Inwestycji potrzebujemy jak tlenu. Ale nie głupich

Udostępnij:
Polskie budynki mają ponad sto lat a aparatura i sprzęt zakupiona została w poprzednim wieku. Tyle, że NFZ za inwestycje nie płaci, a pieniądze z przyszłego budżetu unijnego stoją pod znakiem zapytania. Czy zostanie jak jest?
Analiza Ewy Książek-Bator:
- W każdym regionie Polski są szpitale, które bardziej lub mniej potrzebują różnego rodzaju inwestycji. W umowach z NFZ nie ma środków na finansowanie inwestycji czy nowych technologii także przy nowym sposobie finansowania ryczałtowego to się nie zmieni. Sytuacja ta zmusza zarządzających i ich organy nadzorcze do poszukiwania innych źródeł realizacji potrzeb inwestycyjnych.

A jest ich sporo, zwarzywszy na fakt, że od lat nie ma w żadnym województwie spójnej polityki inwestycyjnej dla wszystkich podmiotów, bez względu na rodzaj organu tworzącego, ani też centralnej strategii przeznaczania określonych środków na budowę, przebudowę, modernizacje czy zakupy nowych środków trwałych.

Skąd ten chaos
Ministerstwo Zdrowia tworzy co roku programy dedykowane dla konkretnej aparatury medycznej, Fundacje i Stowarzyszenia przekazują w formie darowizny różny sprzęt – ale to nie jest wystarczające. W niektórych częściach Polski budynki mają ponad sto lat a aparatura i sprzęt zakupiona została w poprzednim wieku. Szpitale, aby nie stracić kontraktu z NFZ i nie przegapić szansy, składają wnioski na te programy, nie zawsze kierując się faktyczną potrzebą. Często wynika to z „łapania okazji” lub presji organu nadzorującego czy personelu danego oddziału. Kiedy jest wiele potrzeb a szpital duży, trudno określić tę jedną, jedyną, najważniejszą, która może otrzyma dofinansowanie.

Bez planu

Powyższe działanie nie ma nic wspólnego z właściwym postępowaniem przy zapotrzebowaniu inwestycyjnym, bo nie jest to wcześniej planowane. Jest działaniem ad hoc – bierzemy co nam sfinansują lub to co wymaga NFZ. Trochę lepiej jest przy budowie lub modernizacji szpitala, choć i tu największym problemem pozostaje źródło finansowania. Nie ma zbyt wielu możliwości, bo oprócz środków z budżetu państwa, budżetu samorządu przy dobrej kondycji finansowej szpitala można się jeszcze starać o kredyt bankowy. Często też na ostateczną zgodę na rozpoczęcie inwestycji czeka się wiele lat, nie mając gwarancji czy później w trakcie budowy nie zostanie wstrzymane finansowanie. Dalej cały proces przebiega jak w każdej branży: poczynając od określenia koncepcji i wizualizacji inwestycji, poprzez studium wykonalności, analizę ryzyka inwestycji, opracowanie budżetu, opracowanie dokumentacji projektowej, uzyskanie odpowiednich pozwoleń, wybór wykonawców inwestycji i dostawców wyposażenia, sprzętu i aparatury, poprzez nadzór nad realizacją robót budowlano-montażowych aż do zakończenia, uruchomienia nowego obiektu i rozliczenia inwestycji.

Analiza efektywności
Przy inwestycjach realizowanych przez prywatne podmioty najważniejszym elementem jest analiza efektywności finansowej, stanowiąca narzędzie procesu planowania i realizacji przedsięwzięcia inwestycyjnego. Wskazuje ona jednoznacznie czy inwestycja jest rentowna, znajduje się na granicy opłacalności, czy też powinno się ją odrzucić, ponieważ nie przyniesie w przyszłości zwrotu poniesionych nakładów. Dla publicznych podmiotów służby zdrowia stosowane narzędzie analizy efektywności nie ma warunku koniecznego zwrotu z inwestycji ale powinno wskazywać korzyści dla pacjentów – lepszej jakości realizowanych świadczeń medycznych.

Szpitale publiczne powinny w sposób ciągły wymieniać zużyty sprzęt i aparaturę a budynki szpitalne dostosować do wymogów unijnych. Stosowanie innowacyjnych metod leczenia także powoduje, że zapotrzebowanie na kapitał w służbie zdrowia będzie rosło. Dobrym rozwiązaniem byłoby stworzenie wieloletnich planów inwestycyjnych w każdym województwie, zarówno w zakresie zakupów aparatury i sprzętu jak i tych budowlanych, w oparciu o mapy potrzeb zdrowotnych i faktycznych potrzeb szpitala z zabezpieczeniem ich finansowania w budżecie danego województwa.

Brak zaplanowanych odpowiednich środków finansowych na leczenie ale również na infrastrukturę i sprzęt będzie stale wywoływało dylematy zarządzających szpitalami „przyjmujemy co dają” czy „radzimy sobie jakoś i reanimujemy stare”.

Ewa Książek Bator
Autorka jest członkiem zarządu Polskiej Federacji Szpitali.


Tekst pochodzi z „Menedżera Zdrowia” numer 6-7/2017
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.