123RF

Spoglądając w szklaną kulę

Udostępnij:
Krzysztof Bukiel, Andrzej Sokołowski, Piotr Czauderna, Roman Kolek, Marcin Czech, Bogna Cichowska-Duma, Szczepan Cofta, Bolesław Samoliński i Paweł Mierzejewski mówią, co nas czeka w ochronie zdrowia w 2021 r.
Zgodnie z „przepowiedniami” możemy się spodziewać zaległości w planowych zabiegach i tego, że perspektywa współpłacenia będzie bardziej prawdopodobna niż kiedykolwiek. Eksperci zapowiadają też, że rządzący będą chcieli jeszcze bardziej scentralizować system ochrony zdrowia.

Komentarz dr. Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
Pandemia i wszystko, co się w związku z nią działo, wzmocni u rządzących przekonanie, że ochrona zdrowia (publiczna) powinna być jeszcze bardziej scentralizowana, jeszcze bardziej ręcznie sterowana, najlepiej osobiście przez ministra zdrowia. Przyzwolenie na obniżenie standardów leczenia w czasie pandemii spowoduje, że i później będzie się do nich podchodziło bardziej liberalnie – czyli pozostanie przyzwolenie na bylejakość.

Komentarz Andrzeja Sokołowskiego, prezesa Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych:
Pandemia pokazała, jak duże są braki w koordynacji zarządzania masą szpitalno- ambulatoryjną. Nie użyłem słowa systemem, bo koronawirus udowodnił, że systemu nie ma. Potwierdził, że sektor prywatny w trudnych sytuacjach bardzo się przydaje. Przyznawano to wstydliwie i nieśmiało, że po ogłoszeniu „1000 prywatnych łóżek covidowych” sięgano po cichu po kolejne.

Komentarz prof. Piotra Czauderny, koordynatora sekcji ochrony zdrowia Narodowej Rady Rozwoju i kierownika Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego:
Z pewnością epidemia COVID-19 obnażyła jeszcze bardziej słabości polskiego systemu ochrony zdrowia i uwidoczniła konieczność jego reformowania, aby zbudować system bardziej zrównoważony i odporny na wyzwania, a także innowacyjny oraz zapewniający świadczenia możliwie wysokiej jakości, a jednocześnie skoncentrowane na rzeczywistych potrzebach ludzkich. Wymaga to jednak konsensusu społeczno-politycznego oraz ewolucyjnych, ale konsekwentnych zmian. Wszystkie te warunki wydają się niestety trudne do spełnienia. System powinien służyć wydłużeniu życia obywateli w zdrowiu oraz poprawie jego jakości w chorobie poprzez wszechstronną, skuteczną i nowoczesną opiekę medyczną skoordynowaną z polityką społeczną państwa.

Komentarz Romana Kolka, wicemarszałka województwa opolskiego i przewodniczącego Komisji ds. Ochrony Zdrowia i Polityki Społecznej Związku Województw RP:
Wydaje mi się, że po okresie pandemii zwiększy się rola komunikacji wirtualnej, liczba teleporad, kontaktów telefonicznych, także z wykorzystaniem specjalnych infolinii oraz call-center. Państwo nie będzie skłonne tworzyć mechanizmów ulg podatkowych dla osób ponoszących wydatki na opiekę zdrowotną. Mam nadzieję, że zauważone zostały niedobory w nakładach na zdrowie, więc liczę na większą skłonność do uwzględnienia tego w budżecie. Obawiam się, że doświadczenia zarządzania systemem bezpieczeństwa w okresie pandemii przełożą się na przekonanie rządzących, że zarządzanie ochroną zdrowia należy powierzyć wojewodom, a to nie jest w mojej ocenie dobry kierunek. Liczę na zwiększenie współpracy z samorządem terytorialnym w zakresie wspólnej polityki zdrowotnej, w tym programów profilaktycznych.

Komentarz prof. Marcina Czecha, kierownika Zakładu Farmakoekonomiki w Instytucie Matki i Dziecka, prezesa elekta Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, byłego wiceministra zdrowia:
Konsekwencjami pandemii będą: zaległości w planowych zabiegach chirurgicznych, więcej zaawansowanych przypadków, próby szukania efektywności w systemie, zdrowie częściej traktowane jako element dyskusji politycznych, redystrybucja środków (np. w kierunku psychiatrii, specjalności priorytetowych), podwyżki dla kadr medycznych, większe znaczenie epidemiologii oraz szansa na rozwój zdrowia publicznego (np. ze środków z „podatku cukrowego”).

