Archiwum

Lekarze bojący się leczyć to największy problem

Udostępnij:
– Dzisiaj chirurdzy, ginekolodzy i inni przedstawiciele specjalizacji zabiegowych są poddani ogromnej presji również przez to, że może grozić im odpowiedzialność karna nawet za niezawiniony błąd medyczny – mówi prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski, rozmawiając o systemie no fault.
„Rzeczpospolita” w rozmowie z prezesem Łukaszem Jankowskim zwraca uwagę, że zdecydowanie przekonuje on decydentów do systemu no fault, i pyta, czy nie ma dziś w ochronie zdrowia większych problemów.

– Lekarze bojący się leczyć pacjentów to największy problem – podkreśla prezes Jankowski, dodając, że „dzisiaj chirurdzy, ginekolodzy i inni przedstawiciele specjalizacji zabiegowych są poddani ogromnej presji również przez to, że może grozić im odpowiedzialność karna nawet za niezawiniony błąd medyczny”. – A młodzi nie wybierają tych specjalizacji. Stronią od chirurgii, stronią od ginekologii. Robi się ogromny problem – dopowiada.

Jankowski przypomina, że „średnia wieku chirurga w Polsce to 59 lat”.

– Jeżeli jeszcze będziemy straszyć więzieniem tych, którzy są już w zawodzie, nie dojdziemy do niczego. Z systemem no fault łączy się wiele innych, ważnych wątków. Między innymi ocena jakości w ochronie zdrowia, analiza błędów, odpowiedzialność podmiotu za zdarzenie niepożądane i natychmiastowe odszkodowanie dla pacjenta. Teraz, aby otrzymać odszkodowanie po błędzie medycznym, w sądzie spędza się lata. Chodzi nam o kompleksowy system uczenia się i naprawy. Odpowiedzialność karna te rozwiązania blokuje – podkreśla prezes NRL.

„Rzeczpospolita” pyta Jankowskiego o to, czy podobają mu się propozycje ministra zdrowia Adama Niedzielskiego zapisane w projekcie ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta.

– Minister proponuje w istocie ustawę o zdarzeniach niepożądanych, a nie ustawę o systemie no fault. Chodzi w niej o to, że jeżeli ktoś zgłosi zdarzenie niepożądane, to nie będzie odpowiadał karnie. Ta ustawa budzi jednak wiele wątpliwości. Na przykład, czy jeżeli błąd popełni cały zespół, a zgłosi go tylko jedna osoba, to czy tylko ona będzie wyłączona z odpowiedzialności karnej. Powstaje wiele pytań – mówi Łukasz Jankowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, dodając, że „jeśli będzie wprowadzony ten system o zdarzeniach niepożądanych, który proponuje minister Niedzielski, to będzie to system fasadowy, który znowu na lata zabetonuje dyskusję o prawdziwym systemie no fault”.

– Sęk w tym, że dziś wśród lekarzy specjalizacji zabiegowych krąży gorzki frazes, że nie był lekarzem w Polsce ten, kto nigdy nie poszedł do prokuratury. Nie chodzi nawet o bycie skazanym, ale o całe to odium, które spada na lekarza, kiedy jest wzywany do prokuratury – najpierw na świadka, a potem ewentualnie jest stawiany w stan oskarżenia. Traci wiele godzin przez wiele lat na chodzenie po sądach i udowadnianie własnej niewinności. My nie chcemy i nie możemy być traktowani jak potencjalni przestępcy – podsumowuje prezes Jankowski.

Przeczytaj także: „Priorytetem wprowadzenie systemu no fault”, „Jak przekonać do systemu no fault?”, „Co były minister zdrowia sądzi o systemie no fault?”, „System no fault niezgodny z konstytucją”, „System no fault trudny politycznie”, „Spór między ministrami”, „Unikajmy błędów, a nie szukajmy winnych” i „System no fault fundamentem”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.