Maciek Jaźwiecki/Agencja Gazeta

Prof. Czauderna: Warszawa to nie mój świat

Udostępnij:
- Zakładałem, że moja praca w Agencji Badań Medycznych potrwa znacznie dłużej, ale w życiu zdarzają się takie momenty, w których trzeba podjąć trudne decyzje. Ta rezygnacja jest jedną z nich - mówi prof. Piotr Czauderna, były prezes ABM. Dlaczego się na to zdecydował? - Bo okazało się, że niemożliwe jest, w poczuciu odpowiedzialności, łączenie pracy prezesa, czynnego chirurga i naukowca. Chciałem też uniknąć ewentualnego konfliktu interesów, a poza tym Warszawa to nie jest mój świat - wyjaśnia prof. Czauderna.
Dlaczego złożył pan rezygnację? Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz poinformował, że przesłanką była chęć powrotu do pracy klinicznej i badań naukowych zarówno w wymiarze polskim, jak i międzynarodowym. To prawda?
– Powodów było wiele.

Okazało się, że niemożliwe jest, w poczuciu odpowiedzialności, łączenie pracy prezesa ABM, czynnego chirurga i naukowca. Jednocześnie zdałem sobie sprawę, że pracy w agencji będzie więcej w związku z zakończonym konkursem na badania kliniczne niekomercyjne oraz kolejnymi, zaplanowanymi na przyszły rok. Uznałem zatem, że muszę wybrać: albo urzędowanie, albo medycyna i nauka. Bycie lekarzem to misja, prezesem się bywa i lepiej czasem odejść w porę.

Chciałem także uniknąć ewentualnego konfliktu interesów.

Gdański Uniwersytet Medyczny, którego pracownikiem pozostałem, złożył dużą liczbę wniosków w pierwszym konkursie ABM. Wpłynął też wniosek konsorcjum, w którym jednym z partnerów jest moja gdańska klinika. Mimo że w przygotowanie tego wniosku nie byłem w żaden sposób zaangażowany, uznałem, że sytuacja musi być czysta i transparentna.

Mam też pomysły związane z nauką, dotyczą nowych technologii w chirurgii, jak rekonstrukcje 3D, wirtualna rzeczywistość i śródoperacyjne zastosowanie zieleni indocyjaninowej w guzach wątroby. Nimi chciałbym się bliżej zająć i poświęcić im więcej czasu.

Na dodatek teraz już wiem, że Warszawa to nie jest mój świat. Praca w stolicy z pewnością zaczęła się niekorzystnie odbijać na mojej rodzinie, a przeprowadzić się na stałe nie chciałem. Nie wiem jak w Warszawie, ale w Gdańsku zapanowała radość, że wracam do pracy w pełnym wymiarze.

Na początku grudnia podczas konferencji „Nowe możliwości rozwoju nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Gdzie jesteśmy? Dokąd zmierzamy?" podsumował pan dotychczasową działalność oraz przedstawił plany na rok 2020. Czy wtedy już był zdecydowany, aby zrezygnować?
– Nie, wtedy jeszcze nie, choć do tej decyzji z pewnością dojrzewałem stopniowo.

A czy rezygnacja po dwóch miesiącach nie jest zachowaniem nieodpowiedzialnym i nieprofesjonalnym? Czy obejmując stanowisko prezesa, przewidywał pan możliwość pracy zaledwie przez dwa miesiące?
– Nie brałem tego pod uwagę. Zakładałem, że moja praca w agencji potrwa znacznie dłużej. W życiu zdarzają się jednak takie momenty, w których trzeba podjąć trudne decyzje. Ta rezygnacja jest jedną z nich.

Z opinią, że było to z mojej strony nieodpowiedzialne i nieprofesjonalne raczej się nie zgadzam, nie spotkałem się z takim zdaniem. Wręcz odwrotnie, gratulowano mi odwagi podjęcia trudnej decyzji. Jeśli ktoś chce mnie w ten sposób osądzać, to jego sprawa. Proponuję jednak przed wydaniem takiej opinii porozmawiać z personelem ABM i zapytać, czy w trakcie pracy cechował mnie nieodpowiedzialny i nieprofesjonalny stosunek do pracy oraz dowiedzieć się, jak funkcjonowała agencja pod moim kierownictwem. Proszę zapytać przedstawicieli polskiego środowiska badań klinicznych, jak oceniana jest przywołana przez pana nasza grudniowa konferencja, w której przygotowaniu brałem istotny udział. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie umiem pracować połowicznie, nie angażując się całkowicie w swoje zadania i obowiązki. Właśnie takie podejście przyczyniło się do mojej rezygnacji.

Jak pan ocenia swoją pracę na stanowisku prezesa ABM?
– Z pewnością było to ciekawe doświadczenie. Udział w powstaniu nowej organizacji i odciśnięcie na niej swojego, nawet niewielkiego, piętna jest interesujące. Od dłuższego czasu uważałem, że tego typu instytucja jest w Polsce potrzebna, a dziś, po pracy w ABM, jestem jeszcze bardziej o tym przekonany. Mam jedynie nadzieję, że ta szansa nie zostanie zmarnowana.

Czym pan się zajmie w najbliższej przyszłości?
– Czas pokaże. Pomysłów mi nie brakuje, ale na razie chcę po prostu odpocząć, bo przez ostatnie cztery lata pracowałem dla dobra publicznego niezwykle ciężko, może nawet nieco ponad siły.

Przeczytaj także: „Dlaczego Piotr Warczyński odszedł z resortu?”.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.