Krajowa Izba Fizjoterapeutów

Powikłania covidowe nie znikną

Udostępnij:
– Rezygnacja ze świadczenia specjalistycznej rehabilitacji dla pacjentów, którzy byli chorzy na COVID-19, jest przedwczesna. Mimo że zmniejsza się liczba zakażeń wirusem SARS-CoV-2, powikłania nie znikną – powiedział prezes Krajowej Rady Fizjoterapeutów Maciej Krawczyk.
Pacjenci po przebyciu COVID-19 traktowani są już jak inni, bo od 5 kwietnia lekarze nie wystawią im skierowań na rehabilitację pocovidową, a jedynie na rehabilitację leczniczą realizowaną zgodnie ze standardowymi umowami z Narodowym Funduszu Zdrowia. Upraszczając – można powiedzieć, że rozpoczęta rok temu rehabilitacja dla chorych po COVID-19 zniknęła. Co to oznacza dla potrzebujących?
– Oznacza to stanie w kolejce ze wszystkimi innymi pacjentami – co oznacza, że pogorszy się dostępność do tego świadczenia. Nie będzie już dostępne w ośrodkach specjalnie przeznaczonych do tego rodzaju rehabilitacji, a przecież kolejki w niektórych z nich mieliśmy nawet do sierpnia. To kilkadziesiąt ośrodków prowadzących stacjonarną rehabilitację w całej Polsce. Rehabilitacja pocovidowa prowadzona była również w warunkach ambulatoryjnych i domowych czy w uzdrowiskach. Co prawda liczba zakażeń wirusem SARS-CoV-2 zmniejsza się, ale trzeba pamiętać, że powikłania po COVID-19 nie znikną. To są w dużej mierze ludzie niepełnosprawni. Wydaje się, że należałoby taką rehabilitację pocovidową utrzymać. Decyzja rządzących jest przedwczesna i powinna być skonsultowana z ośrodkami, które realizowały takie świadczenie.

Czy pacjenci z poważnymi powikłaniami po COVID-19 będą mogli liczyć na takie same zabiegi jak do tej pory?
– Niekoniecznie, bo wymogi rehabilitacji pocovidowej są inne niż standardowej. W lecznictwie zamkniętym trzeba mieć innego typu aparaturę. Wymogi dotyczące personelu też są inne. To nie pokrywa się jeden do jednego. Oczywiście, liczba ośrodków, które mogą prowadzić taką specyficzną rehabilitację – oddechową, nie zmienia się, ale tam pojawią się też inni pacjenci. Jest w Polsce 5 mln osób chorujących na astmę, 2,5 mln cierpiących na przewleką obturacyjną chorobę płuc (POChP), którzy wymagają rehabilitacji w warunkach zamkniętych, głównie fizjoterapii. Dojdą jeszcze pacjenci z Ukrainy. Ten korek jest coraz większy. Trzeba powiedzieć wprost – wielu pacjentów po przebyciu COVID-19 będzie po prostu pozbawionych rehabilitacji.

Skończyło się powszechne testowanie, leczenie w oddziałach i szpitalach covidowych, ale też nie ma już rehabilitacji specjalnie przygotowanej dla takich pacjentów. Dlaczego zdecydowano się na taki krok już teraz?
– Podyktowane jest to pewnie finansami. Budżet państwa jest pusty. Obniżona została – i to ewenement – o 30 proc. wycena rehabilitacji domowej. Liczba pacjentów, którzy otrzymują to świadczenie, zmniejszyła się, bo nie opłaca się go wykonywać. To pieniądze są przyczyną i – według mnie – decyzja, jak już powiedziałem, jest przedwczesna. Powinna być poprzedzona analizą sytuacji, czyli zorientowaniem się, jak długie są kolejki, jaki jest profil pacjentów zgłaszających się, czy to są nowi pacjenci, czy też osoby, które po raz kolejny korzystają z takich świadczeń. Jeśli w większości przychodzą po raz pierwszy, to oznacza, że problem nadal istnieje.

Rehabilitacja pocovidowa kosztowała do stycznia 2022 r. ok. 75 mln zł, co w zestawieniu z dodatkowymi przychodami do NFZ w tym roku w wysokości ponad 9 mld zł – wynikającymi ze zmiany rozliczenia składki zdrowotnej – wydaje się chyba niewielką kwotą.
– Rzeczywiście, to nie jest wielka kwota, biorąc pod uwagę, że koszty pośrednie w najbliższym roku lub dwóch latach powstałe w wyniku zaniechania rehabilitacji mogą być wielokrotnie wyższe od bezpośrednich. Kiedy popatrzymy na to, że te osoby za chwilę mogą być uzależnione od otoczenia, niezdolne do pracy, to w takim przypadku rehabilitacja staje się faktycznie inwestycją, a nie kosztem. Powinniśmy patrzeć na zdrowie publiczne jak na inwestycję długoterminową.

Z jakimi najczęściej powikłaniami mierzą się osoby, które przeszły COVID-19 i wymagały rehabilitacji?
– To głównie powikłania ze strony układu krążenia – niska wydolność układu oddechowego. Ze strony układu nerwowego – niedowład, porażenia, zaburzenia czucia. Wielu też pacjentów ma zaburzenia poznawczo-emocjonalne: koncentracji, równowagi, pamięci krótko- i długotrwałej. To są elementy, które ograniczają prawidłowe funkcjonowanie tych osób w środowisku. Uniemożliwiają wręcz wykonywanie pracy zawodowej.

Odpowiednie zabiegi i ćwiczenia naprawdę mogą pomóc skutecznie wrócić do zdrowia i praktycznie ograniczyć powikłania?
– Z praktyki wielu zajmujących się pacjentami po COVID-19 fizjoterapeutów, z którymi mam kontakt, wynika, że dochodzi – dzięki ćwiczeniom i zabiegom – do niewyobrażalnej poprawy zdrowia fizycznego i psychicznego. Pacjenci często przyjeżdżają do ośrodka całkowicie zależni od otoczenia i nie tylko na własnych nogach z nich wychodzą, ale dodatkowo sprawni intelektualnie. Jestem pod dużym wrażeniem mojej grupy zawodowej i nie tylko, bo mówię też np. o psychologach i lekarzach. Ci pacjenci mogliby umrzeć, a już z pewnością nie powróciliby bez rehabilitacji do pełnionych przed chorobą ról społecznych.

Rozmawiała Klaudia Torchała.

Przeczytaj także: „Rehabilitacja pocovidowa – zrób to sam”, „Totalny paraliż fizjoterapii”, „Koniec rehabilitacji pocovidowej” i „Rehabilitacja pocovidowa – zrób to sam”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.