
Znikające porodówki. Padło na Żory
Szpital Miejski w Żorach zamknął oddział porodowy. To kolejna już porodówka, która zniknęła z mapy Polski. Powód jest banalny – w Polsce rodzi się zbyt mało dzieci. W tej sytuacji lecznic nie stać na utrzymywanie niedochodowych oddziałów.
O tym, że oddziały porodowe się nie bilansują, „Menedżer Zdrowia” pisał już w lutym 2024 r., publikując jako pierwszy wykaz oddziałów, gdzie rodzi się zbyt mało dzieci.
Na liście znalazły się nawet takie szpitale, gdzie rocznie na świat przychodziło tylko jedno dziecko.
Od tego czasu z mapy Polski zniknęło wiele oddziałów porodowych.
4 kwietnia w TVN24 poinformowano o zamknięciu odziału w Szpitalu Miejskim w Żorach.
Na porodówce martwa cisza
Na oddziale porodowym panowała martwa cisza, ponieważ dzieci rodziły się tam niezmiernie rzadko.
Jak powiedział Adrian Lubszczyk z Urzędu Miasta Żory, pięć lat temu na porodówce w tym ponad 60-tysięcznym mieście urodziło się 850 dzieci, w zeszłym roku o ponad połowę mniej.
– Konieczność zamknięcia porodówki wynika tak naprawdę przede wszystkim z sytuacji finansowej szpitala, a ona to jest wprost wynik tego, jak zmienia nam się demografia. Kryzys demograficzny pogłębił kryzys finansowy szpitala – podkreślił.
Katarzyna Siemieniec, prezes zarządu w Miejskich Zakładach Opieki Zdrowotnej w Żorach, dodała, że system finansowania akurat tej działalności opiera się na tym, że Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za każdą wykonaną procedurę, czyli za każdy odbyty poród.
– Jeśli tych porodów nie ma, to szpital nie otrzymuje środków finansowych z Narodowego Funduszu Zdrowia – wyjaśniła.
Przeczytaj także: „Porody na sygnale – tańsze dla systemu, ale czy bezpieczniejsze dla chorych?”, „Porodówki się zamykają”, „Twarde dane, by likwidować porodówki” i „Zlikwidują porodówki?”.