Kuszenie doktora: Polska zastanawia się jak sprowadzić lekarzy zza granicy

Udostępnij:
Można chwalić obecny rząd za to, że w ogóle zaczął się starać o zwiększenie liczby lekarzy. Ale to co robi to za mało. Już wiadomo: będziemy musieli starać się o sprowadzenie lekarzy zagranicznych. Jak to zrobić?
Po latach przerwy – pomyślano o zwiększeniu liczby kształconych w Polsce lekarzy. Zwiększono limity przyjęć, zezwolono na kształcenie lekarzy na prywatnych uczelniach. Dobry krok – ale za mały. Skutek będzie niewystarczający, a i na ten mały czekać przyjdzie przez przynajmniej siedem lat. Tymczasem lekarzy brakuje już teraz, i to dramatycznie. Wiadomo, że trzeba będzie ściągnąć ich z zagranicy, przeciw nie ma nic nawet samorząd lekarski. Tylko jak się do tego ściągania zabrać, skoro naszym konkurentem są Niemcy, Szwecję, Wielką Brytanię? Z jaką ofertą wyjść do lekarzy?

Zenon Wasilewski, ekspert BCC:
- Nie mamy takich środków finansowych, jak nasi zachodni sąsiedzi. Mimo z tego z powodzeniem możemy zaangażować się w sprowadzenie doi polski trzech grup lekarzy. Pierwsza, to polscy lekarze, którzy wyemigrowali na Zachód. Znają język, realia, często rozważają powrót, ale nie mogą się na niego zdecydować. Trzeba im w tej decyzji dopomóc. Jest i kolejna grupa – zagraniczni studenci którzy ukończyli lub kończą studia medyczne w Polsce. Do nich także można zaadresować naszą ofertę, w wielu wypadkach skutecznie. I kolejna grupa – potencjalni przybysze zza wschodniej granicy. Tu jak się okazuje jest spora grupa chętnych – tyle, że obawiają się oni polskich restrykcyjnych przepisów, obowiązku nauczenia się języka. Może nawet nie tego, ze trzeba zdać egzamin, a tego, że nauka trwa długie miesiące, przez które lekarz nie ma możliwości wykonywania zawodu. Trzeba pomyśleć o systemie stypendiów i przepisach umożliwiających tym ludziom pracę w zawodzie (choć niekoniecznie z pacjentem) – od razu. Po czy deficytowy u nas patomorfolog, specjalista, który nie musi kontaktować się z pacjentem – musi naprawdę od razu w dniu przybycia mówić biegle po polsku?

- Niedawno w Polsce znany japoński profesor dokonał operacji wszczepienia stymulatorów pacjentom w śpiączce. Nie mówił ani słowa po polsku. Ale była potrzeba – znalazło się rozwiązanie. Podobnego rozwiązania trzeba szukać dla innych lekarzy, których w Polce brak.

Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej:
- Choć nam się to często i na ogół pochopnie przypisuje samorząd lekarski wcale nie jesteśmy przeciw sprowadzaniu lekarzy do Polski. Przeciwnie: jesteśmy za stworzeniem systemu zachęt do podjęcia pracy w naszym kraju. W pierwszej kolejności myślimy o naszych kolegach i rodakach, którzy zdecydowali się na wyjazd zarobkowy za granicę. Ci ludzie często już dziś się wahają czy wracać, czy nie. Ba opłacają u nas składki, z myślą o tym, by ten powrót był łatwy i „bezbolesny”. Trzeba odpowiednich zmian w podejściu do lekarza by decyzję o powrocie ułatwić.

- Nie mamy nic przeciw temu, by pozostawali u nas po studiach lekarze kończący medycynę na naszych uczelniach. Mamy dobry system kształcenia, ludzie, o których mówię znają język polski, nasze realia, a wielu z nich już podczas studiów „przymierza się” do pozostania w Polsce, którą podczas pobytu u nas zaczynają traktować jak „drugą Ojczyznę”. Część już decyduje się na pozostanie u nas, o to by najlepsi studenci zagraniczni pozostawali dba każdy, dlaczego nie my?

- Jest problem z lekarzami z innych krajów, np. z b. ZSRR. Tu stoimy na stanowisku, że należy od nich wymagać znajomości języka polskiego, zdania u nas odpowiednich egzaminów. I z tego warunku zrezygnować nie możemy. Zdajemy sobie sprawę, że to trwa, a przez czas nauki lekarz pozbawiony bywa kontaktu z zawodem, w wielu wypadkach: nawet środków do życia. Postulujemy, by w szczególnie w wypadku tzw. specjalistów deficytowych uruchomić system stypendiów dla nich, przypominający rezydentury. Tak aby lekarze ci od razu mogli wykorzystywać swoje umiejętności w polskim systemie, na początek jednak pod okiem i z pomocą polskich kolegów.

Opracowanie Bartłomiej Leśniewski

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.