Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl
Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl

Leki Sławomira Cenckiewicza

Udostępnij:

„Gazeta Wyborcza” informuje o lekach, których przyjmowanie Sławomir Cenckiewicz zataił przed służbami w ankiecie bezpieczeństwa, przez co stracił dostęp do informacji niejawnych. Czy to właściwe? Są wątpliwości – w komentarzach padają wulgaryzmy.

„Gazeta Wyborcza” opisuje leki, nie podając jednak nazw.

– Oba działają na ośrodkowy układ nerwowy, jeden jest zaliczany do psychotropów, drugi ma charakter psycholeptyczny i przy przedawkowaniu jest groźny dla życia. Ich przyjmowanie, podobnie jak leczenie psychiatryczne, nie jest niczym wstydliwym i piętnującym, ale starając się o dostęp do informacji niejawnych, nie można tego zataić – czytamy w tekście „Leki szefa BBN. Wiemy, co w ankiecie bezpieczeństwa zataił Sławomir Cenckiewicz” autorstwa Wojciecha Czuchnowskiego, który o artykule pisze też na X.

Autor informuje, że sprawa Cenckiewicza i jego dostępu do tajnych informacji to jeden z najważniejszych punktów sporu pomiędzy prezydentem Karolem Nawrockim a premierem Donaldem Tuskiem.

Obejmując w sierpniu 2025 r. urząd, ten pierwszy mianował Cenckiewicza szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Publikacja nie podoba się części branży – stanowisko na X przedstawia Naczelna Izba Lekarska.

– Informacje o przyjmowanych przez pacjenta lekach są daną szczególnie wrażliwą i ich publiczne ujawnienie nigdy nie powinno mieć miejsca – czytamy we wpisie, w którym lekarze proszą organy państwowe o natychmiastowe wszczępie postępowania.

Krytykuje także Marcelina Zawisza z Razem, członek sejmowej Komisji Zdrowia.

– Nie ma znaczenia, kto rządzi. Nie ma znaczenia, kto ujawnia takie dane. Nie ma znaczenia, co uważacie o szefie BBN. Uprawianie polityki na informowaniu, kto bierze, jakie leki to wybitne skur*** – komentuje Zawisza.

Wtóruje jej Adam Kościelak z prezydium Rady Krajowej Razem.

– Naprawdę, żeby pokazać, że Cenckiewicz mijał się z prawdą, nie trzeba było robić pełnego „wytrzepywania” jego historii medycznej – ocenia.

O łajdactwie pisze Robert Mołdach, partner w Instytucie Zdrowia i Demokracji. 

Sprawę komentuje też Maria Libura, ekspertka Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego do spraw zdrowia.

– Psychiatria wraca jako broń w walce politycznej? – pyta Maria Libura na X.

– Cieszy stanowisko lekarzy w sprawie praw pacjenta i danych o zdrowiu. Bronili kolegi, gdy były minister Adam Niedzielski podał informacje o jego lekach, bronią urzędnika, któremu „kuku” robią służby i media – komentuje.

Sprawa Adama Niedzielskiego

Maria Libura wspomina Adama Niedzielskiego.

Chodzi o wpis, który Niedzielski – wówczas minister zdrowia – zamieścił 4 sierpnia 2023 r. na platformie X. Odniósł się w nich do materiału wyemitowanego dzień wcześniej w „Faktach” TVN. Ujawnił w nich, jakie leki przepisał sobie lekarz, który zwracał uwagę na trudności z wystawianiem recept. To, zdaniem prokuratury, naruszało dobra osobiste i złamało przepisy o ochronie informacji wrażliwych.

Dzień po wypowiedzi dla „Faktów” o trudnościach z przepisywaniem pacjentom środków przeciwbólowych wypisał sobie receptę „pro auctore” na poltram combo, lek, który łączy paracetamol i tramadol. Ten drugi może mieć działanie psychotropowe, jednak w połączeniu z paracetamolem stosowany jest na ból o dużym nasileniu.

W konsekwencji Adam Niedzielski przestał być ministrem, a 11 września 2025 r. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy wyrok trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za ujawnienie danych medycznych. Wyrok jest prawomocny.

Przeczytaj także: „Niewinne brednie czy perfidna dezinformacja – sprawa Bogdana Rymanowskiego”.

Menedzer Zdrowia twitter

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.