Ile naprawdę zarabiają fizjoterapeuci?

Udostępnij:
O wynagrodzeniach i sytuacji fizjoterapeutów mówi się bardzo dużo od ponad roku i jest to związane z postulatem koniecznej reformy rehabilitacji. W ostatnich tygodniach miał na to wpływ także protest fizjoterapeutów oraz proponowane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany. Niestety okazało się, że dialog między zainteresowanymi podmiotami jest utrudniony, m.in. z powodu braku wiarygodnych danych na temat zarobków fizjoterapeutów.
Strony posługiwały się szacunkami, co nie ułatwiało merytorycznej rozmowy. Dlatego Krajowa Izba Fizjoterapeutów zleciła międzynarodowej firmie badawczej Kantar zbadanie sytuacji finansowej polskich fizjoterapeutów.

W badaniu ilościowym CAWI udział wzięło ponad 16 tys. spośród 61 tys. fizjoterapeutów posiadających prawo wykonywania zawodu. – Niewątpliwie próba w badaniu jest reprezentatywna zarówno ze względu na imponującą liczebność, jak i na strukturę, odzwierciedlającą m.in. rozkład geograficzny czy wykształcenie czynnych zawodowo fizjoterapeutów - mówi dr Izabella Anuszewska z Kantar. - To, że mieliśmy do dyspozycji tak dużą próbę, otwierało wiele możliwości analitycznych, mogliśmy prezentować dane w różnych ujęciach, a wnioskowanie obciążone jest bardzo małym błędem statystycznym – nieprzekraczającym 1%. Warto też zwrócić uwagę na tempo spływu danych – w trakcie pierwszych dwóch dni od uruchomienia ankiety odpowiedziało na nią ponad 6000 osób. Świadczy to o zaangażowaniu fizjoterapeutów, którzy docenili inicjatywę KIF i chętnie wzięli udział w badaniu.

Wyniki badania zaprezentował prof. dr hab. n. med. Maciej Krawczyk, prezes KIF. – Typowy polski fizjoterapeuta to młoda, ok. 36-letnia kobieta, która skończyła pięcioletnie studia. Zazwyczaj pracuje w przychodni lub szpitalu, ale bywa, że z konieczności dorabia w kilku miejscach. Zarabia w podmiotach leczniczych w oparciu o umowę o pracę 2 158 zł netto. Dla porównania średnie wynagrodzenie netto w kwietniu 2019 r. w Polsce wynosiło 3680 zł – mówił prezes. – Każda średnia pokazuje tylko część obrazu, ale wnioski nasuwają się same: wynagrodzenie fizjoterapeuty jest znacznie poniżej średniej krajowej, więc żeby zapewnić minimum niezbędne do przeżycia dla siebie i rodziny, musi on pracować na blisko półtora etatu, w więcej niż jednym miejscu pracy. Nic dziwnego, że jest przemęczony i sfrustrowany.

Niezbyt optymistycznie nastraja również fakt, iż relatywnie najstarsza grupa fizjoterapeutów pracuje w szpitalach. Oznacza to, że nie ma chętnych, którzy naturalnie zastąpią kolegów odchodzących na emeryturę. – To problem, z którym borykamy się w polskich szpitalach, a więc w placówkach, w których praca jest najbardziej odpowiedzialna i najtrudniejsza. Tu z reguły są pacjenci tzw. ostrzy. Niewielu jest młodych, którzy podejmą takie wyzwanie za tak marne pieniądze… Nie dziwmy się więc, że w szpitalach są wakaty - mówił Krawczyk. – Podobnie zła jest sytuacja w sanatoriach, gdzie pracuje się też długo, w dodatku za średnio jeszcze mniejsze pieniądze – dodał prezes.

W sytuacji, w której Ministerstwo Zdrowia mówi o pieniądzach dla fizjoterapeutów, które de facto do nich nie trafią, a Narodowy Fundusz Zdrowia proponuje wzrost wyceny świadczeń z zakresu fizjoterapii o 60 groszy, nie dziwi, że fizjoterapeuci czują się poniżeni. Najpierw lata kształcenia, kursy opłacane z własnej kieszeni, a na koniec brak możliwości utrzymania siebie i rodziny. Przykrego obrazu polskiej fizjoterapii dopełnia brak perspektyw rozwoju i jasnej ścieżki kariery w zawodzie. – Pracujemy i będziemy dalej pracować na rzecz poprawy sytuacji fizjoterapii. Reforma jest niezbędna i trzeba ją wreszcie przeprowadzić. KIF nie zamierza ustać w działaniach, których celem jest poprawa stanu polskiej fizjoterapii. Dzięki raportowi z badania Kantar uzyskaliśmy kolejne merytoryczne potwierdzenie tego, co powtarzamy od dawna: w fizjoterapii nie jest źle, jest bardzo źle - podsumował spotkanie dr Krawczyk.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.