację ludzi, którzy są do niego zapisani. Nie tylko za to, że ich leczy, lecz także za to, że prowadzi profilaktykę i proaktywne działania – podkreśla dyrektor Maciej Karaszewski, mówiąc o rosnącej roli lekarzy POZ. 

Publikujemy wywiad z Maciejem Karaszewskim, dyrektorem Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia, przeprowadzony 5 maja.

To ostatnia część rozmowy, w której rozmawiamy na temat stale rosnącej roli lekarzy POZ, którzy dzięki wdrożeniu programu „Moje zdrowie” będą otaczać pacjentów kompleksową opieką.

W całości wywiad został opublikowany w „Kurierze Medycznym” 3/2025.

Czy funkcjonujący od maja program „Moje zdrowie” pomoże bardziej kompleksowo zaopiekować się pacjentem niż zakończona „Profilaktyka 40+”?

Tak, ponieważ „Moje zdrowie” ma inną filozofię niż poprzedni program profilaktyczny. Wejście do obu programów wygląda tak samo – pacjent wypełnia ankietę w Internetowym Koncie Pacjenta lub osobiście u realizatora. Ale od teraz realizator, czyli POZ, jest odpowiedzialny za cały proces od samego początku aż do końca. Pacjent po wypełnieniu ankiety trafia do podstawowej opieki zdrowotnej i otrzymuje skierowania na badania. Po ich wykonaniu umawiana jest wizyta podsumowująca, podczas której omawia się wyniki. Na ich podstawie personel medyczny w POZ ułoży dla pacjenta indywidualny plan zdrowotny. Dopiero po wizycie podsumowującej Narodowy Fundusz Zdrowia zapłaci za zakończenie procesu, więc POZ będzie proaktywnie zachęcał pacjentów do pełnego uczestnictwa w programie.

Tworząc ten program, myśleliśmy o tym, żeby POZ poczuł się odpowiedzialny za populację ludzi, którzy są do niego zapisani. Nie tylko za to, że ich leczy, lecz także za to, że prowadzi profilaktykę i proaktywne działania. Indywidualny plan zdrowotny zawiera wiele zaleceń prozdrowotnych zależnych od takich czynników, jak palenie papierosów czy otyłość. Znajdą się w nim także zalecenia dotyczące odpowiednich interwencji, np. konkretny termin szczepień profilaktycznych, cytologii, mammografii czy kolonoskopii. Dzięki temu obywatele powinni zyskać poczucie, że ktoś się nimi kompleksowo zajmuje i zarządza ich profilaktyką.

Pomogą nam w tym rozwiązania informatyczne. Pod koniec tego roku indywidualny plan zdrowotny (do tego czasu prowadzony w formie papierowej) zostanie oprogramowany jako część dokumentacji, gdzie będą wpisane wszystkie interwencje medyczne. Po wejściu centralnej e-rejestracji pacjenci będą otrzymywali SMS-owe przypomnienia o różnego rodzaju badaniach – czyli to, co już się dzieje w pilotażu.

Przez prawie 20 lat szatkowaliśmy system ochrony zdrowia. Każdy miał swoją własną enklawę, w której się okopywał. Odwracamy więc piramidę świadczeń, tworzymy programy zdrowotne, sieci, leczenie koordynowane i mówimy: wyjdźcie z tych enklaw! Praca w zespole, w koordynacji przynosi lepsze efekty i dzięki współpracy daje zarówno pacjentom, jak i lekarzom większe poczucie bezpieczeństwa.

Czy lekarze POZ, którzy w związku z reformą ochrony zdrowia stale są obarczani dodatkowymi obowiązkami, także diagnostyką w kierunku wielu chorób, zyskają pomoc w postaci szkoleń?

Są pieniądze na szkolenie i podnoszenie kompetencji personelu w zakresie opieki koordynowanej w POZ. Szkolenie czysto lekarskie zapewnia medykom bardzo aktywnie działające Polskie Towarzystwo Medycyny Rodzinnej, które wkłada dużo pracy w edukowanie lekarzy rodzinnych i przywracanie im roli, jaką odgrywali, zanim 20 lat temu nastąpiły zmiany i zaczęliśmy szatkować ochronę zdrowia. Lekarze rodzinni nie są od wystawiania skierowań i przekazywania chorych dalej, ale od objęcia ich kompleksową opieką. Powinni kierować pacjentów do specjalistów wyłącznie w sytuacjach, w których sobie nie radzą, na przykład z powodu braku możliwości diagnostycznych albo konieczności wykonania zabiegu. W momencie, kiedy opieka specjalistyczna już nie będzie konieczna, lekarz rodzinny przejmie swojego pacjenta z powrotem. Na stronie internetowej PTMR jest mnóstwo szkoleń i webinarów z różnych dziedzin dla lekarzy POZ. Jeśli ktoś ma jakąś wątpliwość dotyczącą terapii, to tam na pewno znajdzie odpowiedzi na wszystkie pytania.

