Faworyzowanie podmiotów publicznych sprzyja… prywatnym

Udostępnij:
W ubiegłym wieku przez 50 lat faworyzowano w zdrowiu podmioty publiczne. Efekt? Gdzie tylko można, kwitł rynek prywatny, recepta na liczne niedomogi publicznego molocha. I tym się najprawdopodobniej skończy obecna polityka faworyzowania podmiotów publicznych.
W czasach PRL była nie tylko szara sfera, ale poważny segment rynku, gdzie legalnie udawało się zarobić poważne pieniądze. Szeroki strumień pieniędzy płynął do prywatnych kieszeni właścicieli praktyk wszędzie tam, gdzie publiczny system nie był w stanie sprostać oczekiwaniom pacjentów. Tak będzie i tym razem, firmy prywatne już opracowują strategię jak odpowiedzieć na renacjonalizację ochrony zdrowia. O komentarz poprosiliśmy ekspertów.

Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP:*
- Od członków naszej organizacji działających w ochronie zdrowia docierają do nas liczne sygnały: wzrasta popyt na abonamenty, usługi i różne inne formy świadczeń zdrowotnych. Firmy spodziewają się, że kolejki i inne braki faworyzowanego sektora publicznego przełoży się na wzrost liczby pacjentów. Opracowywane są nowe strategie rynkowe, jak się do zmian dostosować. I wierzę, że większość firm prywatnych w nowych warunkach doskonale sobie poradzi. Czy to powód do radości? Wcale nie. Odbędzie się to bowiem kosztem pacjenta. Poza jego zasięgiem pozostanie szereg świadczeń, których dostępność wymaga współpracy sektora publicznego i prywatnego. I nadal stać będzie przed alternatywą: albo szybko i z dobrą jakością – ale drogo; albo za darmo – za to w kolejce i bez stosowania najnowszych technologii.

Rafał Janiszewski, ekspert ochrony zdrowia, właściciel kancelarii doradczej:

- Rozkwit biznesu, polegającego na korektach ułomności publicznego systemu ochrony zdrowia to ze względów politycznych sól w oku ugrupowania rządzącego. Bo podzieli Polaków na zdrowych, bo zamożnych i chorych z braku pieniędzy. I obawiam się, że rozkwitowi rynku prywatnego rząd przeszkadzać będzie wykorzystując do tego metody administracyjne. Na przykład odmawiając firmom prywatnym wpisania do odpowiednich rejestrów. To możliwe, w każdej chwili w chwili można się będzie powołać na to, że z map potrzeb wynika, że świadczenia w proponowanym przez wnioskodawców zakresie są niepotrzebne. Możliwe zatem, że Polacy w praktyce stracą część dzisiejszej swobody wyboru sposobu leczenia. Rząd jednak już dzisiaj daje do zrozumienia, że pozostawi sektorowi prywatnego olbrzymie i doskonałe pole do rozwoju biznesu. Chodzi o innowacyjność. Rozpatrywany jest projekt, który umożliwi pacjentowi dopłaty do ponadstandardowych (gdzie standardy wyznacza koszyk) form leczenia. Jeśli zestawić to z zapowiedziami ograniczenia i kontrolowania inwestycji w sferze publicznej okazać się może, że rząd prywatnemu sektorowi olbrzymie pole, gdy chodzi o szybkie reagowanie na postęp naukowy i techniczny i wdrażanie nowych technologii medycznych. Z biznesowego punktu widzenia – takie wdrażanie to dobry interes. Warto być w awangardzie.

Oprac. Bartłomiej Leśniewski


* Wypowiedź z konferencji „Zdrowy obywatel, zdrowa Polska”

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.