
Problemy zdrowotne w USA większe niż Afryce
Tagi: | Jerzy Gryglewicz, USA, Afryka, Donald Trump, pomoc, szczepionki, szczepienia, choroby zakaźne, czy za granicą leczą lepiej |
– Amerykanie są bardzo schorowanym społeczeństwem, zwłaszcza jeśli chodzi o choroby cywilizacyjne. To może zabrzmieć paradoksalnie, ale problemy zdrowotne Stanów Zjednoczonych są w pewnym sensie większe niż Afryki – mówi dr Jerzy Gryglewicz, ekspert z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie.
Do 2030 r. może umrzeć 14 mln ludzi na skutek likwidacji amerykańskiej pomocy realizowanej w przez Agencję Stanów Zjednoczonych do spraw Rozwoju Międzynarodowego (USAID). Takie niepokojące wyliczenia międzynarodowa grupa badaczy przedstawiła w „The Lancet”. Wyliczyli, że co trzecią ofiarą tych cięć finansowych będą dzieci poniżej 5. roku życia. Zgodnie z zapowiedziami wydatki na programy realizowane przez USAID mają być zmniejszone aż o 83 proc.
Sekretarz stanu USA Marco Rubio potwierdził 1 lipca całkowitą likwidację Agencji Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID), a kontrolę nad wszystkimi programami pomocy zagranicznej przejmie teraz Departament Stanu. Podstawą do tej decyzji był audyt dokonany przez Departament Efektywności Rządowej (Department of Government Efficiency, DOGE) pod kierownictwem Elona Muska. Departament Efektywności Rządowej zaproponował dokonanie cięć we wszystkich obszarach finansowanych z budżetu Stanów Zjednoczonych. W szczególności dotyczyło to programów, które miały charakter głównie ideologiczny i nie zyskały wsparcia ze strony nowej administracji Donalda Trumpa.
Nowa miotła?
Głównym powodem tych cięć jest fakt, że Stany Zjednoczone są zadłużone na gigantyczną kwotę 36 bilionów dolarów i muszą ograniczyć wydatki budżetowe. A Elon Musk wykorzystał nowoczesne narzędzia informatyczne, żeby znaleźć tzw. nieefektywności finansowe. Największe dotyczyły systemu ubezpieczeń społecznych, gdzie często się okazywało, że na przykład jakaś osoba ma 200 lat i nadal jest jej wypłacane świadczenie społeczne.
W przypadku pomocy w ramach USAID bardziej chodzi o choroby zakaźne i chroniące przed nimi szczepienia. A z tym administracja Donalda Trumpa ma poważny problem ideologiczny. Sekretarzem do spraw zdrowia i opieki społecznej Stanów Zjednoczonych jest Robert Francis Kennedy Jr., który wielokrotnie wcześniej negatywnie się wypowiadał o szczepieniach.
Robert Francis Kennedy Jr. podjął decyzję o zaprzestaniu finansowania stowarzyszenia Gavi, czyli Globalnego Sojuszu na rzecz Szczepionek i Szczepień, zajmującego się wspieraniem szczepień na świecie. Przekonywał, że finansowane w ramach tego przedsięwzięcia szczepionki nie były poddawane rygorystycznym ocenom co do ich skuteczności i działań niepożądanych, z uwzględnieniem evidence-based medicine, czyli medycyny opartej na faktach. Zażądał zatem, żeby firmy farmaceutyczne przedstawiały szczegółowe dane na ten temat.
Dlaczego?
W 1987 r., jeszcze za czasów prezydenta Ronalda Reagana, szczepionki zaczęto traktować inaczej niż leki. Zrezygnowano z ich rygorystycznej oceny dokonywanej przez Agencję Żywności i Leków (FDA). Stało się tak, ponieważ firmy farmaceutyczne wywalczyły przepisy zwalniające szczepienia z odpowiedzialności za zdarzenia niepożądane. Argumentowano to tym, że wprowadzenie szczepionek często powinno być szybsze w odpowiedzi na zaistniałą sytuację epidemiologiczną. Wtedy na przeprowadzenie odpowiednich badań nie zawsze jest dostatecznie dużo czasu.
Niedawno mieliśmy pandemię COVID-19.
Właśnie – państwa, które pozyskiwały szczepionki przeciwko COVID-19, musiały zadeklarować, że to nie firmy farmaceutyczne będą ponosić odpowiedzialność za zdarzenia niepożądane. W Polsce powstał fundusz kompensacyjny, dzięki któremu w razie działań niepożądanych poszkodowani pacjenci otrzymują odszkodowanie od Rzecznika Praw Pacjenta, który tym funduszem zarządza, a nie od producentów szczepionek. Obecnie zasada ta dotyczy wszystkich szczepionek.
