Jakub Porzycki/Agencja Gazeta

Jędrychowski: Prosimy ARM o tysiące, dostajemy kilkanaście sztuk

Udostępnij:
Czy dostawy z Agencji Rezerw Materiałowych są realizowane właściwie? - Niestety, muszę stwierdzić, że nie są odpowiednie. Na przykład prosimy o tysiące środków ochronnych osobistej, a otrzymujemy kilkanaście sztuk. Ponadto bywa, że te, które dostajemy, nie są takie, jakich byśmy oczekiwali - mówi Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”. Placówka jest jedną z przekształconych w zakaźne.
Czy w pana szpitalu brakuje sprzętu do walki z COVID-19? Pytam o respiratory i środki ochrony, na przykład maseczki, rękawiczki, okulary. Jeżeli tak, to czego w szczególności brakuje, z czym są największe problemy?
- Jesteśmy placówką, która dopiero niedawno została oddana do użytku, dlatego braki sprzętu medycznego nie stanowią aż tak istotnego problemu. Posiadamy około 140 respiratorów, co obecnie wydaje się stanowić wystarczającą liczbę. Nie wyróżniamy się natomiast wśród innych szpitali w zakresie braku dostępności do środków ochrony osobistej. To, co z jednej strony, jest naszą przewagą, czyli fakt, że jesteśmy dużym szpitalem mającym rozbudowaną intensywną terapię, w obecnej sytuacji może powodować problemy, gdyż zużywamy bardzo dużo środków ochrony osobistej. W naszym szpitalu przebywa jednorazowo około 2000 pracowników i spora część z nich może mieć kontakt z zakażonym pacjentem. Powoduje to, że korzystamy dziennie z setek tysięcy maseczek i dziesiątek tysięcy fartuchów, kombinezonów, gogli i przyłbic. Dlatego, mimo że stany magazynowe poszczególnych środków ochrony osobistej mogą sprawiać wrażenie zadowalających, to jednak powinny być zdecydowanie większe.

Czy dostawy z Agencji Rezerw Materiałowych są realizowane właściwie? O jakie środki pan wnioskował?
- Niestety, muszę stwierdzić, że dostawy nie są odpowiednie. Na przykład prosimy o tysiące, a otrzymujemy kilkanaście sztuk. Ponadto bywa, że środki ochrony osobistej, które dostajemy, nie są takie, jakich byśmy oczekiwali.

Przykład?
- Prosiliśmy o jeden rodzaj kombinezonów ochronnych, dostaliśmy drugi, owszem chroniący personel, ale są to kombinezony chemiczne. W nich praca personelu medycznego jest niemożliwa.

Czy ma pan problem z obsadą i funkcjonowaniem placówki ze względu na większą liczbę pracowników przebywających na L4?
- W tym przypadku nie różnimy się od innych placówek medycznych w Polsce. W tej chwili nieobecnych jest około 100 lekarzy i 300 pielęgniarek. Czy jest to problem? Nie aż tak determinujący funkcjonowanie szpitala, ponieważ w sposób istotny ograniczyliśmy liczbę hospitalizowanych i mamy ok. 600 łóżek wolnych na 1000 dostępnych.

Czy personel medyczny był ostatnio poddawany testom na koronawirusa?
- Dysponujemy własnym laboratorium i wydawać by się mogło, że należałoby te testy robić. Musimy jednak pamiętać, że mamy 2000 pracowników na jedną zmianę, a przepustowość w laboratorium to ok. 200 próbek na dobę. Nie mam możliwości wykonywania czegoś takiego, co się nazywa „profilaktyczny test na koronawirusa”.

Niezależnie od rekomendacji, przyjęliśmy jasne założenie, że wszyscy pracownicy, którzy mieli potencjalny kontakt bądź - w nie do końca jasnych okolicznościach - mogli mieć kontakt z pacjentem zarażonym SARS-CoV-2 i czują się zagrożeni, będą mieli te testy wykonywane.

Przeczytaj także: „Medycy będą szybciej kwalifikowani do badań pod kątem zakażenia SARS-CoV-2”, „Algorytm postępowania w sytuacji podejrzenia COVID-19”. i „Bartłomiej Chmielowiec o prawach pacjenta podczas kwarantanny społecznej”.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.