Fot. Arch. SW w Tarnobrzegu

Strajk w tarnobrzeskim szpitalu już prawie przesądzony

Udostępnij:
Tarnobrzeski Szpital Wojewódzki jest zagrożony strajkiem. Kilkunastotygodniowe negocjacje z udziałem mediatora nie powiodły się. Kilkuset pracowników personelu średniego i pomocniczego jest gotowych do odejścia od łóżek pacjentów.
Wczoraj odbyło się referendum strajkowe.

- Na 831 osób uprawnionych do głosowania, 819 było za strajkiem, 2 przeciw, jeden głos był nieważny – relacjonuje przebieg głosowania Wojciech Dąbek przewodniczący Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia. – Podczas naszego sporu zbiorowego dołączył się do naszej akcji Związek Zawodowy Ratowników Medycznych – dodaje.

Pielęgniarki wystąpiły na początku z żądaniem 800 zł podwyżki.

- Tak było w pierwszej wersji – mówiła Polskim Radiu Rzeszów Stanisława Piekarczyk, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. – Po negocjacjach zeszłyśmy do kwoty 500 zł plus 100 zł raz na rok przez kolejne trzy lata - informuje.

Technicy skarżą się, że od sześciu lat nie dostali żadnej podwyżki, pomimo że poszli dyrekcji na rękę, gdy szpital był w opłakanej sytuacji.

- Zeszliśmy z funduszu socjalnego do 2 proc., zrezygnowaliśmy z premii – mówi Krystyna Róg ze Związku Zawodowego Techników Medycznych. – Licząc, że szpital zacznie funkcjonować poprawnie wierzyliśmy, że i nasza sytuacja się poprawi. Niestety, nie ma perspektyw na podwyżki, ponieważ szpital z roku na rok się zadłuża – dodaje z żalem.

W tarnobrzeskim szpitalu 60 proc załogi personelu średniego i pomocniczego dostaje najniższą krajową pensję, niewielu nieco ponad nią.

Pielęgniarki twierdzą, że ma już szans na porozumienie, ponieważ trwające już od kilku miesięcy rozmowy i obecne negocjacje nie odnoszą skutku, a dyrekcja nie podaje żadnych propozycji rozwiązania tego problemu.

Strajk wisi w powietrzu.

Związkowcy nie chcą na razie ujawnić jego daty, ale ma to nastąpić w najbliższych dniach.

Związki zawodowe zapewniają, że pacjenci na tym nie ucierpią.

- Będzie funkcjonowało pogotowie ratunkowe, także OIOM, blok operacyjny awaryjny i będą prowadzone zabiegi ratujące życie – mówi Wojciech Dąbek. – Jeśli nie będzie to sytuacja ratująca życie, to pielęgniarki będą odchodzić od łóżek – dodaje.

Wiktor Stasiak, dyrektor tarnobrzeskiej placówki potwierdza, że widzi rozwiązania tego problemu i nie ukrywa swojej bezsilności.

- Od kilkunastu tygodni związki zawodowe pozostają z nami w sporze zbiorowym w zakresie podwyżek wynagrodzeń – mówi Stasiak. – Trwały negocjacje z udziałem mediatora, ale nie osiągnęliśmy porozumienia – dodaje.

W protokole rozbieżności strona związkowa wnioskuje o kwotę 500 zł brutto do wynagrodzeń zasadniczych dla pracowników szpitala, z wyłączeniem lekarzy. Dyrektor twierdzi, że skutki tej podwyżki przy ok. 750 osobach, w skali tylko 6 miesięcy stanowiłyby kwotę ponad 3,7 mln zł, a szpital takimi środkami nie dysponuje.

- Jest to kwota niemożliwa do akceptacji – mówi dalej Stasiak. – Spowodowałoby to dalsze zadłużanie placówki, co w konsekwencji mogłoby prowadzić do bardzo poważnych skutków związanych z nierealizowaniem zobowiązań w stosunku do dostawców leków, czy mediów. To z kolei zakłóciłoby płynność finansową szpitala, a przez zajęcie kont przez komorników. Szpital wpadłby w spiralę zadłużenia i pod znakiem zapytania byłoby dalsze funkcjonowanie placówki – informuje dyrektor.

Załoga jest jednak zdeterminowana, nie zamierza zrezygnować ze swoich żądań. Odliczanie czasu pozostałego do podjęcia strajku właśnie się rozpoczęło.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.