Specjalizacje, Kategorie, Działy
Archiwum prywatne

Centra zdrowia psychicznego – im lepsze, tym dłużej wdrażane ►

Udostępnij:
Zmiany, dymisja, rozwiązanie zespołu i wydłużenie terminu pilotażu centrów – to ostatnie wydarzenia. O aktualnej sytuacji pilotażu, punktach docelowych i o tym, jak świetnie centra radziły sobie czasie w pandemii „Menedżer Zdrowia” rozmawia z dr n. hum. Darią Biechowską, p.o. kierownika Biura ds. Pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego.
Wszystko można wytłumaczyć pandemią. Ochrona zdrowia rozpaczliwie przekształcała się w covidową, w wielu dziedzinach dominowały teleporady i, gdy trzeba było ratować życie, zdrowie psychiczne nie było najważniejsze. To zapewne dlatego pilotaż centrów zdrowia psychicznego, który wystartował w 2018 roku, a miał się zakończyć w czerwcu tego roku, wydłużono do końca przyszłego. Ale na to można zapytać – czemu wydłużać pilotaż systemu, który sprawdzony w innych krajach i u nas, zmodyfikowany, zaczął dobrze funkcjonować, szczególnie że covidowe czasy wywołały zwiększoną potrzebę porad psychiatrycznych. Raczej należałoby przyspieszać. Te wątpliwości nasuwają się właśnie po informacji, że pilotaż przedłużono do końca przyszłego roku, a przy okazji, gdy mijał właściwy termin, dokonano kilku zmian.

Otóż, gdy mijał termin zakończenia pilotażu, skończyła się praca dr. Marka Balickiego, który zajmował się nim od początku, a p.o. kierownika Biura ds. Pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego została dr n. hum. Daria Biechowska, kierownik Zakładu Zdrowia Psychicznego IPiN. W pilotażu również była „od zawsze”, a i podkreśla, że chce kontynuować prace dr. Balickiego. Warto dodać, że 16 sierpnia resort zdrowia opublikował zarządzenie uchylające zarządzenie ustanawiające pełnomocnika ministra zdrowia ds. reformy w psychiatrii. Tym samym funkcji tej nie pełni już dr Marek Balicki.

Zmian jest więcej. Ostatnie dni czerwca, a więc pierwotny termin końca pilotażu, to także zakończenie prac Zespołu ds. Pilotażu Programu Psychiatrii Środowiskowej w ramach Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Co w zamian? W rozporządzeniu ministra zdrowia opublikowanym 12 lipca czytamy o powołaniu Zespołu ds. Kontynuacji Reformy Systemu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Nie ma w nim nikogo z poprzedniego zespołu, a przedstawiciele organizacji pacjentów mogą uczestniczyć w jego pracach dopiero na specjalne zaproszenie przewodniczącego. Zespół „ma przygotować projekt strategii działań w opiece psychiatrycznej na lata 2022–2027”. Brzmi to trochę tak, jakby w resorcie zdrowia zaczynano wszystko od nowa. A przecież tak nie jest.

Dlaczego przedłużono pilotaż? Dlaczego powstał całkiem nowy zespół? Dlaczego im bardziej centra są potrzebne, tym dłużej trzeba sprawdzać, że są potrzebne? Przecież, jak wynika z danych NFZ, w czasie jego trwania malała liczba świadczeń udzielanych w szpitalach psychiatrycznych, a rosła w centrach zdrowia psychicznego, bliżej domu pacjenta. Ważny był też wątek ekonomiczny, bo jak powiedział w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” dr Marek Balicki, dobra kondycja centrów to dowód na to, że system rozliczeń „ryczałt na populację” w specjalistyce jest z punktu widzenia pacjenta najlepszy. Również dlatego, że mniej osób trafia do szpitali, co oznacza, że pomoc nie dociera do nich na ostatnią chwilę.

Przy tych wszystkich zmianach, dymisjach i wydłużeniach terminu w pilotażu pozostało w nim wiele osób, którym idea opieki środowiskowej w psychiatrii jest bardzo bliska. Jedną z nich jest p.o. kierownika Biura ds. Pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego dr n. hum. Daria Biechowska, z którą „Menedżer Zdrowia” rozmawia o skróconej drodze pacjenta do pomocy i o tym, jak dobrze centra sprawdziły się w pandemii.

Dlaczego przedłużono pilotaż? Przecież wszystkie informacje o jego przebiegu były pozytywne. Czy nie lepiej wdrażać, nie pilotować?
– Na ten pomysł wpłynęła sytuacja pandemiczna, która wymusiła trochę inny sposób funkcjonowania centrów, ale też szerzej mówiąc, systemu ochrony zdrowia. Pilotaż służy temu, żeby sprawdzić, jak coś działa, tymczasem w sytuacji pandemii nie można było w pełni tego systemu przetestować. W tej sytuacji podjęto decyzję, żeby przedłużyć czas pilotażu, który pierwotnie miał wynosić trzy lata, o kolejne 15 miesięcy, czyli do końca 2022 roku. W tym czasie trzeba także dokonać zmian w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego, wpisać taką formę jak centrum zdrowia psychicznego. Na razie mamy tylko rozporządzenie w sprawie pilotażu.

Tymczasem dostęp do leczenia psychiatrycznego jest dramatyczny. Co wiemy o centrach zdrowia psychicznego?
– W Polsce działają 33 centra obejmujące 12 proc. populacji, dla której są przeznaczone, czyli osób powyżej 18 roku życia. Okazuje się, że w sytuacji pandemicznej dobrze się sprawdziły, a to dzięki temu, że mają bardziej elastyczny model finansowania opieki zdrowotnej. Mogły szybko podjąć decyzję, żeby przejść np. na teleporady. Skąd to wiemy? Zapytaliśmy centra, jak sobie radziły, szczególnie na początku pandemii i okazało się, że znakomicie. Centra są odpowiedzialne za pewne obszary i znają swoich pacjentów, czyli osoby, które są pod ich opieką. Mogą się elastycznie dostosować do zmieniających się warunków.

