123RF

Dlaczego płacenie za jakość się nie uda?

Udostępnij:
Adam Niedzielski po objęciu stanowiska prezesa NFZ ogłosił zmianę w podejściu do finansowania świadczeń zdrowotnych, zapowiedział wprowadzenie zasady płacenia nie, jak dotąd, za wykonywane procedury, ale za jakość pomocy. W opinii prezesa płatnik i placówki dysponują wystarczającą bazą danych i wskaźników dla wyznaczania standardów jakościowych i ich merytorycznej oceny. - Wydaje się, że warto już zwrócić uwagę na kłopoty, które mogą wyniknąć przy implementacji tego pomysłu - komentuje Mariusz Jędrzejczak.
Komentarz Mariusza Jędrzejczaka, byłego dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Zgierzu:
- Po pierwsze, to w ciągu zaledwie kilku lat kolejna zmiana zasad finansowania ochrony zdrowia.

Przypomnę, w 2015 roku obowiązywał - przynajmniej teoretycznie, a uwzględniając nadwykonania, także po części w praktyce – system, w którym to pieniądze podążały za pacjentem. Po wprowadzeniu sieci, sytuacja się praktycznie odwróciła - to pacjent podąża za pieniędzmi, czyli leczy się w placówce, która ma wystarczająco duży limit. Zgodnie z nową propozycją, jeśli ją dobrze rozumiem, pacjent będzie wybierał placówkę na podstawie dostępnych mu, między innymi danych na przykład o liczbie wykonywanych przez nią zabiegów określonego typu, długości hospitalizacji itp. Te decyzje, a także ocena płatnika, będzie podstawą oceny i wyceny placówki. Zaryzykuję jednak tezę, że pacjenci, jak dotychczas, jeśli będą mieli taką możliwość, przy wyborze placówki kierować się będą przede wszystkim, znajomością i renomą lekarzy.

Jakkolwiek rozumieć intencje NFZ, zapowiedzi pana Niedzielskiego, w mojej ocenie, oznacza w bardzo krótkim czasie, kolejną zasadniczą zmianę paradygmatu w finansowaniu placówek ochrony zdrowia. To kolejna mała rewolucja, a przynajmniej spore zamieszanie. Niestety, bez gwarancji sukcesu. Co więcej, zdaje się oznaczać pośrednio przyznanie, że finansowanie ryczałtowe, podstawa sieci, nie zdaje egzaminu. Co widać i nikogo nie powinno to dziwić. Pytanie, czy w istocie o to chodzi?

Po drugie, być może na tym etapie to jeszcze zbyt wcześnie, ale prezes Niedzielski, ani słowem nie wspominał o kosztach takiej zmiany. Tymczasem, jak wiadomo, jakość kosztuje, a wysoka jakość kosztuje jeszcze więcej. Czy na zrealizowanie tak ambitnego projektu wystarczy zakładany odsetek 6 proc. PKB? Odpowiedź na to pytanie powinny dawać przykłady innych krajów Unii i OECD.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że jednym z niewielu obiektywnych, w miarę porównywalnych wskaźników jakości systemów ochrony zdrowia jest wskaźnik Qaly. Pokazuje on cenę, jaką państwo godzi się zapłacić za preparat przedłużający życie chorego o 1 rok. W Polsce to 140 tys. zł, czyli równowartość średniej klasy samochodu. To nasz obecny poziom jakościowy.

Po trzeci, aby skupić się na dziś nasuwających się wątpliwościach, problemem mogą być kadry.

Obok sprzętu to głównie personel i jego kwalifikacje oraz podejście do pacjentów, decydują o jakości usługi medycznej. To oczywiście truizm, ale warto o nim pamiętać. Zasoby kadrowe to „wąskie gardło” systemu w naszym kraju. Bez przynajmniej częściowego poprawy tej kwestii, w mojej ocenie, nie ma poważnych szans na istotną jakościową zmianę jego funkcjonowania.

NFZ w 2018 roku przyjął plan swojego rozwoju na lata 2018-2023, po dywagacjach o jego likwidacji dostał swoiste „drugie życie”. Propozycja nowego prezesa płatnika dowodzi, że ma być intensywne, bardzo intensywne.

Przeczytaj także: „Niemądra zmowa milczenia”, „Programy (nie)naprawcze szpitali”

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.