Specjalizacje, Kategorie, Działy
123RF

Refundacja recept dla obywateli Ukrainy nadal bez konkretów

Udostępnij:
Urzędnicy zabrali głos w tej sprawie, jednak lekarze wciąż nie mają jasnych wytycznych. Wystawiają recepty na własną odpowiedzialność, wiedząc, że odpowiadają za to finansowo.
Resort zdrowia ustosunkował się na prośbę rzecznika praw lekarza OIL w Warszawie do kwestii refundacji recept dla wymagających stałego przyjmowania leków obywateli Ukrainy – przy jednoczesnym braku odpowiedniej dokumentacji medycznej z kraju pochodzenia pacjenta. Niestety, po raz kolejny odpowiedź nie jest jednoznaczna.

– Wyobraźmy sobie, że przychodzi do lekarza pacjent z Ukrainy, bo kończą mu się leki, które przyjmuje od lat w związku z chorobą przewlekłą. Pominięcie dawek może poważnie zagrozić jego zdrowiu lub nawet życiu. Niestety, w związku z toczącą się na terenie jego ojczyzny wojną, nie ma dostępu do dokumentacji medycznej, a postawienie diagnozy wymaga specjalistycznych badań. Ich wykonanie może zająć wiele czasu – obrazuje sytuację rzecznik praw lekarza OIL w Warszawie Monika Potocka.

Jak dodaje, zgodnie z przepisami refundacja na lek przysługuje, o ile lekarz w momencie wystawiania recepty diagnozuje u pacjenta schorzenie, które zawiera się w zakresie wskazań objętych refundacją dla danego leku.

Jeśli w takiej sytuacji mimo wszystko lekarz wypisze receptę z refundacją, nie ma pewności, czy NFZ takiej refundacji nie zakwestionuje, a zatem będzie oczekiwał zwrotu pieniędzy i wypłacenia kary umownej. Dlatego też zdaniem rzecznika praw lekarza konieczne było zajęcie stanowiska w tej sprawie przez Ministerstwo Zdrowia.

Odpowiedź nadeszła, ale nie taka, jakiej spodziewali się lekarze. Już na wstępie zaznaczono, że nie jest możliwe odgórne określenie zasad postępowania odnoszącego się do wszystkich potencjalnych sytuacji.

W piśmie podpisanym przez podsekretarza stanu w MZ Macieja Miłkowskiego czytamy: „Jeśli zlecenie odpowiednich badań, umożliwiających postawienie diagnozy, a w konsekwencji przepisania właściwych leków, w ocenie lekarza wiąże się z ryzykiem pogorszenia lub zagrożenia stanu zdrowia lub życia pacjenta (z uwagi na okres oczekiwania na wynik), diagnoza powinna zostać przeprowadzona wszelkimi dostępnymi metodami. Powyższe obejmować może wywiad z pacjentem, ocenę ryzyka, badanie przedmiotowe itd. Dany lek powinien zostać natomiast przepisany w ilości umożliwiającej prowadzenie stosownej kuracji oraz potrzebnej do czasu dokonania diagnostyki pogłębionej, weryfikującej czy zastosowana terapia jest właściwa”.

Podkreślono także, że odpowiedzialność za prowadzoną terapię zawsze spoczywa na lekarzu i to on, na podstawie dostępnych metod, podejmuje ostateczną decyzję o przepisaniu konkretnych leków.

– Ministerstwo nadal, zamiast wziąć odpowiedzialność za skutki przepisów, jakie wprowadziło, chce ją przerzucać na lekarzy. A my za ewentualne zastrzeżenia NFZ w kwestii refundacji możemy potem odpowiadać finansowo. Dlatego ta odpowiedź nas nie satysfakcjonuje i będziemy działać dalej, póki nie otrzymamy jednoznacznej interpretacji – zapowiedziała rzecznik praw lekarza OIL w Warszawie Monika Potocka.

Opracowanie: INK
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.