Na Opolszczyźnie mniej porodówek

Udostępnij:
Przedłuża się tymczasowe zawieszenie dwóch porodówek w województwie opolskim. Powodem jest brak lekarzy. Szanse na ponowne otwarcie oddziałów ginekologiczno-położniczych zmniejszają się.
Powiatowe Centrum Zdrowia w Kluczborku nie przyjmuje pacjentek na swojej porodówce do 22 lutego, a do 14 lutego nie działa oddział ginekologiczno-położniczy w Prudnickim Centrum Medycznym.

Czy to zła wiadomość? Niekoniecznie. W Polsce sieć oddziałów ginekologiczno-położniczych jest dość gęsta i dostosowana do realiów ubiegłego wieku, kiedy to rodziło się znacznie więcej dzieci. Dziś wiele oddziałów porodowych ma małe obłożenie. Przekłada się to na niskie dochody, ciągnie za sobą braki inwestycyjne. Koncentracja dyżurów w kilu większych ośrodkach zapewnia lepszą opiekę niż w kilkunastu rozdrobnionych.

Dokładnie widać to na przykładzie szpital w Prudniku. - W Prudniku rodziło rocznie ok. 350 kobiet, z czego połowa spoza powiatu. Średnio dziennie jedna kobieta, a koszt utrzymania oddziału był ponad dwa razy wyższy niż finansowanie z NFZ. Dopiero przy 550 porodach rocznie ta działalność przestaje przynosić straty – donosi "Nowa Trybuna Opolska".
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.