Komentarz Bogny Cichowskiej-Dumy, dyrektor generalnej Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych INFARMA:
Pojawienie się wirusa SARS-CoV-2 uświadomiło światu, w tym Polsce, jak istotny dla funkcjonowania każdego kraju jest dobrze zorganizowany i odpowiednio dofinansowany system ochrony zdrowia. Pandemia COVID-19 w sposób bardzo bezpośredni uwydatniła wiele niedomagań naszego systemu i jego głębokie niedofinansowanie. Pokazała również, że ochrona zdrowia i gospodarka to system naczyń połączonych. Mimo że ta zależność była wskazywana przez ekspertów od lat, bardzo długi proces oddziaływania stanu zdrowia na rozwój ekonomiczny i społeczny sprawiał, że nie miała ona odzwierciedlenia w działaniach decydentów.

W związku z pandemią zdrowie stało się priorytetowym obszarem aktywności poszczególnych państw i instytucji na całym świecie. Zaczyna być postrzegane jako kluczowy element bezpieczeństwa narodowego. Polskie społeczeństwo również dostrzega potrzebę gruntownych zmian w ochronie zdrowia i konieczność dofinansowania tego obszaru.

Z pewnością polski rząd będzie dążył do tego, aby wypełnić postanowienia tzw. ustawy o 6 proc. PKB, a można nawet przewidywać, że docelowy poziom wydatków na ochronę zdrowia zostanie osiągnięty wcześniej, niż przewidywano. Pewne trudności mogą się pojawić w związku ze spowolnieniem gospodarczym i recesją, wynikającymi z zamrożenia gospodarki w czasie pandemii. Wydatki na ochronę zdrowia są bowiem liczone od poziomu PKB sprzed dwóch lat – być może ta metodologia w związku ze zmianą okoliczności zostanie zrewidowana. Nie ulega jednak wątpliwości, że zarówno decydenci, jak i eksperci rozumieją, że nawet najbardziej optymalna alokacja środków nie będzie miała przełożenia na poprawę sytuacji, jeżeli do systemu nie wpłyną nowe pieniądze. Oczywiście te środki powinny być konsumowane w sposób efektywny, który zapewni najlepsze efekty zdrowotne i umożliwi Polakom leczenie zgodne z europejskimi wytycznymi klinicznymi. Pandemia SARS-CoV-2 pokazała, że utrzymywanie obywateli w dobrej kondycji dzięki odpowiedniej profilaktyce, diagnostyce i optymalnemu leczeniu jest kluczowe w momencie pojawienia się tego rodzaju kryzysu zdrowotnego. Wiemy, że najcięższe powikłania COVID-19 dotykają właśnie pacjentów obciążonych tzw. chorobami współistniejącymi. Niestety w Polsce dostęp do nowoczesnego leczenia wciąż jest mocno ograniczony – tak w zakresie poddawanej terapii populacji chorych, kryteriów wejścia, jak i czasu trwania terapii. To jednak wymagałoby zmiany alokacji środków wewnątrz systemu.

Z pewnością model alokacji środków ma szansę się zmienić dzięki przekierowaniu części konsultacji do systemu e-zdrowia i telemedycyny. Te rozwiązania, stosowane w sposób zrównoważony, mogą nie tylko zoptymalizować wykorzystanie kadr medycznych, ale również zapewnić oszczędności, które będzie można przeznaczyć na skuteczne świadczenia medyczne, m.in. na terapie zgodne z wytycznymi medycznymi.

Rozwiązania obecnego kryzysu zdrowotnego należy upatrywać w innowacyjnej szczepionce i ewentualnie nowej terapii, która pomoże walczyć z wirusem. Bez badań i rozwoju nie byłoby postępu w medycynie, a co za tym idzie – pozostawalibyśmy zupełnie bezradni wobec pandemii. To bezprecedensowa sytuacja, w której cały świat wypatruje antidotum, jakim bezsprzecznie jest innowacja. Wydaje się, że dostrzeżona została jej rola i wartość, a wyciągnięte wnioski otworzą na nowoczesność całą ochronę zdrowia, sprawiając, że decydenci we współpracy z ekspertami będą starali się poszukiwać mechanizmów jej szerokiego wdrażania.

