Pomarańcze rzucili

Udostępnij:
- Od pewnego czasu w mediach pojawia się niemal codziennie informacja o tym, jak bardzo skróciły się kolejki do operacyjnego leczenia zaćmy. Rządzący najwyraźniej mają nadzieję, że poprawa sytuacji w leczeniu zaćmy "zaćmi" obraz głębokiego kryzysu w całej publicznej ochronie zdrowia - komentuje Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Komentarz Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
- W mediach społecznościowych, w prasie i w telewizji (zwłaszcza publicznej) pojawiają się niemal codziennie informacje o tym, że kolejki do operacyjnego leczenia zaćmy skróciły się z kilku lat oczekiwania do kilku miesięcy albo tygodni. Mówią, że likwidacja kolejek była możliwa dzięki działaniom rządu, który zdecydował aby na tę właśnie procedurę przeznaczyć więcej niż zwykle środków i znieść jej administracyjne limitowanie.

Codzienne informowanie o tych działaniach ma – jak się można domyśleć – przekonać wszystkich, że ochrona zdrowia jest rzeczywiście priorytetem rządu. Rządzący mają nadzieję, że poprawa sytuacji w leczeniu zaćmy "zaćmi" obraz głębokiego kryzysu w całej publicznej ochronie zdrowia. Wiadomo przecież, że wszystkich kolejek od razu zlikwidować nie można i od czegoś trzeba zacząć, ale skoro widać tak korzystną zmianę w przypadku jednego świadczenia, to już zaraz podobne zmiany zajdą również w przypadku innych świadczeń.

"Za komuny" kolejki były po wszystko, po mięso, czekoladę, kawę, pomarańcze, samochody, meble, telewizory i skarpety. I prawie wszystko było administracyjnie reglamentowane. Od czasu do czasu jednak rządzący robili społeczeństwu swoisty prezent, przeznaczając większe niż zwykle środki na określone produkty, dzięki czemu można było – czasowo – sprzedawać je poza limitem. Taka okresowa "bezlimitowa" sprzedaż miała miejsce zwykle około wielkich świąt – czy to kościelnych (do których Polacy mimo wielu lat przeciwnej Kościołowi indoktrynacji byli ciągle przywiązani), czy to państwowych, jak święto 22 lipca, 1 maja lub w okresie przedwyborczym. Wówczas w sklepach pojawiała się nadzwyczajna ilość szynki, dodatkowa kawa czy pomarańcze. Jako mieszkaniec portowego Szczecina pamiętam dobrze te krzyczące już od połowy grudnia tytuły lokalnych gazet, pisali "Do portu przypłynął statek z pomarańczami! W tym roku cytrusów nie zabraknie!". Co rządzący chcieli przez te "gesty" osiągnąć? Pewnie chcieli przekonać Polaków, że dbają o nich, że walczą z pustymi półkami i przejściowymi trudnościami w zaopatrzeniu jak tylko mogą, ale wiadomo przecież, że nie wszystko można od razu naprawić. Skoro jednak tu i ówdzie zlikwidowano kolejki to znaczy, że idzie ku dobremu i kryzys już zaraz będzie przezwyciężony.

Jak wiemy, z tych zapowiedzi niewiele wyszło. Potrzeba było dopiero zmiany ustroju gospodarczego aby kolejki znikły. Polacy zresztą nie byli tak naiwni, jak rządzący myśleli. Okresową i wybiórczą likwidację kolejek po ten czy inny produkt przyjmowali z zadowoleniem, ale mieli świadomość, że to tylko taka „gra” rządzących ze społeczeństwem. Obawiam się, że obecny eksperyment z okresowym, bezkolejkowym leczeniem zaćmy ma podobny charakter.

Przeczytaj także: "Niedofinansowanie systemu przyczyną śmierci pacjentów?".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.