Mateusz Baj/Agencja Gazeta

Pandemia pokazała, kto jest naprawdę dobry

Udostępnij:
Pandemia COVID-19 udowodniła, że część oddziałów pediatrycznych w Wielkopolsce jest niepotrzebna. – „Wyłączyliśmy” kilka z nich i... nie odbiło to się w żaden negatywny sposób na bezpieczeństwie małych pacjentów – przyznaje Agnieszka Pachciarz, dyrektor wielkopolskiego oddziału NFZ, analizując sytuację świadczeniodawców w 2020 r. Mówi też o wykonanych ryczałtach, kardiologii i SOR.
Komentarz Agnieszki Pachciarz, dyrektor wielkopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia:
– Zamykając 2020 r., można stwierdzić, że sytuacja nie wyglądała tak źle, jak można by się tego spodziewać. Na przykład realizacja ryczałtów w umowach sieciowych po 11 miesiącach – w Polsce wynosiła średnio ok. 82 proc., a dla Wielkopolski – ponad 86 proc., nawet przy wysokim poziomie zachorowań na COVID-19, który mieliśmy w naszym regionie. Takie wykonanie ryczałtu oznacza, że szpitale na tyle opanowały sytuację, że potrafiły się odnaleźć nie tylko w sytuacjach nagłych niezwiązanych z COVID-19, ale także realizując planowe świadczenia. Największe niewykonania umów dotyczyły świadczeń w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, dużo dotyczyło psychiatrii oraz stomatologii. Co poza tym? Opiszę krótko wnioski po pandemii i zjawiska związane z pediatrią, kardiologią oraz funkcjonowaniem szpitalnych oddziałów ratunkowych i izb przyjęć.

Po pierwsze – pediatria.

Pandemia poprzez poziom realizacji umów – widzimy to w sprawozdawczości – pokazała nam, co tak naprawdę podmioty oferują pacjentom. W Wielkopolsce „wyłączyliśmy” kilka oddziałów pediatrycznych, które mamy zlokalizowane niemal co 20 km. Nie odbiło to się w żaden negatywny sposób na bezpieczeństwie małych pacjentów, bo oddziały te skupiały się wcześniej głównie na diagnostyce, która mogła być zrealizowana ambulatoryjnie – a sąsiednie oddziały przyjęły pacjentów tego wymagających..

Po drugie – kardiologia.

W marcu i kwietniu 2020 r. przepowiadano 40-, a nawet 50-procentowe zmniejszenie liczby leczonych w tym roku zawałów. Tymczasem na początku pandemii spadek ten wyniósł od 15 do 20 proc., a po „zamknięciu” 2020 roku w Wielkopolsce zanotowaliśmy spadek zawałów na poziomie 15 procent w stosunku do poprzedniego roku. Ponad połowa tego zmniejszenia to koronarografie diagnostyczne i zawały opisywane wcześniej jako nieokreślone. Prawdziwy problem dotyczący zawałów jest taki, że pacjenci trafiali do szpitali później – nie „w złotej godzinie”.

Po trzecie – funkcjonowanie szpitalnych oddziałów ratunkowych i izb przyjęć.

Świadczeniodawcy nauczyli się lepiej funkcjonować niż na początku pandemii. Ograniczenia przyjęć, tzw. kwarantanny, czyli zamknięcia oddziałów, już praktycznie nie występują. Na początku COVID-19 walczyliśmy w Wielkopolsce z nagłym zamykaniem SOR-ów i izb przyjęć. To było niedopuszczalne, można powiedzieć, że to był pewien „element” oswajania się z rzeczywistością. Zdarzało się, że ktoś wyjaśniał, że dezynfekuje oddział przez dobę, co raczej świadczyło o problemach organizacyjnych szpitala. Na szczęście od połowy kwietnia 2020 r. w Wielkopolsce to się nie zdarza.

Przeczytaj także: „Wielkopolskie szpitale zrealizowały ryczałty w 80 proc.”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.