123RF

Śmierdzące jajo

Udostępnij:
Krzysztof Bukiel przyznaje, że w większości komentarzy dotyczących zarzutów łapówkarstwa formułowanych wobec prof. Tomasza Grodzkiego pomija się najważniejszy problem, czyli masowe zjawisko jednoczesnej pracy lekarzy w sektorze publicznym i prywatnym. Dorabianie do pensji jest tolerowane przez pacjentów, lekarzy, dyrektorów i decydentów, bo „ratuje” niewydolny system. - Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt nie chce ruszyć tego „śmierdzącego jaja” – komentuje Bukiel.
- Istnieje niepisana zgoda większości zainteresowanych, aby obecny stan zachować. Tymi zainteresowanymi są nie tylko lekarze dorabiający w prywatnych placówkach. To także dyrektorzy szpitali i rządzący, którzy – dzięki temu „dorabianiu” – mogą „zaoszczędzić” poważne kwoty na wynagrodzeniach lekarskich w publicznym lecznictwie. To także – paradoksalnie – pacjenci, którzy wizytę w gabinecie prywatnym profesora, ordynatora czy specjalisty pracującego w szpitalu – traktują jako „przepustkę” do szybszej, bezkolejkowej hospitalizacji. Prywatna ochrona zdrowia stanowi też istotne odciążenie publicznego lecznictwa, zwłaszcza w zakresie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, w której kolejki są szczególnie długie. Dzięki temu wielu chorych nie doświadcza męki wielomiesięcznych (wieloletnich) kolejek do specjalistów, a rządzący nie odczuwają tak silnej presji na poprawę tego stanu rzeczy – podkreśla Krzysztof Bukiel.

- Wydaje się, że ten stan wszystkim odpowiada. Pacjent nauczył się leczyć prywatnie, gdy potrzebuje pilnej pomocy, lekarz ma możliwość dorobienia do klinicznej czy szpitalnej pensji, a rząd cieszy się, że problem kolejek jest jakby mniej widoczny. Nawet wyraźna „pokusa korupcyjna”, która musi wystąpić w takich warunkach zdaje się nikomu nie przeszkadzać. Tkwimy – w ten sposób - w coraz większym teatrze pozorów pogłębiając patologię, która wszystkie strony prowadzi donikąd. Teoretycznie wszyscy o tym wiedzą, ale nikt nie chce ruszyć tego „śmierdzącego jaja” – komentuje Bukiel.

Związkowiec przyznaje, że rządzący powinni rozważyć wprowadzenie ograniczeń możliwości jednoczesnej pracy w sektorze prywatnym i publicznym, ale powinno to iść w parze wyższą wyceną pracy lekarza. Tylko takie połączenie, jak wskazuje, mogłoby skutkować realną poprawą sytuacji w zdrowiu - pozostałe działania przynoszą pozorną poprawę.

Przeczytaj także: „Bukiel o dobrym zarządzaniu”, „Twitterowi liderzy opinii” i „Do czego służy służba zdrowia?”.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.