
O porodówkach powinniśmy rozmawiać spokojnie i bez polityki
Tagi: | Izabela Leszczyna, oddział ginekologiczno-położniczy, oddziały ginekologiczno-położnicze, szpital, szpitale, porodówka, porodówki, co z tymi porodówkami |
– Jeśli 40 proc. wszystkich porodówek w Polsce ma obłożenie poniżej 50 proc., to znaczy, że są dni, a czasami tygodnie, w których na oddziale nie rodzi się żadne dziecko. Powinniśmy bez emocji, bez żadnej polityki, tylko w poczuciu odpowiedzialności usiąść do stołu i przemyśleć, jakie jest najlepsze rozwiązanie – mówi minister zdrowia Izabela Leszczyna.
Minister zdrowia Izabela Leszczyna rozmawia z „Rzeczpospolitą”, mówiąc o zmianach w szpitalnictwie, zwraca uwagę na porodówki – to od nich zaczęło się zamieszanie związane z projektem ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw.
– Jest mi bardzo przykro z tego powodu, bo projekt ustawy przygotowaliśmy z troską o bezpieczeństwo rodzącej kobiety i jej dziecka – komentuje.
– Jeśli 40 proc. wszystkich porodówek w Polsce ma obłożenie poniżej 50 proc., to znaczy, że są dni, a czasami tygodnie, w których na oddziale nie rodzi się żadne dziecko. Powinniśmy bez emocji, bez żadnej polityki, tylko w poczuciu odpowiedzialności usiąść do stołu i przemyśleć, jakie jest najlepsze rozwiązanie – mam tu na myśli przede wszystkim bezpieczeństwo pacjentek – mówi minister Leszczyna w „Rzeczpospolitej”.
Szefowa resortu informuje, że poprosiła konsultantów krajowych w dziedzinach położnictwa i ginekologii oraz perinatologii o przeanalizowanie sytuacji oddziałów położniczych.
– Ta analiza pozwoli przyporządkować porodówkom określone stopnie referencyjności, zgodne z najnowszymi wytycznymi medycznymi, tak żeby kobiety wiedziały, czego mogą oczekiwać na oddziale o określonym poziomie referencyjności – podsumowuje.
Przeczytaj także: „Porodówki się zamykają” i „Czy potrzebujemy wszystkich porodówek?”.
Więcej o porodówkach po kliknięciu w poniższy baner.