Jeżeli wnioski wyciągnięte z obecnego kryzysu zdrowotnego pozostaną z nami na dłużej, mamy szansę w perspektywie kilku lat dokonać gruntownych przemian i zbudować pacjentocentryczny, efektywny system ochrony zdrowia, zapewniający bezpieczeństwo wszystkim Polakom.

Komentarz dr. n. med. Szczepana Cofty, przewodniczącego Polskiej Unii Szpitali Klinicznych i dyrektora Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego w Poznaniu:
W związku z sytuacją covidową niewątpliwie doszło do zmniejszenia dostępu do specjalistów. Wydaje się jednak, że możliwość współpłacenia lub prawo do refundacji poniesionych kosztów leczenia może być alternatywą w kontekście drastycznego zmniejszenia dostępności. Perspektywa dopłat wydaje się bardziej prawdopodobna niż w erze przedcovidowej. Wprowadzenie drobnych, ale powszechnych kwot współpłacenia to jedna z możliwości zwiększenia finansowania ochrony zdrowia przy jednoczesnym przyhamowaniu odpływu tych środków do sektora prywatnego. Trend polegający na zwiększaniu finansowania świadczeń zdrowotnych indywidualnie przez pacjentów jest bardzo prawdopodobnym scenariuszem. Wydaje się, że z powodu deklarowanego obecnie niezadowolenia pacjentów z poziomu ochrony zdrowia trudno będzie wprowadzić zmianę wielkości składki. Ale jednocześnie naciski środowiska medycznego są tak duże, że trudno będzie wycofać się z podjętych zobowiązań w zakresie nakładów na ochronę zdrowia. Z uwagi na brak wydolności systemu spotęgowany sytuacją pandemiczną wydaje się również, że wydatki prywatne na ochronę zdrowia zdecydowanie wzrosną. Pandemia ukazała duży potencjał w zakresie realizacji teleporad, nie tylko w ramach POZ, ale również w AOS. W mojej ocenie ten trend po okresie pandemii będzie się utrzymywał na wysokim poziomie i na pewno będzie też regulowany przez płatnika świadczeń.

Komentarz prof. Bolesława Samolińskiego, kierownika Katedry Zdrowia Publicznego i Środowiskowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i przewodniczącego zespołu ekspertów Continue Curatio:
Praktyka lat poprzednich wskazuje, że oczywiste potrzeby zdrowotne nie są w Polsce zaspokajane. Często ze względów ideologicznych, np. równość dostępu do świadczeń zdrowotnych. Niewiele więc zmieni się w ochronie zdrowia w nadchodzących latach, tym bardziej że wdrażane eksperymenty okazały się niewypałami – np. nocna pomoc lekarska przy szpitalnych oddziałach ratunkowych. Kolejny – opieka koordynowana – nie ma żadnej szansy na wdrożenie, dopóki nie zlikwiduje się kolejek oczekujących na porady specjalistyczne i planowe hospitalizacje. Jedyną szansą na rozwiązanie tego problemu jest stworzenie opieki zintegrowanej, czyli procedury obejmującej kompleksową, całościową diagnostykę i leczenie aż do uzyskania efektu zdrowotnego, opłacanego przez NFZ. To już się dzieje w kardiologii i ma szansę na wprowadzenie w innych dziedzinach – onkologii, chirurgii, ortopedii itd. Pandemia unaoczniła wiele mankamentów systemu, jednak najważniejszym jest dramatyczna sytuacja kadrowa. Oprócz istniejących braków należy się spodziewać, że wraz z dalszą informatyzacją oraz w efekcie zmęczenia pocovidowego nastąpi odejście dużej części pielęgniarek i lekarzy w wieku emerytalnym. To zmusi do zmiany systemu zatrudnienia w ochronie zdrowia – zbudowania nowych form zatrudnienia i stworzenia nowych stanowisk, np. pomocy przy chorym po kilkumiesięcznym przeszkoleniu. Otworzy się droga do emigracji zawodowej profesjonalistów ochrony zdrowia ze wschodu, którzy będą przybywać do Polski, by pracować na niższych stanowiskach, w nadziei, że jeśli dostaną pozwolenie na pracę, to w przyszłości będą mieli szansę na podjęcie pracy zgodnej ze swoim wykształceniem. Będą do tego parli również pracodawcy placówek ochrony zdrowia, wbrew stanowisku samorządów zawodowych. Niewiele zmieni się w finansach opieki zdrowotnej. Nadal będą istotne niedobory, choć pojawi się więcej pieniędzy z budżetu państwa.

