Specjalizacje, Kategorie, Działy

W Polsce już się nie leczy, tylko udziela świadczeń

Udostępnij:
O priorytetach w alergologii, przyczynach alergizacji społeczeństwa oraz nowościach w tej dziedzinie medycyny – rozmowa z prof. dr hab. Jerzym Kruszewskim, konsultantem krajowym w dziedzinie alergologii, kierownikiem Kliniki Chorób Infekcyjnych i Alergologii Wojskowego Instytutu Medycznego Centralnego Szpitala Klinicznego MON w Warszawie.
Podczas tegorocznego Kongresu Top Medical Trends wygłosi pan wykład zatytułowany „Co nowego w alergologii w 2014 roku?”. Na jakich aspektach się pan skoncentruje?
Ten rok dopiero się rozpoczął, więc jeszcze nie wiadomo, jakie nowe doniesienia medyczne zostaną opublikowane. Będziemy je śledzić na bieżąco i analizować. Mówiąc o nowościach w alergologii, skupię się na istotnych nowościach, które wydarzyły się w ciągu ostatnich kilku lat. Wspomnę m.in. o nowych odkryciach, których znaczenia pewnie jeszcze się nie domyślamy, jednak w głównej mierze omówię ostatnie uaktualnienia zaleceń i wytycznych postępowania w chorobach alergicznych, co jest ważne dla lekarzy praktyków. Będę też mówił o anafilaksji, która staje się coraz modniejszym tematem.

Jakie są, z punktu widzenia konsultanta krajowego w dziedzinie alergologii, priorytety w leczeniu pacjentów w Polsce?
Przede wszystkim rozwiązywanie problemów pojawiających się w wyniku wprowadzania coraz to nowszych regulacji związanych z funkcjonowaniem systemu opieki zdrowotnej. Alergologia ma takie same problemy jak inne dziedziny medycyny. Trudno wybrać najbardziej palący, ponieważ jest ich sporo, od złych wycen procedur medycznych, problemów prawnych – utrudniających pomoc chorym poczynając, na całościowym finansowaniu kończąc. Wynika to z przyjęcia pewnego kierunku, który ma zamienić medycynę w biznes, konkretnie w sferę usług w biznesie. Jeszcze nie uświadamiamy sobie, że w Polsce już się nie leczy, tylko udziela świadczeń, znika lekarz i pojawia się świadczeniodawca, a zamiast pacjenta – świadczeniobiorca, nie ma recept, a są faktury i procedury. Jeden z filozofów, jednocześnie doskonały dziennikarz, stwierdził niedawno, że Kodeks Etyki Lekarskiej to zbiór frazesów. W tym wszystkim są jednak lekarze i pacjenci, którzy nie godzą się na takie systemowe traktowanie. Tak naprawdę wiadomo też, co trzeba poprawić, aby medycyna jako biznes funkcjonowała lepiej, ponieważ problemy są zdefiniowane od lat i nie mają nic wspólnego z nauką, a bardziej z polityką.

Alergizacja społeczeństwa staje się już globalnym problemem. Mówi się, że co drugi Polak jest zagrożony alergią. Co powoduje wzrost takiego zjawiska i czy można temu zapobiec?

Notujemy stały wzrost liczny pacjentów cierpiących na choroby alergiczne. Głównie dotyczy to tzw. alergii atopowej, ale nie tylko. Związane jest to przede wszystkim z trybem życia, sposobem żywienia, zwyczajami, warunkami, w jakich mieszkamy i pracujemy. Słowem, z czynnikami środowiskowymi, które wpływają na pobudzenie czy też obudzenie genów predysponujących do chorób alergicznych. Śmiało można powiedzieć, że żyjąc bardzo higienicznie, jedząc żywność przetworzoną, produkty, które ładnie wyglądają, sterylne, z długim terminem przydatności do spożycia – a więc nafaszerowane chemią, przebywając w zamkniętych pomieszczeniach, często klimatyzowanych – co potęguje narażenie na kurz, grzyby i roztocza, prowadząc osiadły tryb życia np. przed telewizorem, zamiast przebywania na świeżym powietrzu, pracujemy na alergie.

Na wizytę u lekarza specjalisty, w tym alergologa, trzeba długo czekać. Kto powinien leczyć alergie np. dzieci - pediatra czy alergolog?
Z pewnością podstawową opiekę nad dzieckiem alergicznym może i powinien sprawować pediatra. Jednak musi korzystać z pomocy alergologa, którego rolą jest rozpoznanie alergii, ustalenie czynników sprawczych (uczuleń) i opracowanie planu postępowania. Zalecenia alergologa może wykonywać także lekarz rodzinny. Muszę przyznać, że lekarze rodzinni chętnie szkolili się z zagadnień alergologii, ale mają ograniczone kompetencje w opiece nad pacjentem cierpiącym na chorobę alergiczną. System pozwala im powtarzać wypisywanie zalecanych leków na receptę. To jest bardzo dobre. Muszą jednak co jakiś czas kierować chorego do specjalisty, aby np. w wypadku astmatyków, uzyskać potwierdzenie, że dane leki mogą być powtarzanie. Alergolog zobowiązany jest do wykonania spirometrii, choć zwykle nie jest mu ona potrzebna do tego, aby stwierdzić, że leki należy kontynuować i wydać takie zaświadczenie. To jeden z wielu przykładów, że system ochrony zdrowia generuje dodatkowe świadczenia, które kosztują i mnożą niepotrzebne wydatki. Płatnik powinien policzyć, czy wydatki na wizyty u specjalisty i spirometrie są istotnie mniejsze, niż kwoty refundacji za leki przeciwastmatyczne, które w wyniku przyjęcia takiej procedury można chorym odstawić. Tego typu zasady, może nie są główną przyczyną, ale jednak generują kolejki do specjalistów.

Czy w związku ze wzrostem chorób alergicznych w Polsce liczba alergologów jest wystarczająca?
W mojej opinii jak najbardziej. System szkolenia alergologów i proces ich przybywania – rocznie około 70 nowych lekarzy – jest sprawny i wystarczający w stosunku do potrzeb. W Polsce mamy ok. 1200 alergologów. O brak lekarzy tej specjalizacji mogliby martwić się np. Anglicy, którzy nie mają alergologów, podobnie jak Szwedzi czy Duńczycy, ale się nie martwią, bo przyjęli inny system opieki nad takimi chorymi. Z kolei w Stanach Zjednoczonych, gdzie alergologów jest ok. 20 tys., podobnie w Niemczech, nie narzeka się na ich nadmiar.
 
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.