Biliński: Porozumienie wypracowała grupa ludzi, którzy nie godzą się na bylejakość. Dokonaliśmy rzeczy kosmicznej

Udostępnij:
- Po ponad dwóch latach naszych działań doszło do porozumienia z rządem. Porozumienia trudnego, podpisywanego drżącą ręką, w pewnym sensie bez emocji i z pustką emocjonalną, ale zdecydowanie nie jest ono zgniłe. Porozumienie między rezydentami a resortem otwiera drogę do reform, zmian i budów. Chyba po raz pierwszy w historii - przyznaje Jarosław Biliński, wiceprzewodniczący PR, i dodaje: - Wszelkie "hejty" biorę na siebie.
Jarosław Biliński, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów:
- Postaram się udowodnić, że porozumienie, mimo nieosiągnięcia dwóch i trzech średnich krajowych oraz 6,8 proc PKB w trzy lata, jest sukcesem. - Dziesięć lat marazmu, pensje najniższe od dekady, 4,4 proc. PKB na zdrowie bez perspektywy poprawy, zapaść kadrowa, brak zaufania pacjenta do lekarza, kłótnie rządzących z lekarzami przez szkło telewizora, brak świadomości lekarzy i wszystkich profesjonalistów medycznych co do swoich swoich praw, zepsucie i wypalenie w zawodzie, brak nadziei na zmiany, marginalizacja ochrony zdrowia, kolesiostwo i kumoterstwo, brak znajomości podstawowych zasad rządzących ochroną zdrowia, brak wiedzy opinii publicznej o systemie, problemach, mechanizmach i nieznajomość słowa rezydent – z takiego obrazu startowaliśmy.

Czy jesteśmy teraz w innym, skokowo lepszym świecie medycznym? Nie. Nie jesteśmy. Ale mamy szansę być i my będziemy partycypować w jego tworzeniu.

Porozumienie wypracowała grupa ideowców, ludzi, którzy nie godzą się na bylejakość, syf i zapaść, nonkonformistów, doświadczonych życiowo pozytywnych oszołomów. Zaczęło się od spotkań i płaczu jak to nam źle i że trzeba coś zrobić. Powołaliśmy na nowo Porozumienie Rezydentów. Damian Patecki, Krzysztof Henryk Hałabuz, Michał Bulsa, Łukasz Jankowski i ja. Zaczęliśmy rysować plany i działać. I machina ruszyła. Dołączyło do nas w trakcie działania trochę osób. Łącznie ściśle współpracujemy i współtworzymy różnego rodzaju sztaby w PR (zarząd, media, social media, PR, strategia, grafika, szkolenia, HR, itp.) jako 180 osób. Jest to jeden procent rezydentów! Nie zarabiamy i nie zarobiliśmy na tym ani złotówki, większość z nas bezpośrednio dołożyła do interesu sporo, nie mówiąc o nie braniu dyżurów, dorabianiu. Nie spaliśmy po nocach, nasze żony i mężowie, dzieci, partnerki i partnerzy, rodziny, znajomi momentami płakali z bezsilności, chcieli nam pomóc, odciążyć.

Negocjowała grupka osób, główni negocjatorzy to ja i Łukasz Jankowski. Szkoliliśmy się na ten cel. I to zagrało jak w zegarku, nasza drużyna to była maszynerią. Nieustępliwi, przygotowani, merytoryczni, wyedukowani, twardzi. Dziękuję szczególnie Łukaszowi, z którym aż niebezpiecznie bardzo się rozumiemy. Dopełnialiśmy się idealnie. Były momenty nacisków, kryzysu, zastraszania, nocnych rozmów, wiecznego niewyspania. Przy tym wszystkim pracowaliśmy, dyżurowaliśmy, robiliśmy doktoraty. Myślicie, że spotkań było tyle, o ilu oficjalnie się o tym dowiedzieliście? Nieprawda. Pomnóżcie to razy sto. Lobbowanie w naszej sprawie to jeden z filarów sukcesu. My to wszystko wypracowaliśmy. To nie spadło z nieba.

Podsumowując, jeden procent rezydentów, którym udało się przekonać do czynnego włączenia się w akcję kolejnych 20-30 proc. rezydentów i 10-15 proc. specjalistów dokonało rzeczy iście kosmicznej. Nie mówię tu o treści samego porozumienia (choć również), ale przede wszystkim zmieniło myślenie Polaków, polityków. Doprowadziło do momentu, że premier w expose na pierwszym miejscu wymienia ochronę zdrowia.

My daliśmy z siebie wszystko. Poświęciliśmy się w walce o ideę. Można spodziewać się realnych zmian. Mówię to całkiem poważnie. Teraz musimy działać wspólnie. Musimy kontynuować misję uświadamiania opinii publicznej, trzymać rękę na pulsie, rozmawiać z politykami.

Jako główny negocjator i (podobno) twarz tego protestu, wszelkie "hejty" biorę na siebie. Chciałbym najserdeczniej podziękować wszystkim z PR. Dziękuję, stworzyliśmy strukturę bez struktury, która dokonała rzeczy epokowej. Dziękuję za zaufanie. Otrzymałem mnóstwo gratulacji i podziękowań, często anonimowych. To ja dziękuję wszystkim, którzy zmienili bieg historii i odmienili oblicze polskiej ochrony zdrowia. Pamiętajcie, że polityka, negocjacje i rozmowy na szczeblu rządzą się innymi prawami. Kto negocjował z kimkolwiek wie, jaki to kawałek chleba. Wygraliśmy maksimum tego, co się dało, mając takie karty w ręku jakie mieliśmy. To sukces, który dopiero będziemy konsumować. To przede wszystkim otwarte drzwi do reform, które (wierzę w to) sprawią, ze nasza medycyna będzie wzorem.

I podkreślę, że na tym proteście nie ucierpiał żaden pacjent, a zyskają wszyscy!

Przeczytaj także: "Minister i rezydenci wspólnie przed kamerami. Dogadali się".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.