Karty DILO: jest problem z systemem NFZ?

Udostępnij:
Lekarze rodzinni narzekają, że nie mogą wystawiać kart DILO pacjentom z podejrzeniem choroby nowotworowej, ponieważ system informatyczny NFZ z opóźnieniem przetwarza dane, konieczne do wydania karty. NFZ twardo dementuje i twierdzi, że żadnego problemu nie ma.
Karty DILO pojawiły się wraz z pakietem onkologicznym. Służą informacji o podejrzeniu choroby nowotworowej, ale także rozliczeniu postawionej diagnozy przez Narodowy Fundusz Zdrowia. To na ich podstawie Fundusz wypłaca lekarzom rodzinnym pieniądze za pacjentów kierowanych do dalszej diagnostyki. Dlatego tak ważna jest jego sprawność tym bardziej, że potem pieczę nad pacjentem i karta przejmuje specjalista w centrum onkologicznym, które ordynuje leczenie. Ważny jest on także dlatego, że kart wystawia się sporo, zgodnie z zasadą, że lepiej negatywnie zweryfikować nowotwór niż go przeoczyć. Za to lekarze rodzinni są premiowani, a NFZ informuje, że od początku obowiązywania pakietu onkologicznego, czyli od 1 stycznia 2015 roku w systemie wystawiono do 19 stycznia 2016 roku aż 240 278 kart.

Fundusz przyznaje, że do OW NFZ wpłynęły dwa zgłoszenia od pacjentów, którzy mieli problemy w pierwszych dniach stycznia z uzyskaniem karty DiLO w województwach dolnośląskim i łódzkim, czyli wystąpiły problemy z systemem informatycznym i karty nie mogły być wystawiane. Konkretnie chodzi o zgłoszenia w dniach 7 i 8 stycznia. Obecnie jednak Fundusz utrzymuje, że problemy zniknęły, a system działa bez zarzutu.

- Według informacji uzyskanych od rzeczników Oddziałów Wojewódzkich NFZ w chwili obecnej nie ma problemów z generowania kart diagnostyki i leczenia onkologicznego. Wystawianie kart DiLO odbywa się na bieżąco - informuje Sylwia Wądrzyk-Bularz, p.o. rzecznika prasowego Funduszu.

W tym samym dniu jednak, czyli 19 stycznia 2016 roku prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie Jacek Krajewski przyznaje, że problemy z system są nadal a lekarze chcąc uzyskać informacji u źródła, czyli w NFZ są zbywani, bądź wręcz źle traktowani. Jak to się ma do informacji Funduszu, aby pacjenci, którzy spotkają się z problemem wystawienia karty DILO zwracali się o pomoc do NFZ, skoro nie mogą uzyskać jej lekarze za karty odpowiedzialni?

Jacek Krajewski podaje przykład lekarza rodzinnego z Wrocławia, do którego praktyki w pierwszych dniach stycznia trafił pacjent z podejrzeniem choroby nowotworowej.

- Próba wystawienia mu karty DiLO się nie powiodła. Procedura zawiesiła się na okienku "jednostka organizacyjna uprawniona do wystawienia karty", które pozostały puste. Usiłowaliśmy wyjaśnić sprawę w oddziale NFZ. Po kilkukrotnym odsyłaniu od urzędnika do urzędnika w końcu trafiamy do działu kontraktów i aneksów. Urzędniczka niemal od razu wypala "pan z Porozumienia? A to sami jesteście sobie winni!! Zawsze czekacie do ostatniej chwili to macie za swoje!!". Na sugestię, że rozmówca nie ma ochoty na wbijanie sobie szpil, a problem ciężko chorego pacjenta trzeba szybko rozwiązać, urzędniczka rozłącza się - informuje prezes Porozumienia Zielonogórskiego.

Jak opisuje Jacek Krajewski, lekarz usiłujący uzyskać jakiekolwiek konkretne informacje, usłyszał, że plików z umowami nie ma i nie wiadomo, kiedy będą.

Joanna Szeląg z Kolegium Lekarzy Rodzinnych także przyznaje, że dotarły do niej sygnały od medyków rodzinnych a nawet szpitali, że system nie działa. Tak było w ubiegłym tygodniu. Sama jednak spróbowała się zalogować do systemu 19 stycznia i to jej się udało. Nie sprawdzała jednak, czy przejdzie przez cała procedurę łącznie z zatwierdzeniem karty. Na co jednak zwróciła uwagę to to, że linku do zupełnie odrębnego systemu umożliwiającego wystawienie kart DILO trzeba szukać w Google, bo oddziały NFZ nie umieszczają go na swojej stronie. A takie szukanie jest dla lekarzy uciążliwe.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.