Będzie pogłębiać się nierówność w dostępie do opieki zdrowotnej w zależności od regionu i stopnia ubóstwa. Szansę mają nowe koncepcje współfinansowania świadczeń zdrowotnych przez pacjentów w niektórych grupach, np. w zależności od wysokości dochodów lub wykonywanego zawodu. Rolnicy będą musieli wnosić wyższe składki zdrowotne, choć jeszcze nie można przesądzić, w jakiej formie: od usługi czy jako comiesięczna danina na KRUS. Dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne pozostaną w sferze prywatnego systemu ochrony zdrowia, ewentualnie będą miały charakter komplementarny. Miejmy nadzieję, że połączą się systemy opieki zdrowotnej i socjalnej, co w obliczu rosnącego problemu demograficznego da szansę na lepsze, zintegrowane zajęcie się osobami w wieku podeszłym. Nasilą się problemy prawne w ochronie zdrowia. Będzie fala roszczeń, procesów i stosownych do tego zmian w zachowaniach lekarzy, ratowników i pielęgniarek, przyjmujących bardziej bezpieczne dla siebie postawy, nie zawsze zgodne z potrzebami chorych. Generalnie – praca w polskiej ochronie zdrowia będzie coraz mniej atrakcyjna i należy się spodziewać dalszych emigracji do krajów Europy Zachodniej.

Komentarz prof. Pawła Mierzejewskiego, byłego zastępcy dyrektora Instytutu Psychiatrii i Neurologii:
Jeszcze rok temu nikt nie brał nawet pod uwagę, że może pojawić się nowy czynnik, który wywróci cały system do góry nogami. Czarne łabędzie, jak pokazuje historia, zdarzają się dosyć często. Problem polega na tym, że ponieważ nie potrafimy ich przewidywać, to je ignorujemy. Tak było i tym razem. W każdym scenariuszu powinno się zakładać także zdarzenia mało prawdopodobne, ale jednak możliwe. Pojawiają się więc pytania: Czy będzie kolejna pandemia? Czy dojdzie do kryzysu? Czy szczepionka na COVID-19 będzie skuteczna i bezpieczna? Jakie będą odległe powikłania po COVID-19? Epidemia nadal będzie tematem numer jeden. W najbliższym czasie rząd będzie dążył do zaszczepienia całej populacji przeciwko SARS-CoV-2. Niepożądane i odległe działania szczepionek mogą jednak wywołać kolejny kryzys leczniczy. Epidemia SARS-CoV-2 ujawniła niewydolność systemu opieki zdrowotnej, od kilku miesięcy mamy wyraźny wzrost umieralności, wielu pacjentów straciło zaufanie do systemu, dostęp do usług został znacznie ograniczony. Jeszcze rok temu wszyscy chcieli likwidować szpitale, dzisiaj stawiamy dodatkowe szpitale tymczasowe. Obawiam się, że decyzje co do zmian w systemie ochrony zdrowia będą w dużym stopniu zależały od korzyści politycznych. Dalej będą się nasilały aktywności o charakterze propagandowym, a zdrowie publiczne będzie kartą przetargową w plebiscycie popularności. Ograniczenia w nakładach i wzrastające zadłużenie szpitali spowodują pogorszenie się sytuacji finansowej publicznego systemu, co będzie skutkowało pogorszeniem ogólnej kondycji zdrowotnej. Należy się liczyć z ryzykiem załamania systemu (ucieczka kadry). Niezależnie od tego nadal intensywnie będą się rozwijały systemy informatyczne i rosły zbiory danych, co spowoduje konieczność opracowania algorytmów wnioskowania i algorytmów decyzyjnych. Pacjent będzie traktowany przedmiotowo – jako rekord w bazie danych, produkt, który trzeba zaraportować i rozliczyć. Ograniczona dostępność usług medycznych zwiększy ryzyko samoleczenia, rozwiną się portale internetowe i aplikacje wspierające samoleczenie. W domu każdy będzie miał nie tylko termometr i ciśnieniomierz, ale także pulsoksymetr, a być może też aparat do EKG, elektroniczny stetoskop itp. Będą się rozwijać teleusługi i e-usługi. Zdrowie psychiczne będzie coraz większym problemem. Brak wystarczającej liczby psychiatrów i psychiatrów dziecięcych wymusi zmianę organizacji systemu opieki, prawdopodobnie większość pacjentów z zaburzeniami psychicznymi będzie musiała być pod opieką innych specjalistów.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.