Jaki jest ich sposób finansowania?
– Co ważne, nie są rozliczane ze świadczeń, osobodni, tylko mogą elastycznie swoim budżetem dysponować. Mają inny, choć dość prosty model finansowania To jest stawka kapitacyjna, liczona od liczby mieszkańców danego obszaru. Tak jest konstruowany budżet, natomiast sposób wydatkowania zależy od kierownika centrum, a więc może być właśnie elastycznie kształtowany.

W jaki sposób rozwija się pilotaż?
– Początkowo było dwadzieścia kilka centrów, potem 33 – teraz jesteśmy w trakcie powiększenia ich liczby, bowiem dodatkowych 8 podmiotów złożyło komplet dokumentów w tym roku. Jest jeszcze kolejna duża grupa, czyli trzydzieści kilka nowych podmiotów, choć generalnie jesteśmy bliżej mety. Te wszystkie ośrodki, które się zgłosiły, chcą prowadzić opiekę środowiskową, ciągłą, chcą skupić się na możliwości koordynacji opieki psychiatrycznej, właśnie środowiskowej.

Skąd pacjenci dowiadują się o centrach? Od lekarzy rodzinnych?
– Z założenia tak powinno być, ale współpraca z lekarzami rodzinnymi różnie przebiega. Generalnie informacje o centrach, o obszarach działania można znaleźć na stronie biura – czp.org.pl.

Pilotaż centrów zdrowia psychicznego to fragment Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Jakie są pani oczekiwania i współpracowników?
– Chcielibyśmy, żeby po zakończeniu tego pilotażu w perspektywie 5 lat, bo takie były założenia pierwotne, centra objęły 80 proc. populacji. Żeby każdy, kto tego potrzebuje, mógł z ulicy wejść i uzyskać pomoc. Żeby w przypadkach pilnych pomoc była realizowana w ciągu 72 godzin.
Przy okazji przypomnę też, że centra wymuszają zmianę piramidy zatrudnienia. System ochrony zdrowia oparty jest na lekarzu, to jest fundament, natomiast w centrach dostęp do lekarza nie zawsze jest konieczny. Pacjent ma kontakt z lekarzem, kiedy to jest niezbędne, natomiast bardziej zaangażowany jest inny personel medyczny – wykształcona pielęgniarka psychiatryczna, psycholog, terapeuta, asystent zdrowienia. Nie w każdym kryzysie psychicznym lekarz jest niezbędny. Jest to zmiana do podejścia do leczenia.

Jaka jest rola biura, którym teraz pani kieruje? Kto bada jakość pracy centrów?
– Biuro zajmuje się nadzorem, co bardzo ważne, pomocą w kwalifikacji do pilotażu, którego ramy tworzymy. Założeniem było zwiększenie co roku o 20 proc. populacji, biorącej udział w pilotażu, ale nie udało się tego w pełni zrealizować, m. in. pandemia wpłynęła na testowanie modelu centrów zdrowia psychicznego. Jakość ma badać NFZ, na końcu rozporządzenia dotyczącego pilotażu są wskaźniki ilościowe, które powinny zostać zbadane. Dodatkowo miał przeprowadzić badanie jakościowe, zbieranie opinii. Nie wiem, jaki jest stopień realizacji tego planu. My zbieramy ankiety, żeby rozeznać się w potrzebach centrów, ale nie jest to badanie efektywności i nie pretendujemy do takiej roli, by ewaluować testowany w pilotażu model opieki nad pacjentem.

Jaka jest droga pacjenta, który szuka pomocy w centrum zdrowia psychicznego?
– Trafia do punktu zgłoszeniowo-koordynacyjnego, a jest to nowość w opiece psychiatrycznej. Jest to miejsce, gdzie pacjenta nie przyjmuje recepcjonistka, tylko np. psycholog, terapeuta, pielęgniarka. Każde z nich jest w stanie rozpoznać potrzeby zdrowotne – udziela też informacji na temat dostępnych opcji leczenia, wraz z pacjentem wybiera formę pomocy. Jeśli nie decyduje sam, to ma zespół, który może go wesprzeć. I w tym momencie pacjent jest już pod opieką centrum. To jest najkrótsza droga, późniejszych form terapii jest dużo więcej, może to być np. porada w trybie ambulatoryjnym czy leczenie w trybie dziennym. W ten sposób pacjent jest zaopiekowany w miejscu swojego zamieszkania, to do niego idzie pielęgniarka, psycholog, terapeuta, lekarz. Robią wszystko, żeby pacjent jak najdłużej przebywał w swoim środowisku, żeby jak najdłużej nie musiał znaleźć się na oddziale całodobowym. Po takiej hospitalizacji ciężko jest mu powrócić do dawnego rytmu życia. Model centrów jest korzystny dla pacjenta, ale także chroni system, zarówno ekonomicznie jak i jeżeli chodzi o obciążenie najbardziej wykwalifikowanego personelu, czyli lekarzy.

Model doskonale sprawdził się także w pandemii. Był wtedy nakaz zamknięcia oddziałów dziennych leczenia psychiatrycznego, ale w centrach można było elastycznie przejść na terapię w innej formie, zdalnej.



Przeczytaj także: „Balicki nie jest już pełnomocnikiem ministra zdrowia”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.