Plan Łandy na leki: czy to wypali?

Udostępnij:
- Podwyższymy ceny nominalne leków, za to będziemy obniżać ich tzw. ceny efektywne. Nie straci i NFZ, i pacjenci, za to zatamujemy wywóz leków – tak w skrócie brzmi plan Krzysztofa Łandy, wiceministra zdrowia. Czy to wypali?
Podwyższyć ceny, by je obniżyć? Czy to możliwe? I owszem. Znamy to choćby z rynku telefonów komórkowy. Warte wieleset złotych aparatów kupujemy w praktyce za symboliczną złotówkę – za to decydując się na długotrwały abonament w sieciach komórkowych. Podobnie działać ma mechanizm dzielenia ryzyka refundacyjnego między ministerstwo a firmy farmaceutyczne. Jeżeli rzeczywiste zapotrzebowanie na lek wyniesie 150 tysięcy dawek, brakujące 50 tysięcy producent dostarcza na własny koszt. W efekcie rzeczywisty koszt jednej dawki znacznie spada. To instrument przewidziany w polskiej ustawie i na dużą skalę stosowany w innych państwach europejskich. Czy to uda się w Polsce? O komentarz poprosiliśmy ekspertów.

Maciej Bogucki, ekspert Zespołu ds. Konkurencyjności Branży Farmaceutycznej:
- To dobra inicjatywa, realizowanie od dawna zgłaszanego postulatu dialogu między decydentami a branżą. Dobry kierunek, zwłaszcza, że poszerzony być może o współpracę z ministerstwem rozwoju, premiujące innowacyjne przedsiębiorstwa w Polsce. A firmy farmaceutyczne do takich należą.

- Nie przeceniałbym również głosów krytyków, podnoszących, że proces renegocjacji obecnych cen i zamiany ich na umowy o dzieleniu ryzyka potrwa zbyt długo. Proces ten rzeczywiście prosty i łatwy nie jest, ale przy dobrze ułożonej współpracy, zrozumienia argumentów partnerów w negocjacjach może być bardzo owocny. W końcu trzeba zauważyć jeszcze jedno: nam już nie wypada występować w negocjacjach z firmami farmaceutycznymi w roli „ubogiego krewnego”. Nie jesteśmy co prawda w pierwszej dziesiątce najbogatszych krajów świata, ale – w czołówce, w dobrej trzeciej dziesiątce. Stać nas zatem na to, by stosować rozwiązania stosowane w ekstraklasie światowej, w tym podział ryzyka, który znacząco wpływa na obniżenie cen leków w krajach zachodnich.

Irena Rej, prezes, Izba Gospodarcza Farmacja Polska:
- Instrumenty dzielenia ryzyka są używane i stosowane już obecnie, co przewiduje ustawa refundacyjna, choć na pewno nie w takim wymiarze, jaki ma na myśli wiceminister Krzysztof Łanda. Trzeba jednak pamiętać, że każda firma do porozumień dzielenia ryzyka podchodzi indywidualnie, bo to jest jej wartość dodana, którą chroni. Problem polega na tym, że nie da się ich zastosować do wszystkich preparatów i każdej firmy ze względu na wielkość rynku i cenę. Oczywiście dobrze, że taki pomysł się pojawił, bo to lepsze niż nic, ale na początku na jego realizację trzeba będzie przeznaczyć więcej pieniędzy, bo upłynie trochę czasu zanim firma rozliczy się z NFZ. Sama technika jest jednak do zastosowania, pytanie tylko na jaką skalę. Początkowo może nie dać dobrych efektów, ale to zawsze jakieś rozwiązanie. My uważamy, że to sama firma powinna zgłaszać do resortu zdrowia i GIF leki w razie zainteresowania zakazem ich wywozu, aby ministerstwo zdrowia i GIF nad tym czuwały i blokowały eksport, aby było wiadomo ile danego leku jest na rynku. Wcześniej takiej możliwości nie było i my jako Izba Gospodarcza Farmacja Polska zgłosiliśmy pomysł wiceministrowi i mamy nadzieję, na jego rozważenie.

Marcin Pieklak, adwokat, Kancelaria Domański Zakrzewski Palinka:
- Instrumenty dzielenia ryzyka są brane pod uwagę w decyzjach refundacyjnych w trakcie negocjacji z firmami, ale mają niejawny charakter, gdyż stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa. Chodzi tu o referencyjność cenową danego leku, czyli o to, aby nie była ona znana w innych państwach. Odnosząc się do zapowiedzi podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia Krzysztofa Ładny w zakresie zmian w polityce lekowej, w tym przypadku instrumenty dzielenia ryzyka mają stanowić element szerszego mechanizmu. Obecnie w Polsce mamy sytuację taką, że ceny leków w porównaniu z innymi krajami są niskie, co wpływa na atrakcyjność ich wywozu. Minister chce sztucznie podwyższyć ceny leków, a tę podwyżkę zrekompensować porozumieniami z firmami, wtedy koszt efektywny ponoszony przez NFZ pozostanie na tym samym poziomie, choć cena oficjalna będzie wyższa. W ten sposób wywóz leków przestanie się najzwyczajniej opłacać. Ten pomysł jest dużo lepszy niż obecnie obowiązująca regulacja antywywozowa, która dotyczy jedynie podmiotów hurtowych, a eksport mogą prowadzić przecież także inne podmioty np. NZOZ-y. Rekord, jeżeli chodzi o długość funkcjonowania NZOZ-u, który służył wywozowi leków to 1,5 godziny - po dokonaniu wywozu taki podmiot został natychmiast zamknięty. Skala zjawiska jest zatem bardzo niebezpieczna. Z perspektywy państwa najlepszym rozwiązaniem jest zatem obniżenie opłacalności tego procederu, czyli podwyższenie oficjalnych cen leków. Jednak i tu mogą pojawić się problemy. Jakie? Podwyższenie cen leków zagrożonych wywozem oznacza konieczność zdefiniowania konkretnych preparatów oraz zmianę w stosunku do nich decyzji refundacyjnych, co może stanowić pewną techniczną trudność. Zagrożonych wywozem jest około 200 leków, czyli do każdego z nich konieczna będzie odrębna decyzja refundacyjna w postępowaniu administracyjnym. Co więcej, w przypadku niektórych leków mamy wydaną więcej, niż jedną decyzję. Skutkiem tego konieczne jest wydanie kolejnych 100-150 decyzji, dotyczących przykładowo wskazań pozarejestracyjnych. Na skalę trudności w przeprowadzeniu tego procesu wpływa również konieczność przeciwdziałania wzrostowi dopłaty pacjenta do nabycia poszczególnych leków. Konieczne jest więc podniesienie limitu finansowania w grupach limitowych, w których znajdują się zagrożone leki, a co za tym idzie wydanie analogicznych decyzji dla pozostałych leków. Dopłata pacjenta jest bowiem liczona jako różnica pomiędzy kosztem nabycia leku stanowiącego limit finansowania w danej grupie, a urzędową ceną detaliczną nabywanego leku. Reasumując resort staje przed widmem wydania, w krótkim okresie czasu około 1000 decyzji administracyjnych – zadaniu wykonalnym, ale trudnym organizacyjnie.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.