Powróćmy do raportu opublikowanego w „The Lancet”. Według przedstawionych tam wyliczeń programy finansowane przez USAID ograniczyły o 15 proc. liczbę zgonów. W przypadku dzieci poniżej 5. roku życia spadek ten wyniósł nawet 32 proc. W sumie w 133 krajach udało się zapobiec 91 mln zgonów w ciągu dwóch dekad, od 2001 do 2021 r. Te zgony dotyczą głównie chorób zakaźnych, przed którymi chronią szczepionki.
Z dużą ostrożnością podchodzę do tych danych. Zmniejszenie liczby zgonów nie jest uzależnione tylko od tych pomocowych środków finansowych, ale także od wielu innych działań podejmowanych w poszczególnych krajach. Uważam zatem, że podane w tym raporcie wyliczenia nie są precyzyjne.
Co może na to wpłynąć?
Wystarczy, że przytrafił się suchy rok, który sprawił, że będzie mniej komarów, a wraz z tym mniej jest zachorowań na malarię.
W przypadku zakażeń HIV nie ma to znaczenia.
Śmiertelność z powodu HIV/AIDS jest trochę wyolbrzymiona. AIDS od kilkunastu lat nie jest już chorobą śmiertelną. Dzięki nowoczesnym lekom, dostępnym także w Polsce, osoby zakażone wirusem HIV – poza nielicznymi wyjątkami – nie umierają.
Czy w innych krajach, na przykład w Afryce, gdzie jest więcej zakażeń HIV, dostępność do leków jest wystarczająca?
W każdym z krajów jest ona inna, ale problemem jest nie tyle dostępność do leków, co w ogóle dostępność do opieki medycznej. A pod tym względem w krajach afrykańskich jest bardzo różnie. W regionie tym 10–15 lat temu najwyższy poziom opieki medycznej był w Libii.
O czym to świadczy?
Wiele zależy od polityków w danym kraju, czy chcą rozwijać opiekę medyczną – ale w Afryce jest jeszcze jeden problem. Trzeba pamiętać, że nie wszyscy chcą tam się leczyć, korzystając z oficjalnej opieki medycznej. Bo wiele osób woli medycynę ludową. Trudno też ocenić cały kontynent afrykański. Opieka medyczna jest tam mocno zróżnicowana nie tylko w poszczególnych państwach, ale też w zależności od różnych schorzeń i aspektów jej funkcjonowania.
Podobnie jest w Polsce.
Owszem. Przykładem jest kardiologia i neonatologia. W tych obszarach nasza ochrona zdrowia radzi sobie całkiem dobrze. Wskaźniki zgonów z powodu zawałów czy umieralność niemowląt plasują nas w górnej stawce krajów europejskich.
Czy inni, na przykład Chiny i Unia Europejska, mogą zrekompensować wycofanie pomocy w ramach USAID przez Stany Zjednoczone?
W jakimś stopniu tak, ale przede wszystkim wszystkie programy pomocowe powinny być przeanalizowane pod względem ich efektywności. A tego właśnie wcześniej nie było. Na to wskazywał Elon Musk, że te pieniądze często nie były wydawane racjonalnie. Zawsze warto analizować zrealizowane programy pod względem ich efektów końcowych. Czasami lepiej jest dokonać racjonalnych cięć i na nowo odbudować nawet te same przedsięwzięcia, opierając się na nowych rozwiązaniach.
Jest na to szansa?
To jest też kwestia woli politycznej administracji Donalda Trumpa. A jak na razie zgodnie z ideą MAGA idzie ona raczej w kierunku izolacji Stanów Zjednoczonych i rozwiązywania w pierwszej kolejności własnych problemów.
Kosztem na przykład Afryki.
To może zabrzmieć paradoksalnie, ale problemy zdrowotne Stanów Zjednoczonych są w pewnym sensie większe niż Afryki.
Brzmi to dość szokująco.
Przykład – 80 proc. młodzieży amerykańskiej ze względów zdrowotnych nie kwalifikuje się obecnie do służby wojskowej. Amerykanie są bardzo schorowanym społeczeństwem, zwłaszcza jeśli chodzi o choroby cywilizacyjne, takie jak choroby sercowo-naczyniowe czy cukrzyca. W USA jest najwięcej osób cierpiących na cukrzycę, otyłość oraz nadciśnienie tętnicze w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców.
Amerykanie muszą zatem wiele środków przeznaczyć na swoje potrzeby zdrowotne.
Choćby na leczenie uzależnień od narkotyków i substancji psychoaktywnych, gdyż w USA przybrały one gigantyczne rozmiary. Z tego powodu trudno wytłumaczyć podatnikowi amerykańskiemu, że musi jeszcze finansować działania prozdrowotne w innych państwach. Trzeba też pamiętać, że wielu osób w USA nie jest w ogóle ubezpieczonych. W efekcie Amerykanie wolą koncentrować się na swoich problemach, w tym również na własnych problemach zdrowotnych.
Przeczytaj także: „Czerwone światło dla Donalda Trumpa”, „Trudne czasy (i Trump) tworzą silną UE” i „Bez zaskoczenia – z obawą (nie o Trumpa, ale o zdrowie publiczne na świecie)”.