Gdzie będzie miejsce lekarza POZ w sieci kardiologicznej?

Sieć kardiologiczna nie będzie służyć temu, żeby zabrać zadania POZ i przejąć wszystkich pacjentów kardiologicznych w Polsce. KSK ma się zająć pacjentami, których leczenie przekracza kompetencje lekarzy POZ, również w opiece koordynowanej. Chodzi też o to, żeby zidentyfikować w poradniach kardiologicznych pacjentów, którzy są stabilni i mogą być prowadzeni przez lekarza POZ. Chcemy, żeby specjaliści zrobili to, co wymaga specjalistycznych świadczeń, a następnie oddali pacjenta do lekarza POZ, który będzie go już dalej prowadził i monitorował. Nie wyobrażam sobie, żeby pacjent miał wykonaną ablację i nie został po wyleczeniu z powrotem oddany pod opiekę POZ, blisko domu – chyba że dodatkowe czynniki ryzyka będą wymuszały leczenie w poradni kardiologicznej. Z kolei przeniesienie pacjenta z POZ na wyższy etap opieki specjalistycznej – do KSK, np. z powodu braku określonych narzędzi diagnostycznych czy konieczności zastosowania metod kardiologii zabiegowej, będzie wspólną decyzją lekarza POZ i współpracującego z nim kardiologa w ramach opieki koordynowanej.

Pojawiło się nowe narzędzie dla AOS, które miało zmobilizować ośrodki, aby przyjmowały więcej pacjentów pierwszorazowych. Czy ten „kijek” spełnia swoje zadanie?

Przygotowaliśmy też „marchewkę” dla POZ – współczynnik za wielochorobowość. Jeśli pacjent nie jest odsyłany do AOS i zostaje pod opieką POZ co najmniej rok, placówka dostaje pieniądze. Daliśmy narzędzia do zdobycia tej nagrody: opiekę koordynowaną. Jednostki AOS otrzymały bezlimitowe finansowanie, czyli możliwość przyjmowania tylu pacjentów, ilu się zgłosi, a NFZ za to zapłaci. Dziś potrzebny okazał się mechanizm sprawiający, żeby AOS tych pacjentów oddawał do POZ.

Jednak kolejki ciągle rosną…

To prawda. Analizy prowadzone w NFZ pokazały, że liczba świadczeń się zwiększa, koszty rosną astronomicznie, a udział pacjentów pierwszorazowych jest na stałym poziomie. Ja oczywiście rozumiem takie postępowanie – pacjentowi pierwszorazowemu trzeba poświęcić więcej czasu, zmotywować go, żeby zrobił badania, wrócił z wynikami. Prowadzenie pacjenta, który trafia na wizytę po raz kolejny, jest dużo łatwiejsze i bezpieczniejsze. Lekarz zleca mu wykonanie EKG, waży, zmierzy ciśnienie… Pacjent chodzi regularnie do specjalisty, a tymczasem wszystkie te świadczenia z powodzeniem może realizować POZ.

Specjaliści twierdzą, że sytuacja wygląda nieco inaczej. Skarżą się, że zostali dodatkowo obciążeni z powodu wprowadzenia przez Ministerstwo Zdrowia wielu programów profilaktycznych. W efekcie napływają do nich pacjenci, którym należy poświęcić dużo czasu i uwagi. Dlatego wydłużają się kolejki, a odsetek chorych pierwszorazowych jest niski…

Oczywiście część pacjentów musi pozostać w AOS na stałe. Osoby ze stwardnieniem rozsianym czy chorobą Parkinsona nie może poprowadzić lekarz z POZ, bo ona wymaga specjalistycznej opieki. Częściej jednak przeważa podejście merkantylne. Dlaczego pacjent trafia na kolejne pięć wizyt? Ponieważ można rozpisać świadczenie na pięć wizyt, za które NFZ zapłaci. A tak naprawdę można by skondensować działania podczas dwóch wizyt.

To, że NFZ zdecydował się na wprowadzenie progów przyrostowych, było zatem bardzo odważnym krokiem. My jako Ministerstwo Zdrowia oczywiście to wspieramy, ale też obserwujemy, jaki ta zmiana przyniesie efekt.

Przeczytaj także: „Maciej Karaszewski: Profilaktyka przeciwkrwawieniowa w udarach w 2026 r.”.

Menedzer Zdrowia facebook

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.