Mama wiceminister Beaty Małeckiej-Libery jest chora. Ale czy to znaczy, że może uzyskać specjalne względy szpitala?

Udostępnij:
Dyrekcja szpitala w Dąbrowie Górniczej przygotowała specjalne warunki pobytu dla mamy wiceminister zdrowia Beaty Małeckiej-Libery. Usunięto dwóch pacjentów z sali najbliżej dyżurki pielęgniarek, wstawiono nowoczesne łóżko. Pozostali chorzy są oburzeni.
Wiceminister zdrowia Beata Małecka -Libera jest pełnomocniczką Ewy Kopacz ds przygotowania ustawy o zdrowiu publicznym. Wcześniej pracowała w placówce w Dąbrowie Górniczej. Jak podaje "Fakt" nie uznaje nic niewłaściwego w tym, że jej mama ma lepsze warunki niż pozostali chorzy.

"Fakt" pisze, że porządki w Szpitalu Specjalistycznym im. Szymona Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej zaczęły się dzień przed przyjęciem „specjalnej” pacjentki. Z sali – najlepszej na oddziale, bo położonej tuż przy całodobowym stanowisku pielęgniarek – zabrano dwóch pacjentów. Zostali upchnięci gdzie indziej. Do opróżnionego pomieszczenia wstawiono nowoczesne łóżko, znacznie się różniące od pozostałych, przestarzałych. Dziennikarze sprawdzili: to model Centuris Bed, znanego międzynarodowego producenta sprzętu medycznego.

Dziennikarze gazety zagadnęli odwiedzającą wiceminister o wyrzucanie innych pacjentów z sali. – Nie róbcie z tego sensacji, moja mama jest chora – oburzyła się Małecka-Libera. I sięgnęła natychmiast po telefon, żeby żądać od kogoś usunięcia dziennikarzy ze szpitala.

Dziennikarze "Faktu" spytali więc także dyrekcji, dlaczego w szpitalu publicznym są pacjenci równi i równiejsi. – Chyba macie niesprawdzone informacje – powtarzał w kółko dyrektor Zbigniew Grzywnowicz. Mina mu zrzedła, gdy usłyszał, że dziennikarze rozmawiali z Małecką-Liberą i potwierdzili, że chodzi o jej matkę. – Pacjentka ma prawo do intymności oraz prywatności i dlatego leży sama na sali – burknął wściekły dyrektor i trzasnął drzwiami przed nosem dziennikarki. Czy pozostali chorzy takiego prawa nie mają?
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.