Specjalizacje, Kategorie, Działy
123RF

Pandemia plus alkohol

Udostępnij:
Coraz więcej zgonów z ostatnich lat można powiązać z alkoholem. Pandemia zadziałała jak efekt domina – atakował koronawirus, ale zaraz za nim pojawiały się inne, często zaniedbane choroby. I izolacja sprzyjająca piciu. To wszystko dotyczy także Polski.
Nadmierne spożycie alkoholu to najczęstsza z możliwych do uniknięcia przyczyn przedwczesnej śmierci w USA – podało CNN, powołując się na badania opublikowane w czasopiśmie medycznym „JAMA Network Open”. – W przedziale osób w wieku od 20 do 49 lat 20 proc. zgonów powiązać można z alkoholem – powiedziała korespondentka medyczna CNN dr Tamara Narula.

Omawiając wyniki badań, podkreśliła, że „umiarkowane picie alkoholu może być względnie bezpieczne”. – Umiarkowane, czyli w przypadku mężczyzn równowartość dwóch kieliszków wina na dobę, dla kobiet – jednego – wyjaśniła.

Według wyników badań śmierci powiązane z nadmiernym spożyciem alkoholu w USA w ostatnich latach wzrosły. – W przedziale osób w wieku od 20 do 49 lat 20 proc. zgonów powiązać można z alkoholem – stwierdziła dr Narula.

Ostatnie lata, do których odnosiła się ekspertka, to także czas pandemii. W Polsce lawinowo wzrosła liczba zgonów, skróceniu uległa długość życia. Przyczyna zgonu: COVID-19 – taka diagnoza w aktach zgonu wpisywana była często, ale kryły się za nią i inne choroby przewlekłe, zaniedbane w lęku przed koronawirusem. Krył się także alkoholizm.

W jaki sposób te ostatnie lata, czyli okres pandemii, wpłynęły na spożycie alkoholu w Polsce? Dr Bohdan Woronowicz, psychiatra i psychoterapeuta uzależnień, zauważył, że alkohol wymknął się spod społecznej kontroli. – Przed pandemią trzeba było dziecko odprowadzić do szkoły, wsiąść w samochód, pojechać do pracy. Wszędzie był kontakt z kimś innym, policja mogła sprawdzić trzeźwość. Co najwyżej kupowano małpkę, którą wypijano w toalecie. Teraz mamy pracę zdalną, więc i kontrola jest mniejsza – wytłumaczył psychoterapeuta.

I można od razu kupić większą butelkę.

Jeśli dorośli w dobie pandemii poczuli się pewniejsi w piciu, to z kolei młodzi ludzie nie widzą (jeszcze) sensu w „samotnym” kieliszku. Piwo oznaczało towarzystwo. W tym przypadku jednak można przypuszczać, że pojawiły się inne uzależnienia.

Polskie picie w dobie pandemii, coraz groźniejsze dla życia, jest tak łatwe – zdaniem dr. Woronowicza – także dlatego, że możliwe są u nas zachęty – promocje czy zapewnienia, że część dochodu z butelki piwa zostanie przeznaczona na szlachetny cel.

Wśród pacjentów dr. Woronowicza wielu nie stroniło wcześniej od alkoholu, ale dopiero teraz zdecydowanie przekroczyło granicę.
 
123RF
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.